środa, 24 kwietnia 2024

ogonek andrzej nr1Podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej w piątek 25 września radni zapewne uchwalą nowe stawki opłat za śmieci, jakie mają obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku.

 

Moim okiem

 

Z uzasadnienia projektu uchwały - CZYTAJ - wynika, że powodem wzrostu o 20 % dotychczasowych opłat jest przewidywany wzrost ceny odbioru odpadów oraz przejęcie przez miasto obowiązku zaopatrzenia nieruchomości w pojemniki do gromadzenia odpadów. Ten obowiązek radni na miasto nałożyli wcześniejszą tegoroczną uchwałą. O ile chodzi o cenę odbioru, to zależeć ona będzie od wyniku przetargu, jaki miasto będzie musiało niebawem ogłosić. Ubiegłoroczny określał termin realizacji tej usługi do 31 grudnia 2015 roku. Prawdopodobnie dodatkowym zadaniem, nałożonym na firmę odbierającą odpady będzie zaopatrzenie nieruchomości w pojemniki, bo przecież burmistrz nie posiada takich organizacyjnych i technicznych możliwości, by te pojemniki zakupić i dostarczyć do poszczególnych nieruchomości. Wątpliwości związanych z tą operacją jest mnóstwo, jak choćby pytanie o to, co stanie się z pojemnikami będącymi prywatną własnością? Miasto je odkupi? W jakim trybie, za jaką cenę? A co z pojemnikami będącymi własnością obecnej firmy odbierającej śmieci i udostępnianymi zarządcom lub właścicielom nieruchomości na zasadach dzierżawy? Ale te wątpliwości to nie to, co najbardziej mnie interesuje. Obecnie i tak bowiem niezależnie od tego kogo to dotyczy i tak za pojemniki płacą sami mieszkańcy, albo nabywając je, albo płacąc zarządcy nieruchomości. W moim przypadku trzyosobowej rodziny opłata ta wynosi 3,45 zł na miesiąc, a dokładniej jako liczone od metra kwadratowego powierzchni całkowitej mieszkania 7 groszy na miesiąc, przy czym zapewne część tej kwoty przeznaczona jest na niezbędną biurokrację związaną z pobieraniem i rozliczaniem przez zarządcę opłat za śmieci. Oczywiście mogę założyć, że ta opłata znacząco zmaleje od 1 stycznia, a w zamian zapłacę o 6 zł większą opłatę za odbiór śmieci. Ale tu pojawia się oczywisty paradoks, wynikający z zaaprobowanej poprzednio przez miejskich radnych i powtórzonej w obecnym projekcie uchwały wziętej z powietrza zasady, że odbiór śmieci niesegregowanych jest dwukrotnie droższy. Tym samym taka sama jak moja rodzina, która jednak nie segreguje odpadów, będzie musiała zapłacić o 12 zł miesięcznie więcej niż obecnie. Paradoks polega na tym, że tej rodzinie miasto musi zakupić jeden umowny „tygodniowy” pojemnik (w zabudowie wielorodzinnej) o pojemności 210 litrów, a mojej aż cztery umowne „tygodniowe” pojemniki o pojemnościach 100 l (zmieszane surowce wtórne), 70 l (odpady zmieszane), 20 l (bioodpady) i 4 l (szkło). Te liczby wynikają z tabeli zamieszczonej w obowiązującej uchwale Rady Miejskiej o utrzymaniu porządku i czystości - CZYTAJ.
Cóż nawet biorąc pod uwagę różnicę cen pojemników większych i mniejszych można przyjąć, że za cztery trzeba będzie zapłacić więcej niż za jeden, natomiast koszt poniesiony przez rodzinę będzie mniejszy w przypadku czterech niż jednego, czyli „4 mniejsze niż 1”. Trzeba tylko dodać, że obecne prawo nie nakłada obowiązku segregacji odpadów u źródła (w rodzinie), a przyjęte w Brzegu opłaty za śmieci to nałożenie swoistej kary na nie segregujących odpadów, mającej sfinansować nieuzasadnione ekonomicznie niższe opłaty dla segregujących. I choć sam segregujący jestem, to takiego rozwiązania pochwalać nie mogę.

 

ogonek na pasku