piątek, 22 listopada 2024

img_7553Byłem młodym antykomunistą. Też walczyłem z komuną. Przymuszony przez szkołę, maszerowałem w pochodach pierwszomajowych, ale nierównym krokiem, nie klaszcząc ani nie wydając okrzyków, od czasu do czasu kładąc nawet nacisk na prawą nogę, prawa, prawa, ja tylko łudziłem despotę, choć przyznaję: bałem się...


 
 
 
 
Komiksomania
albo
Jak dokopałem komunie



W zimną noc stanu wojennego, w tym samym czasie, kiedy nasz młody lider SLD, Bartek T., dzieckiem w kolebce jeszcze będąc, słuchał przemówienia Jaruzelskiego i jak to dziecko w tym wieku (młode to i głupie!) machał rączkami, nóżkami i bił brawo, nierozumnie, ale bił, a z jego gardziołka wydobywało się zadowolone gaworzenie niby poparcia dla przewodniej siły narodu i jej pierwszego sekretarza w generalskim mundurze, gdy więc, powiadam, nasz Bartek T. to wyczyniał, ja już toczyłem swe samotne gwiezdne wojny z imperium zła, o których gdyby się dowiedział ów dyktator o twarzyczce skrzywdzonego dziecka, ten nasz największy w historii triumfator, spryciarz i szczęściarz, człowiek absolutnego sukcesu, co zwyciężył w wojnie z własnym narodem, pokonał największy w historii świata ruch społeczny, demokratyczny i niepodległościowy, a następnie przekonał większość tego narodu, że to było dla jego dobra, gdyby więc, powiadam, ten nasz Darth Vader, który swą twarzyczkę, jako się rzekło, skrzywdzonego dziecka przesłaniał i srożył ciemnymi okularami, dowiedział się o tym, niechybnie byłby zadrżał, nie z zimna bynajmniej, i nie czuł się już bezpiecznie w swej kwaterze...

Bo ja też byłem młodym antykomunistą. Też walczyłem z komuną. Przymuszony przez szkołę, maszerowałem w pochodach pierwszomajowych, ale nierównym krokiem, nie klaszcząc ani nie wydając okrzyków, od czasu do czasu kładąc nawet nacisk na prawą nogę, prawa, prawa, ja tylko łudziłem despotę, choć przyznaję: bałem się, bałem się wychowawczyni, jej czerwonej gęby, bo taka jej się robiła od wrzasku, najpierw pojedyncze plamy, wypieki, potem cała gęba czerwona, no więc łudząc despotę, ja emigrowałem wewnętrznie, spiskowałem, szlachetnie knułem, jak kapitan Nemo, który miał podobno być Polakiem, byłym powstańcem styczniowym. - Rysowałem komiks. Komiks, w którym dokopałem komunie. Szkoda tylko, że komuna nic o tym nie wiedziała.

A schemat, nieśmiertelny i stary jak świat, jak literatura i jak popkultura, był następujący: ci źli, czyli tutaj czerwoni, znienacka i arcypodstępnie, atakują planetę tych dobrych, ci dobrzy bronią się dzielnie, ale dostają cięgi i muszą się wycofać, muszą wiać na z góry upatrzone pozycje, po to, by przegrupować się, zewrzeć szyki i ze wsparciem świeżych sił, zyskawszy nowych sojuszników, kontratakować, niszcząc wroga doszczętnie po uderzeniu w jego, wcześniej szczęśliwie rozpoznany, słaby punkt. Owszem, popłuczyny po Gwiezdnych wojnach i innych filmach i komiksach. A nawet więcej - plagiat. Bo była tam i Gwiazda Śmierci, i robot baryłkowaty jak R2D2 i gadatliwy jak C3PO, i vipery z Battlestar Galactica, i statek Enterprise oraz uniformy członków załogi ze Star Trek. Ale cel uświęcał środki. Główny czarny charakter, Ash, czyli Popiół (tak się nazywał pewien wredny android, jeden z pasażerów Nostromo), przebrany w kostium Cylona, to komunista, który niegdyś próbował przejąć władzę na swojej rodzinnej planecie. Jego zamiar został udaremniony, a on sam - wydalony w kosmos. Tak na marginesie, chciałbym się pochwalić, że sam wówczas, taki smarkacz, wpadłem na to, że rewolucja październikowa to nie była żadna rewolucja społeczna, tylko przewrót wojskowy bolszewików. Tak więc ten Ash, fałszywy typ, nie dał za wygraną i na wygnaniu zaczął montować swoją armię, aby podbić nią galaktykę. Jego niecne plany zostały pokrzyżowane, a ja dzięki temu zyskałem kombatancką kartę, która miała postać komiksowej planszy. Miała, ponieważ komiks nie ocalał.

PS
To pod wpływem wystawy komiksowej w Galerii BCK, poświęconej Papciowi Chmielowi i Tytusowi de Zoo z Trapezfiku (na którą się jeszcze nie wybrałem, ale się wybieram), zebrało mi się na te „kombatanckie" wspomnienia i wygłupy.

 

Adam Boberski

 

boberski na pasku