Za mniej więcej rok o tej porze będziemy znali zapewne nowy skład Rady Miejskiej i nowego, oby nie starego burmistrza. Te wybory będą jednak inne niż poprzednie, gdyż radni będą wybierani w jednomandatowych okręgach, czyli tak jak w pierwszych dwóch kadencjach samorządu i tak, jak obecnie wybierany jest burmistrz.
Moim okiem
Może to choć zapewne nie musi, jeśli wyborcy będą sugerować się partyjnym znaczkiem kandydata, zmienić w sposób istotny skład RM i dać radę bardziej niezależną od burmistrza, a tym samym bardziej krytyczną wobec różnych dyziomarzycielskich pomysłów burmistrza i jego otoczenia. Obecni radni i burmistrz, który zapewne jednak będzie starać się o kolejny wybór chcieliby zapewne, by w tym wyborczym roku zaproponować jakieś inwestycje na ich chwałę, choć jak to do tej pory bywało niekoniecznie użyteczne i mieszkańcom przydatne. Tymczasem rzeczywistość jest mocno skrzecząca. Bowiem zarówno nowe przepisy budżetowo finansowe jak i brak szans na uzyskanie unijnych euro mocno możliwości inwestowania w 2014 roku ograniczają. Przedłożony właśnie radnym projekt budżetu jest w tym zakresie nad wyraz ?oszczędny". Liczba określająca wysokość wydatków inwestycyjnych to jedynie 6.453.356 zł. Przy prognozowanej na 99.978.889 zł kwocie dochodów budżetowych to jedynie 6,45 % z nich. A jeśli wziąć pod uwagę, że największa z planowanych inwestycji, czyli rewitalizacja ratusza i budynku Urzędu Miasta za 2.730.000 zł uzależniona jest od uzyskania dotacji z budżetu państwa, który nie tylko że jeszcze w ogóle niepewny to i bokami robiący niczym zgoniona szkapina, to inwestycyjna przyszłoroczna perspektywa całkiem marna. No ale przecież kiedyś zapłacić trzeba za realizację dyziomarzycielskich pomysłów, jak ten na Sportowej, który będzie obciążał kolejne budżety aż do 2024 roku.
Ale nie tylko inwestycje stanowią o jakości życia mieszkańców, ważne są też wydatki bieżące, co w domowym budżecie oznacza żarełko, światełko, ciepełko i oczywiście też ubranko. Nie będę tutaj skupiał się na tych wszystkich miejskich potrzebach, ale uwagę zwrócę na jedną, czyli pozbywane się tego, co nam mieszkańcom już niepotrzebne, czyli gospodarkę śmieciową. Przewidywane po nieomal całorocznej śmieciowej epopei dochody z opłat mieszkańców to 3.328.829 zł, czyli ponad dwa razy mniej, niż założone w budżecie 2013 roku 7.000.000 zł. Tu warto dodać, że w tegorocznym budżecie wydatki na to, były o 1.000.000 zł większe, czyli wynosiły 8 mln zł, natomiast projekt przewiduje wydatki równe dochodom, czyli 3.328.829 zł. Pojawia się pytanie: kiedy pomylił się burmistrz? W ubiegłym roku, czy teraz przy konstruowaniu budżetu na 2014 rok. Obawiam się, że prawda jak mówią leży pośrodku, czyli po ogłoszeniu kolejnego przetargu okaże się, że oferowana przez firmę cena nie zmieści się w tej kwocie i radni po raz kolejny do wysokości opłat za śmieci będą musieli wrócić.
Na koniec o pomyśle na wyborczą inwestycję. Burmistrz zapisał w projekcie budżetu pomysł radnych PiS na ustawienie w Rynku rzeźby Trytona, jaka niegdyś zdobiła plac przed niszczejącym pałacykiem na Chrobrego. Kto pamięta, ten wie, że takim pomysłem na koniec kadencji chciał w 2002 roku zapewnić sobie zwycięstwo w wyborach burmistrza Maciej Stefański. Mam nadzieję, że odgrzanie tego pomysłu po 11 latach będzie równie skuteczne jak wtedy. Jeśli nie, to oznaczać będzie, że daliśmy się wydymać muszlą Trytona.