piątek, 26 kwietnia 2024

j.horezgaGambit Wielopolskiego jest książką nie tylko political fiction, ale przede wszystkim wartką opowieścią wyrosłą na gruncie literackiej tradycji fantastyki nauki, akcji i rozrywki.

 

 

 

Lekcja historii fantastycznej
Z cyklu: "Science-fiction według łotra"
marzec 2013

 

[...] Konspiratory s was gospoda Polaki chrienowyje [...]
Adam Przechrzta, Gambit Wielopolskiego

[...] W fantastyce mamy do dyspozycji nieskończoną ilość możliwych światów. Nie widzę powodu, by rezygnować z tej obfitości.[...]
Jacek Dukaj

[...] Cztob chuj stojał i dieńgi byli! [...]
Popularny toast rosyjski (wg Adam Przechrzta, Gambit Wielopolskiego)

     

Dzień 13 marca nie jawi się w naszej świadomości jakąś specjalnie krwawą blizną. Nie nosi też znamion święta skrojonego na miarę Bożego Narodzenia ani nadciągającej nieuchronnie Wielkiej Nocy. Ot, zwykła wydawałoby się data, jakich wiele w profanum codzienności każdego z nas. Jednak jest ów dzień w jakiś sposób szczególny. Skupiają się na nim szatańskie smugi krzyżowego ognia ciągów znaczeniowych, prowadzących wprost w demoniczne gardziele sporów romantyków z pozytywistami, kłótni o sens dramatów i ofiar zrywów "narodowych" oraz... rzeki pomyj wylewanej przy okazji "dyskusji" oscylujących wokół wydarzeń smoleńskich. Oliwy do tego ognia dolali również fantaści, podejmując się karkołomnego wyzwania i zobowiązali się zagospodarować (jakżeż konformistycznie zapuszczone i zaniechane przez mainstream!) poletko przetwarzania rzeczywistości historycznej na język literatury popularnej. Oto w odpowiedzi na projekt Narodowego Centrum Kultury (NCK), rynek wydawniczy ujrzała seria książek, które w założeniu mają, za pomocą narzędzi oferowanych twórcom przez konwencję i estetykę fantastyczno-naukową, zmierzyć się z demonami polskiej tożsamości narodowej.


     Tę ostatnią kształtują w dużej mierze napięcia powstałe pomiędzy skrajnymi biegunowo interpretacjami krytycznych momentów z naszej historii, które antropologia kultury zwykła określać mianem symboli kardynalnych. I nie chodzi tu, dalibóg, o jakieś aluzje w kierunku struktury Kościoła Katolickiego. Symbolami kardynalnymi antropologia nazywa bowiem miejsca, zdarzenia czy też artefakty niosące ze sobą ładunek emocjonalny możliwy do kumulacji jedynie w grupie społecznej o określonym uwarunkowaniu językowo-kulturowym (symbolicznym), czyli mówiąc prościej, tzw. mity. I z tymiż to od kilku lat polemizują autorzy serii publikacji NCK, trafnie nazwanych przez pomysłodawców mianem Zwrotnice czasu - Historie Alternatywne.


     Zaczęło się od mitu Powstania Warszawskiego, do którego nie mogło przecież dojść w świecie Burzy Macieja Parowskiego. W jego wersji historii II wojna nie przybrała nawet znamion światowej, kończąc się równie szybko, jak zaczęła - jeszcze we wrześniu 1939 roku. Nieco inaczej traktuje tamte czasy Marcin Wolski. W Wallenrodzie uzdrawia Józefa Piłsudskiego, a II RP zawiera... sojusz z III Rzeszą jeszcze w 1935 roku, aby wspólnymi siłami uderzyć na Związek Sowiecki (!). Tenże Wolski w Jednej przegranej bitwie pyta, co by było, gdyby Bitwa Warszawska miała przebieg odmienny od tego obrosłego w legendę i znanego nam z historii. W Fausterii fantaści biorą na literacki warsztat mit siostry Faustyny. Ogień Łukasza Orbitowskiego jest dramatem (!!!) odwołującym się do mitu Józefa "Ognia" Kurasia - kontrowersyjnego (zwłaszcza dla bolszewików) partyzanta z Podhala. Jacek Inglot w Quietusie nawiązuje do czasów Juliana Apostaty i jego zamiarów zniszczenia chrześcijaństwa - w tej wizji Apostata realizuje swe zamiary, ale na scenie dziejowej nieoczekiwanie pojawiają się... mieszkańcy Nipponu oraz Wenedowie (na poły mityczni protoplaści Polaków[1]), co nieco komplikuje realizację planu. O jakim micie traktuje Wieczny Grunwald Szczepana Twardocha, wyjaśniać szanownym czytelnikom, zważywszy na tytuł, nawet nie wypada. Kilka słów należy jednak poświęcić dwóm tytułom, których premiera była misternie przygotowywana na 2013 rok. Ten ogłoszono bowiem Rokiem Powstania Styczniowego.


     Orzeł bielszy niż gołębica Konrada T. Lewandowskiego opowiada o wydarzeniach z 1863 roku, których przebieg został zdeterminowany w literackiej rzeczywistości przez kilka wynalazków. Kto i co tam skonstruował, możemy dowiedzieć się jeszcze przed lekturą - wystarczy obejrzeć trailer promujący książkę[2]. Reklamówka nie tylko przyprawia o dreszczyk emocji, ale i przywołuje wspomnienia obrazów zrujnowanego Los Angeles, znanego z cyklu filmów o Terminatorach. Do dzieła Lewandowskiego odniosę się jednak w przyszłości - nie wypada przecież ludziom wychowanym (w staroświeckim być może) poszanowaniu takich wartości, jak "prawda" i "honor", łatać opowieści grubą nicią fałszowanych na potrzeby chwili emocji. Orła bielszego niż... po prostu jeszcze nie przeczytałem.


     Drugą rocznicową książkę NCK Maciej Parowski określił nieco zachowawczo mianem przewrotnej i awanturniczej powieści o charakterze traktatu historycznego. Moim zdaniem Gambit Wielopolskiego wali obuchem w łeb i kopie prosto w uwrażliwione na patriotyczne nuty zakamarki duszy polskiej. Jak się bowiem ma poczuć Polak wychowany na patriotycznym micie o narodowych zrywach dziewiętnastowiecznych, czytając o powszechnej obojętności mas społecznych wobec powstań wybuchających co rusz przeciw temu czy tamtemu zaborcy? Jak gorzką pigułką okazuje się czytanie o finansowej ofiarności narodu polskiego wobec cara Mikołaja II w relacji do wzmianki o mizerocie zbiórki na Skarb Narodowy? Jakie emocje targają duszą, gdy wobec przedstawionych faktów czytelnik dochodzi do wniosku, że wymierzone w ?cara" zrywy mogły być sporym przyczynkiem do osłabienia gospodarki Imperium Rosyjskiego i paradoksalnie przyczynić się do triumfu bolszewików?


     Bo Adam Przechrzta, autor książki, prowokuje. Ale nie w myśl standardów wyznaczonych przez "intelektualistów" związanych z Krytyką Polityczną. Punktuje, i owszem, różne "narodowe" przywary, idąc jednak dalej, i analizuje szereg kontekstów, rzucając niejednorodne i niekoniecznie potępiające światło na dramatyczny bieg wydarzeń XIX-wiecznych. Co ciekawsze, czyni to w dość specyficzny sposób. Otóż w jego alternatywnym świecie do wybuchu Powstania Styczniowego (podobnie jak do wybuchu Powstania Warszawskiego w Burzy Parowskiego) nie dochodzi. Bowiem...


* * *
   

 ...13 marca 1803 roku rodzi się Aleksander Wielopolski. Objawi się on w naszej rzeczywistości z jednej strony oskarżeniem władz austriackich o organizację Rabacji Galicyjskiej czy też spolonizowaniem narzuconych przez zaborców administracji, ale z drugiej strony kontrowersyjnymi dążeniami do ugody z Rosją i ostatecznie zarządzeniem "przeklętej", nadprogramowej branki do carskiej armii w styczniu 1863, która przecież stała się bezpośrednim przyczynkiem wybuchu Powstania.


     W Gambicie... Wielopolski posuwa się jednak znacznie dalej. Zaczyna rozgrywać obliczoną na setki lat partię politycznych szachów i w bardzo specyficzny sposób nie dopuszcza do rozwoju wydarzeń, skutkujących hekatombą Powstania Styczniowego. Nie dochodzi tam też dzięki temu do zamachu na Aleksandra II w dniu 13 marca 1881, w związku z czym nie dochodzi również do zastopowania przez następcę zamordowanego cara postępowych i demokratycznych reform. Imperium rozkwita, a w jego strukturach Polacy zajmują wysoką pozycję społeczną. Dwieście lat później, w XXII wieku, stanowiąc już lwią część składu Dumy, statystycznie licząc tylko 8% ludności całego Imperium. Bohaterowie opowieści, niczym bohaterowie Tołstoja, wirują w uwodzicielskich walcach na imperatorskich balach, aby za chwilę przenieść się na pola bitew, które Rosja toczy z Chińską Republiką Ludową na wschodzie i z... Eurolandem na zachodzie. Tutaj Przechrzta sygnalizuje jakby dystans do propagandowych haseł głoszących równość narodów tworzących Unię Europejską i sceptycznie spogląda na pozycję Polaków w znanej nam strukturze.


     W tle z gracją poruszają się "Matki Polki". Brylując w towarzystwie, kokietują co ważniejsze persony i snują jednocześnie wątki niejasnych intryg, pociągają przy tym za niejedne "sznurki" (wstyd nawet pomyśleć, za co jeszcze...). Słychać tutaj panslawistyczne echa zjednoczenia ludów słowiańskich pod berłem Rosji i reminiscencje programowe wczesnego Dmowskiego. Niczym widmo gorączki romantycznej, pojawia się ni stąd ni zowąd podniszczony i zczytany egzemplarz Mickiewiczowskiego Konrada Wallenroda oraz tajna organizacja spiskującą przeciw Rosji o nazwie inspirowanej właśnie tytułem dramatu Mickiewicza.


gambit wielopol     Gambit Wielopolskiego jest jednak książką nie tylko political fiction, ale przede wszystkim wartką opowieścią wyrosłą na gruncie literackiej tradycji fantastyki nauki, akcji i rozrywki. Znakomicie mieści się w konwencji tzw. cyberpunku (kinowy Matrix, literacko - Neuromancer Gibsona, z naszych - prekursorskie wobec Matrixa (!) Irrehaare Jacka Dukaja z 1995 roku), i stąd też pełno w niej na przykład różnego rodzaju cyberwszczepów, stymulujących ludzkie ciało do zwielokrotnionych wysiłków. Jest i megakomputer analizujący wszelkie możliwe wersje przebiegu historii oraz warianty rozwoju wydarzeń nadchodzących, z delficką (czasami) precyzją. Tenże właśnie przedstawia dramat Powstania Styczniowego jako studzącą krew w żyłach polskich spiskowców smutną alternatywę dla triumfalnego pochodu Rosji Romanowów i... Rosji, w której herbie pojawia się biały orzeł w koronie.


     Akcja skacze szybko (jak dla mnie, czasem nawet za szybko), konstrukcją przypominając nieco odcinek przygód Jamesa Bonda. Jest tutaj spisek w spisku. Niczym w Diunie Franka Herberta intryga wpisana jest w sieci innych intryg, jest też coś na wzór tajemniczego zakonu nobliwych panien. "Słychać" echa Dobrego Łysiaka, kołaczą się wspomnienia filmowych przygód Nikosia Dyzmy (!). W tok wartkiej narracji autor bardzo subtelnie wplata nawiązania do wydarzeń z rzeczywistości historycznej, ale robi to na tyle umiejętnie, że wstawki nie tylko nie nudzą, ale sprawiają, iż mniej obeznany z historią czytelnik, zaintrygowany przez autora, z przyjemnością sięga do kilkudziesięciostronicowego dodatku biograficzno-historycznego.


     Przechrzta prowokuje, ale jak już wspominałem, nie jest to prowokacja obliczona na wzburzenie emocji i wyprowadzenie "przeciwnika" z równowagi. Gambit Wielopolskiego pochyla się nad tą walczącą częścią rozdartej duszy polskiej i roni ojcowskie jakby łzy nad poległymi synami. Bo jest to prowokacja zmuszająca do weryfikacji postaw i emocji, zmuszająca do myślenia. Czym jest gambit? W co grał Wielopolski? Jakie figury poświęcił w ponadczasowej rozgrywce? W co znowu grają główni protagoniści książki? A może jest też tak, że szachownicą jest mapa Europy, a gambit rozgrywany jest na figurach, którymi mogą być całe narody? Sygnalizuje to Parowski we wstępie do książki, wspominając o Stalinie likwidującym na podbijanych ziemiach niebezpieczną dla jego planów, polską nację. Wspomina i o tajemniczej roli Albionu w nieszczęśliwym doborze daty wybuchu Powstania Styczniowego. Kto tu w co i z kim gra, do wszystkich diabłów? "Boże, chroń Królową!"? Czy może jednak: "Boże, chroń Cara!"?

 

     Chwilę refleksji znakomicie uzupełnia czytany niemal równolegle felieton Sławomira Cenckiewicza Konspiracje i prowokacje, zamykający pierwszy numer dodatku "Do Rzeczy: Historia", poświęconego ofierze antybolszewickiego podziemia powojennej Polski - Żołnierzom Wyklętym.

     Epilog: 13 marca, kilkadziesiąt lat po zakończeniu Powstania Styczniowego, na lotnisku w Smoleńsku uzbrojono bombę, której eksplozja miała zmienić przebieg pewnych wydarzeń. Czy bomba wybuchła? Kto zginął? O tym w kwietniu, w odsłonie pod roboczym na chwilę obecną tytułem Opowieści smoleńskich duchów.

     

Dobranoc Państwu!

 ___________________________________________________________________

     Adam Przechrzta - historyk, pedagog, autor artykułów na temat służb specjalnych, walki nożem i karate okinawskiego. Interesuje się działaniami służb specjalnych i cybernetyką. Wykorzystał aparat pojęciowy cybernetyki do analizy zjawiska terroru (w napisanej w 1988 roku pracy magisterskiej Czerwony terror w rewolucji październikowej), w 2001 roku uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych za pracę Antypaństwowa działalność komunistów w oczach polskich służb specjalnych 1918-1939. Zadebiutował w 2006 roku opowiadaniem Pierwszy krok, które w 2008 roku rozwinął w powieść wydaną pod tym samym tytułem. Żonaty, ma dwoje dzieci. Jest autorem książek sensacyjnych z wątkami fantastycznymi (Chorągiew Michała Archanioła, Białe noce), zbioru opowiadań przedstawiającego alternatywną rzeczywistość polskiego międzywojnia Wilczy Legion i powieści Demony Leningradu [notka biograficzna za stroną Narodowego Centrum Kultury].

     Egzemplarzem książki Gambit Wielopolskiego reaktywację ogłasza, najprawdopodobniej najstarsza w Polsce, specjalistyczna Biblioteka Fantastyki i Myśli, powołana swego czasu przez niżej podpisanego w strukturach Klubu Miłośników Astronomii, Astronautyki i Science-Fiction "Astron", który działał w latach 80. i 90. XX wieku przy Brzeskim Domu Kultury. Do czasu znalezienia lokalu i uzupełnienia księgozbioru, wybrane pozycje można wypożyczyć "towarzysko", dokonując rezerwacji pod adresem mailowym fundacjakis@tlen.pl. Zastrzega się możliwość pobrania kaucji. Pierwszeństwo w oczekiwaniu na egzemplarz mają darczyńcy fundacji. Więcej o Bibliotece już wkrótce.

     

Z fantastycznym pozdrowieniem
   

 Jacek "Prezes" Horęzga

___________________________

[1] Zob. np. Lilla Weneda Juliusza Słowackiego.
[2] Na chwilę obecną trailer dostępny jest po kliknięciu w http://www.nck.pl/film/1421.html 
Jeśli link nie zadziała, spróbujcie wpisać w Google: Orzeł bielszy niż gołębica film spot.

 

Dodaj komentarz

horezga na pasku