Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej burmistrz Wojciech Huczyński, odpowiadając na pytanie radnego Jacka Juchniewicza, stwierdził, że „porażające” dla niego okazały się wyniki wyrywkowej kontroli, prowadzonej przez...
... audytorkę Urzędu Miasta, Barbarę Strzelecką w Dziennym Domu Pomocy Społecznej, z których wynikało, że mimo umowy zawartej z wyłonionym w przetargu dostawcą żywności do kuchni DDPS, część artykułów żywnościowych kupowana jest od innych dostawców. Tak bardzo poraziło to burmistrza, że podobnie jak pod koniec ubiegłego roku w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, tak i w tym przypadku burmistrz we własnej osobie w kontrolera się przeistoczył i zaczął sprawdzać setki, jeśli nie tysiące nawet dokumentów dotyczących tych zakupów.
Podobnie było i w MOPS, gdzie ilość dokumentów dotyczących unijnego programu „Twój krok do lepszego jutra” okazała się tak duża, że burmistrz polecił dostarczyć je ciupasem do Urzędu Miasta, w tajnej kancelarii je zamknąć, a następnie kilkuosobowa komisja przez tydzień chyba pieczołowicie je inwentaryzowała, by następnie kontrolerki z UM i sam burmistrz czytając je, mogli wytropić, że jak wynika to publicznych wypowiedzi burmistrza, MOPS płacił za niewykonane usługi stomatologiczne, z których mieli korzystać w 2008 roku beneficjenci tego programu. W DDPS burmistrz wytropił już natomiast, że mimo iż w przyjętej ofercie dostawcy żywności znajduje się koperek w jednostkowej cenie 0,71 zł, to istnieją dowody zakupu tego artykułu u innego dostawcy w jednostkowej cenie 1,20 zł.
W swoim sesyjnym wystąpieniu burmistrz jednak nie powiedział, ile tego koperku w 2009 roku DDPS kupił i czy, zakładając, że chodzi tu o koperek w pęczkach, w obu przypadkach, czyli koperku od zwycięskiego oferenta i koperku kupionego u innego dostawcy ilość „cukru w cukrze” była taka sama, czyli czy „zielona masa” świeżutkiego koperku za 1,20 zł nie była na przykład dwukrotnie większa od zwiędniętej „zielonej masy” koperku od zwycięskiego dostawcy za 0,71 zł. Tego dzisiaj ustalić się już pewnie nie da, koperek bowiem dawno przetrawiony w brzuchach zjadaczy DDPSowych obiadków, chyba że okaże się, iż istnieje na przykład protokół sporządzony przez kierowniczkę DDPS na okoliczność stwierdzenia niewłaściwej jakości i masy pęczku koperku dostarczonego przez zwycięskiego oferenta i sporządzony w związku z tym protokół konieczności zakupu pęczków koperku z „wolnej ręki” na wolnym rynku a także kilka pisemnych odpowiedzi potencjalnych dostawców na zapytanie o cenę pęczka koperku. I wszystko wydawałoby się być w porządku w tym burmistrzowym zamiłowaniu do kontrolowania, gdyby nie jedno ale.
Prawie dwa lata temu w kwietniu podczas absolutoryjnej sesji Rady Miejskiej, jako członek Komisji Rewizyjnej, posługując się komputerową prezentacją (można obejrzeć ją pod następującym adresem internetowym: http://www.brzeg.com.pl//content/view/867/148/), zawierającą fotografie, zestawienia elementów robót do wystawionych przez wykonawcę modernizacji budynku przy 6 Lutego 4 w 2007 roku faktur i odpowiadające tym elementom fragmenty przedmiaru robót, wykazałem, że z zafakturowanych ponad 829 tysięcy złotych do dnia 19 grudnia 2007 roku, faktycznie zrealizowany został niewielki zakres tych prac. Reakcja burmistrza Wojciecha Huczyńskiego na ten fakt była w części następująca: (to fragment moich narzekałek z tej sesji) „Kontynuując swój wywód stwierdził, że nie ma ochoty ponosić odpowiedzialności za potwierdzanie fikcyjnych faktur, dokonane przez kogoś na samym dole drabiny odpowiedzialności. Nawiązał do kontroli inwestycji przy ulicy Piastowskiej 34, stwierdzając, że protokół kontroli nie zawiera uzasadnienia stawianych tam sformułowań, ani wielkości wyliczonych kwot. Jego zdaniem w tym celu trzeba by przejrzeć dziesiątki faktur, dziesiątki stron dokumentów.” Odpowiedziałem wówczas burmistrzowi następująco: (i tu znowu fragment moich sesyjnych narzekałek) „Odniosłem się naprzód do inwestycji przy Piastowskiej 34, wskazując, że faktur do 31 grudnia 2006 r. na tej inwestycji było 5 lub 6, co zaprzecza wcześniejszej tezie burmistrza o dziesiątkach.”
Co ciekawe jednak, znając sprawozdanie Komisji Rewizyjnej w sprawie remontu budynku Piastowska 34, znając przedstawione w mojej prezentacji fakty dotyczące modernizacji budynku 6 Lutego 4, w obu przypadkach wykonywane przez tą samą firmę i nadzorowane przez tą samą jednostkę miejską, czyli Zarząd Nieruchomości Miejskich, burmistrz nie spróbował choćby skontrolować tych dwóch zadań przez pracowników Urzędu Miasta, ale zlecił przeprowadzenie kontroli dyrektorowi ZNM, który powołał w tym celu komisję złożoną z pracowników tej jednostki. Wtedy mniej więcej burmistrz tłumaczył to tym, że w Urzędzie Miasta nie ma fachowców z odpowiednim wykształceniem do prowadzenia takiej kontroli, choć rząd nieprawidłowości związanych zarówno z wydatkowaniem pieniędzy publicznych na zapłatę za niewykonane roboty budowlane jak i nie naliczeniem kar umownych z tytułu nieterminowego wykonywania robót, jaki w obu tych sprawach wystąpił, sięgający setek tysięcy, a łącznie ponad miliona złotych, byłby usprawiedliwieniem niewątpliwym do wyłożenia kilku tysięcy złotych na zlecenie takiej kontroli osobie posiadającej uprawnienia budowlane i kosztorysowania robót budowlanych.
I rodzi się tu oczywiste pytanie. Czy „pobłażliwość” burmistrza w tych sprawach nie stała się jasnym sygnałem dla kierowników innych jednostek organizacyjnych miasta, że można sobie pozwolić, jak w przypadku MOPS na wydatkowanie pieniędzy publicznych na niewykonane usługi lub „porażające” lekceważenie prawa zamówień publicznych w przypadku DDPS? Łatwiej oczywiście kontrole w tych ostatnich sprawach burmistrzowi przeprowadzić, bo na leczeniu i koperku zna się przecież każdy urzędnik, burmistrza nie pomijając, nieprawdaż?