niedziela, 24 listopada 2024
grzegorzomelanNo i stało się - jeden z obrazów z futurystycznej a surrealistycznej wizji Machulskiego ziścił się. „Seksmisja" za sprawą gestu powabnej Szwedki powraca w realu.




Świat idzie naprzód i coraz więcej w nim miejsca na wolność. Wyemancypowane Europejki rozpychają się łokciami, często skutecznie, w do niedawna nieprzyjaznym dla siebie męskim świecie. Dowodem na rzeczoną skuteczność są choćby dyscypliny sportowe, w których, do niedawana zarezerwowanych tylko dla płci brzydkiej, panie rywalizują nawet olimpijsko. Boks, podnoszenie ciężarów czy hokej na lodzie - oto dyscypliny, w których kobiety biją się niezgorzej od mężczyzn, a i Polki całkiem nieźle sobie radzą (oprócz, rzecz jasna, hokeja na lodzie).

Czym innym jest jednak sport, w którym w wydaniu kobiecym dominują Norweżki, Amerykanki, Chinki i Niemki, a więc piłka kopana. Co prawda futbol w wydaniu pań nie jest tak ciekawy, jak inne gry - na przykład tenis czy siatkówka, ale w sumie jest na co popatrzeć. I, jak się okazało kilka dni temu, nie tylko podczas samego meczu, ale i w chwilę po jego zakończeniu.

Oto po ostatnim gwizdku sędzi ciesząca się ze zwycięstwa swej drużyny Szwedka podbiegła do wiwatujących kibiców i wymieniła się z jednym z nich koszulkami. Wprawiła tym gestem w osłupienie niemieckich komentatorów, którzy stwierdzili drżącym głosem, że „przecież to oglądają dzieci!" Podziwiam wiarę szacownych Niemców w to, iż mecz piłki nożnej kobiet interesuje dzieci. Po drugie - podziwiam ich szczerość, gdyż zakłopotanie z faktu, że kobieta zdjęła na 10 sekund koszulkę, po czym natychmiast ubrała tę, którą dostała od kibica, jest jedynie powodem do szerokiego uśmiechu.

pilkarka

Fakt - sportsmenka nie zrobiła dla zaspokojenia głodnych oczu niemieckich komentatorów tyle, ile koleżanka w „Seksmisji" po zakończeniu tamtejszego meczu - miała bowiem na sobie aerotyczny biustonosz. Fakt - nawet tym widokiem sprawozdawcy podniecili się chyba bardziej, niż Maksiu domagający się ripleja po zobaczeniu biustu w pełnej okazałości. Fakt - różnica jest spora - bohaterowie Machulskiego mieli być jedynymi facetami w rzeczpospolitej bab, Niemieccy komentatorzy zaś zechcieli podzielić się swą dezaprobatą z całą męską bracią. Trzeba jednak uznać, iż wizja filmowa przynajmniej w pewnym stopniu pokrywa się z rzeczoną rzeczywistością.

Oczywiście, że wymiana koszulek pomiędzy piłkarką nożną a kibicem stanowi o wyzwoleniu kobiet, które nie tylko zajmują się domem i dziećmi, ale codziennie po kilka godzin ćwiczą na treningach, by potem w opisany wyżej sposób móc celebrować zwycięstwo. Głos mężczyzn, nie tylko niemieckich komentatorów, ale także przedstawicieli szeroko rozumianej braci konserwatywnej, krytykujący gest Szwedki jawi się jako kolejny manifest antyfeministyczny wynikający z braku zgody na to, by kobiety coraz skuteczniej zajmowały te społeczne pozycje, które dotychczas przypisane były płci brzydkiej.

Gest piłkarki nożnej wywołał całkiem poważną dyskusję, w której konserwatyści utyskiwali na rzekomy zanik obyczajowości w zachodniej i północnej Europie i zagrożenie dla tamtejszych społeczności. Konserwatystów rozmawiających o aborcji, eutanazji, karze śmierci rozumiem - to są faktycznie ważne sprawy i tu warto dyskutować. Jednakowoż zwrócenie uwagi na zdejmującą koszulkę, a mająca na sobie aerotyczny biustonosz, kobietę i budowanie na tym geście antyfeministycznych sądów jest, w moim przekonaniu, dowodem na zbliżającą się naturalną śmierć ideologii konserwatywnej. Jeśli bowiem jej piewcy muszą łapać się tak nieistotnych spraw dla wszczynania dyskusji o sprawach faktycznie istotnych, to stan rzeczonej ideologii musi być faktycznie opłakany.

Grzegorz Omelan


omelan na pasku