No dobra. Nigdy nie przepadałem za festiwalem piosenki w Opolu. Nie te klimaty muzyczne.
Jednakże piątkowego wieczory usłyszałem, że na koncercie SuperDebiuty wykonywane będą utwory Rodowicz. A ona jednoznacznie kojarzy mi się z tekstami Osieckiej, do których mam pewien sentyment. I głównie z tego powodu postanowiłem rzucić okiem i uchem na ten koncert. Przyznaję - był jako taki. Ale... Właśnie. Zawsze musi być jakieś ale. Lecz tym razem to "ale" było bardzo pozytywne.
foto: Interia.pl
Otóż, jako ostatnia w tym koncercie wystąpiła Natalia Sikora (laureatka The Voice of Poland), z utworem stworzonym przez Włodzimierza Wysockiego, lecz z tekstem Osieckiej. Kawałek zaczął się niewinnie. Początek na myśl przywiódł mi klimaty poniekąd z niegdysiejszego 4AD - mówiąc ogólnie. Choć nie tylko - coś wisiało w powietrzu. I w końcu spadło, tak, że fryz stanął mi na baczność. Charyzmatyczny głos wokalistki, ciężkie, powolne, niemal statyczne riffy gitarowe (jakie kocham), z odpowiednią sekcją rytmiczną, sprawiły czasami wrażenie, że muzyka jest tak gęsta, że prawie namacalna. Całość brzmienia przypominająca klasyczną - powiedzmy - balladę metalową, z lekką domieszką gotyku (z tekstem nie metalowym). Niesamowite. A jeszcze większą niespodzianką dla mnie było to, że Natalia Sikora wykonaniem tego utworu wygrała koncert SuperDebiuty.
Jakiś czas później powtarzano ten koncert na innym kanale. Musiałem zobaczyć i posłuchać tego jeszcze raz. Wielki ukłon w stronę wokalistki za charyzmę i głębokie zaangażowanie w wykonaniu tego utworu. Widać było, że bardzo wczuwa się w klimat, bardzo to przeżywa. I było to prawdziwe, autentyczne, bez naciągania, pójścia pod publikę czy coś w tym stylu. Robiło wrażenie. Nie dziw, że wygrała. Najwidoczniej trochę więcej jest takich świrów jak ja. Amen.
Posłuchaj Natalii Sikory - TUTAJ