czwartek, 21 listopada 2024
img_7586Stowarzyszenie Żywych Poetów planuje na XX-lecie albo (jak się nie uda) XXV-lecie swego istnienia opublikować Żywiopedię - zbiorowe dzieło o charakterze encyklopedycznym, dokumentujące historię i poczynania tej „kulturalnej" grupy, i wszystko to, co było w jakiś sposób z nią związane i wywarło na nią wpływ, zachwyciło, wzburzyło, zniesmaczyło...




Oto próbka: jedno z haseł „pobocznych" - w celu popsucia sielankowego nastroju Najazdów Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu, teraz, zawsze i na wieki.

poezjaPoeci ze Stowarzyszenia Żywych Poetów, która to nazwa jest niczym grzech pierworodny u zarania historii człowieka, niczym lewoskrętność białka u zarania życia, wiedzą, że poezja jest tak samo konfliktogenną dziedziną jak polityka, a może nawet jeszcze bardziej. Jeśli ktoś sądzi, że branża poetycka jest wolna od przyziemnej nienawiści, a poeci to piękne duchy, pozbawione niskich uczuć, namiętności prosto z dżungli, „ambicji z przedmieścia", niezdolne do podgryzania, opluwania, obśmiewania kolegów i koleżanek po piórze - myli się, i to fundamentalnie. Jest w głębokim błędzie, jeśli uważa, że poetów poezja tylko łączy, a nie dzieli, że jest to bractwo aniołów. Poeci nie są aniołami. Są tacy jak wszyscy. To, że nie tłuką się między sobą jak kibole na ustawce, że nie wyrzynają się nawzajem w krwawych wojnach i krucjatach, zasługą jest tego, że mają inny oręż - słowo, a raczej słowa, słowa, słowa... Poeci ze Stowarzyszenia Żywych Poetów, którego najstarsze roczniki łagodnie ewoluują w stronę Uniwersytetu Trzeciego Wieku, wiedzą (taka mądrość z wiekiem przychodzi), że nie ma bardziej obraźliwej i narcystycznej istoty niż poeta. I tylko w rzadkich chwilach „zapomnienia" przerasta on samego siebie, i budzi się „dusza anielska" w jego „czerepie rubasznym", i atrament z jego przyczyny nie jest przelewany nadaremno.

Adam Boberski

boberski na pasku