Wszystkie
narody mają swoje kompleksy. Nawet Brytyjczycy - już choćby z
tego względu, że utracili imperium. My imperium nie stworzyliśmy,
choć byliśmy o krok - jak Gołota od zdobycia mistrzostwa świata
w wadze ciężkiej - i to jest jeden z naszych kompleksów. Ale
wszystko to jest nic w porównaniu z kompleksami, jakie mają
Ukraińcy.
W
jednej ze swoich książek Ryszard Kapuściński pisze, że każdy
pokrzywdzony przez historię naród ma w swej historii jakieś chwile
świetności, które wspomina z dumą, dzięki czemu zachowuje
psychiczną równowagę. Nie inaczej jest z Ukraińcami, którym
niezbyt poszczęściło się w historii, o czym powinniśmy pamiętać
my, Polacy, lubiący tak utyskiwać na zły los, który rzekomo na
nas szczególnie się uwziął, a przecież w porównaniu z
Ukraińcami moglibyśmy się uważać za w czepku urodzonych.
Ukraińcy jednak nie mogliby dzisiaj istnieć jako suwerenny naród,
gdyby nie znajdowali w swej przeszłości takich momentów potęgi i
chwały, które napawałyby ich otuchą i do których mogliby się
odwoływać budując swoją przyszłość. Takim okresem świetności
dla Ukraińców jest Ruś Kijowska w czasach panowania trzech
wybitnych władców: Włodzimierza Wielkiego, Jarosława Mądrego i
Włodzimierza Monomacha, którzy nosili tytuł wielkiego księcia i
dążyli do skupiania władzy nad całością Rusi, nad jej
poszczególnymi dzielnicami, w swoim ręku.
Za ich panowania Ruś
Kijowska przyjęła chrześcijaństwo od Bizancjum, poszerzała swój
terytorialny stan posiadania, przyłączając do jednego organizmu
państwowego sąsiednie księstwa ruskie, rozwijała się
cywilizacyjnie, staczała zwycięskie boje z Bizancjum i z Połowcami,
stawała się silnym i wpływowym państwem europejskim. Z okresem
tym identyfikuje się również świadomość narodowa i państwowa
Rosjan, którzy widzą w nim początki historii prawosławnej Rosji
(nieprzypadkowo „czapka Monomacha" była symbolem władzy
carskiej), a niektórzy także znajdują uzasadnienie dla uważania
Ukrainy za nierozerwalną część Rosji. Wtedy też datują się
pierwsze kontakty Polski i Rusi, na ogół poprawne, choć nie
brakło, zwyczajnych w dziejach państw, zbrojnych interwencji w
wewnętrzne sprawy sąsiadów, czy to będą wyprawy Bolesława
Chrobrego i Bolesława Śmiałego na Kijów, czy zaangażowanie
Jarosława Mądrego w Polsce po stronie Kazimierza Odnowiciela, ale
były to właśnie interwencje w sporach dynastycznych, kiedy to
władca Polski czy Rusi, w sytuacji zamętu i walki o władzę u
sąsiada, przedsiębrał wyprawę, aby poprzeć swego kandydata na
tron, natomiast nie były to wojny mające na celu podbicie drugiego
państwa. Świetny rozwój średniowiecznej Rusi Kijowskiej
powstrzymało z jednej strony rozbicie dzielnicowe, ciągłe walki
skłóconych książąt, z drugiej - w o wiele większym,
katastrofalnym stopniu - inwazja Mongołów, którzy spustoszyli
Ruś w pierwszych najazdach, a następnie, osiedliwszy się, jako
Złota Orda, na obszarze nadczarnomorskim, ponawiali łupieżcze
wyprawy i nakładali upokarzające haracze... Ale zostawmy te odległe
czasy.
Chwile
świetności przeżywa współczesna literatura ukraińska. Twórczość
poetów i prozaików z rocznika 60. i 70. jest w Polsce znana i
ceniona, i zwykle od Polski zaczyna się jej międzynarodowa sława,
która miejmy nadzieję zostanie wkrótce przypieczętowana pierwszą
w literaturze ukraińskiej Nagrodą Nobla. Czy dostanie ją Jurij
Andruchowycz? Większość na niego stawia. Zobaczymy. Ale może
będzie to któryś z autorów publikowanych w najnowszym numerze
wydawanego w Brzegu pisma literackiego „Red."? Wiktor Neborak,
Oksana Zabużko, Serhij Żadan - to czołówka ukraińskich autorów
współczesnych, którzy w swoim kraju cieszą się wielkim
poważaniem jako autorytety moralne. Ludzie liczą się z ich zdaniem
- to dobrze wróży na przyszłość. Są w 13. numerze „Red.a"
jeszcze inni, nieco młodsi, świetnie się zapowiadający autorzy:
Wano Krüger, Petro Jacenko, Jurij Izdryk, Tania Malarczuk, Iwan
Łuczuk, Dmytro Łazutkin, Rostysław Melnykiw, Ołeh Kocarew. Spora
dawka znakomitej poezji i prozy, eseistyki, krytyki i dyskusji o
literaturze, świetne przekłady, są jeszcze poeci serbscy, no i
oczywiście nasi, dużo naszych - 136 stron profesjonalnego, o
ogólnopolskim zasięgu, pisma literackiego „Red." (plus
dołączony do niego tomik wierszy Jakuba Winiarskiego - ale to
osobna i trochę drażliwa kwestia).
Utwory
Ukraińców są bardzo osobiste i bardzo zaangażowane. Problemy
osobiste są zawsze ważniejsze od problemów ogólnych. Sytuacja się
komplikuje, kiedy problemem osobistym staje się problem ogólny.
Kiedy czarna dziura gdzieś we wszechświecie jest dla nas tak samo
ważna jak cisnący but. Kiedy Ukraina porusza w człowieku wiele
strun, z których większość z samą Ukrainą nie ma bezpośredniego
związku. Jest to ten rodzaj zaangażowania w sprawy ogólne, który
wydobywa to, co najbardziej osobiste w człowieku. Ukraińskim poetom
udało się w ich epickich wierszach z Ukrainy uczynić temat
uniwersalny, który jest ciekawy i ważny nie tylko dla Ukraińca.
Mnie to przypomina największe arcydzieło poezji polskiej, a może i
światowej -
Ustęp
kończący
Dziady,
w którym Mickiewicz jako pierwszy, zanim poszli tą drogą wielcy
pisarze rosyjscy, uczynił z Rosji problem intelektualny i nadał mu
artystycznie doskonałą formę, pokazując zarazem, ile w osobistym
przeżyciu może się zmieścić spraw dotyczących innych ludzi i
całej krainy.
Zatem
czytajcie brzeżanie! Jeśli
chcecie się dowiedzieć, o czym rozmawiają postacie z ulicznych
reklamowych bilbordów we fragmencie powieści Petra Jacenko
Ludziki,
albo co się wydarzyło w pewnym ukraińskim upiornym bloku mieszkalnym, którego dach upodobali sobie
samokatrupcy,
we fragmencie prozy Jurija Izdryka
Piąte
piętro,
albo kogo i dlaczego ścigają na rowerach marki Ukraina biesy w
wierszu Serhija Żadana
Ukraina
dla Ukraińców,
oraz poznać wiele innych historii, kupujcie
„Red.a" i czytajcie! Niech wreszcie brzeżanie dowiedzą się, z
czego Brzeg najbardziej słynie. Brzeg nie ma posła w parlamencie i
pewnie długo mieć nie będzie. Ma za to prestiżowe pismo
literackie, tworzone przez autorów i redaktorów, których jedyną
zapłatą jest satysfakcja własna i czytelników. Niech to natchnie
lokalnych polityków poczuciem właściwej hierarchii.
Adam
Boberski