czwartek, 21 listopada 2024

jaroslaw-borysTak. Ale nie chodzi tu o jakieś choroby zakaźne czy nie. Gorzej. Mowa tu o rzece pełznącej przez Brzeg. I rzec trzeba, że to stworzenie nad wyraz złośliwe. Człowiek chce dobrze, a ona sobie jaja robi. Świnka! Oto nakładem niemałych środków finansowych, w pocie czoła i innych członków, powstała Marina. Tylko nie mylić z utworem Francesca Napoli. Chodzi o sławetny port w Brzegu. Stawia się więc Marinę, by Odrę bardziej doceniono, by ją bardziej wyróżnić dla miasta i nie tylko, by jakieś nowe towarzycho jej napatoczyć, bo wędkarzami na dłuższą metę można się znudzić. A ona co? Tak się odpłaca burmistrzowi za jego dobre serducho? Zamiast z wdzięczności potulnie płynąć w swym korycie (tylko bez aluzji politycznych proszę), zamiast radośnie falować i pluskać o brzegi, to co? Piaskiem po oczach! I to jeszcze komu. Rybom! I to w jakiej ilości tym piachem! Że pod koniec lipca statek osiadł na mieliźnie, ku uciesze kaczek. Tak! Tyle piachu, że poczciwe statuchno z Mariny wryło się w piach denny niczym dzik w ściółkę, i stanęło. Tyle piachu! Stary koń, a właściwie stara konina z tej Odry, a ciągle tym piaskiem się bawi. Jak dzieciak. Wstyd i hańba. No. Ale my nie damy się Odrze. Na przyszłość statkom w brzeskim porcie trzeba doprawić koła. Ot, co! Najlepiej z ciągników marki Ursus, Zetor etc. - konkretne, masywne. A jeszcze lepiej z wozów drabiniastych - nie ma jak naturalne tworzywo. I wtedy niech ta Odra zasypie samą siebie piachem. A brzeska flota będzie kursować jak gdyby nigdy nic. Bez łachy, niewierna ty...
Choć zaraz... zaraz... Rozpędziłem się z takim okrutnym najazdem na Odrę, a może ona Bogu ducha winna? Czy rzeczywiście? No bo patrząc na problem Mariny z szerszej perspektywy, to nie jedna rzecz może zadziwić. No tak. Port. Taka głęboka idea na tak płytką wodę? Z całym szacuneczkiem - czy komuś tutaj nie poplątała się jakaś kolejność działań? Bo moim przeskromnym zdankiem, najpierw brzegi Odry powinny przypominać bardziej cywilizowane miejsce na świecie. Przypuszczam, że moda na parodię dżungli w krajobrazie nadodrzańskim raczej się nie przyjmie. A rejsy krzakoznawcze nie będą nazbyt pociągające. Obecnie w dużej mierze, płynąc Odrą, cały krajobraz przysłania beznadziejna monotonia krzaków. Żeby przynajmniej raz na jakiś czas dla atrakcji jaka goła baba tam stała i machała, lub facet (żeby kobiety nie były pokrzywdzone). Ale nie... w krzakach? Takie one gęste, że nawet nie ma jak tam poświntuszyć. Żadnego pożytku z nich nie ma. I dużo komarów. Ogóle dyskomfort.
Po ucywilizowaniu brzegów Odry, kolejna rzecz to pogłębienie koryta rzeki. Sprawa nieodzowna. Przynajmniej w tych miejscach, które zagrażają pojawieniem się mielizn. No i w trakcie pogłębiania koryta - właśnie wtedy - można było uruchomić budowę Mariny. I nie byłoby żadnych niespodzianek. Statki spokojnie mogłyby kursować do Oławy i z powrotem bez strachu, że dennie zaryją, albo bez perspektywy doprawiania im kół. Lud mógłby podziwiać krajobrazy podczas rejsów i napawać się nimi do woli. I byłoby w miarę ok. Tymczasem całe przedsięwzięcie rozpoczęto od końca. I chyba go nie skończono. Chyba. Bo Marina stoi, ale Odra płytka, na brzegach dziewicza puszcza. I najweselsze jest to, że nikt tym się nie przejmuje. A mieszkańcy jak chcą, to sobie mogą w kajaku wiosłami pomachać. Tylko chętnych jest niewielu. W upalone dni ludzie wolą popluskać się w wodzie. To chyba bardziej naturalne niż smażenie się w kajaku. A może zamiarem całego projektu było zbudowanie Mariny dla kajaków? Tylko po co? Już lepiej było doprowadzić do użytku basen przy ul. Korfantego. Tam można było popływać, pociechy mogły się popluskać w bezpiecznym brodziku. Tam też były kajaki, a także rowery wodne.
Tymczasem w Brzegu brak basenu odkrytego, na Marinie pusto, a co niektórzy kąpią się w Odrze. Bo nie ma gdzie. Nie ma gdzie! I jaka to atrakcja z Mariny? Że raz w roku jakiś spływ...? Jakaż atrakcja na resztę dni? Może w papierach urzędniczych. Oooo zbudowało się - patrzta, podziwiajta i chylta czoła. Cóż, niewielka to pociecha i mały pożytek dla mieszkańców, gdy temperatura sięga 40 stopni w cieniu. Ale jak widać - to mało istotne. Nie ważne. Zawsze można zrzucić winę na Odrę. Że taka z niej świnka. Niewdzięczna i płytka. Jak niektóre pomysły władz Brzegu. Się dobrali!

 

borys na panelu