Ta Pani będzie decydować synku o Twojej przyszłości. Bo mimo tego, że były wyroki Trybunału Konstytucyjnego w roku 2005 i 2010 na ten temat to w roku 2021 rządzi nami taka grupa ludzi, która jest jak ta babcia z "Samych swoich" co wręcza Kaźmirzowi granat przed wyjazdem do sądu i mówi sąd sądem a sprawiedliwość musi byc po naszej stronie.
Ale te klisze już zgraliśmy do cna. I Bareję, i "Samych swoich", o Gombrowiczu mało kto pamięta bo zbyt wyrafinowany na te czasy, podobnie jak Witkacy. Trudno to przyznać - brakuje klisz i efektownych figur retorycznych, bo wszystkie zostały zgrane a rządząca nami mafia osiągneła taki poziom, że szef NIK, który dostał o ile pamiętam kamienicę w prezencie od byłego AK-owca (cokolwiek to znaczy) i wynajął na burdel - wydaje się teraz całkiem przyzwoitym facetem. Może dlatego że się tej zgrai nie boi. Jest karateką, czyli potrafi się bić.
Pominę już, że przy nich Roman Giertych wychodzi na demokratę.
A właśnie partia Romana Giertycha była tą, która złożyła jako pierwsza wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w 2005 roku o zbadanie zgodności Traktatu Akcesyjnego z Konstytucją RP. Tylko, że wtedy był jeszcze obyczaj szanowania prawa. Dura lex, sed lex. Było jakieś bazowe zaufanie, pierwotne, niezbyt rozległe, ale było.
I teraz ta Pani, której nie lubię jakoś za sam wygląd i ton głosu, będzie się nad tym pochylać kolejny raz. To znaczy pierwszy raz będzie się pochylać to odkrycie towarzyskie prezesa partii rządzącej i posła. Bo wcześniej to by nikt nie wpadł na pomysł, że pani magister może być sędzią Trybunału Konstytucyjnego. No i w sumie teraz też to już nie za bardzo jest Trybunał. Także ona będzie się pochylać synku, ale tylko w jednym celu, żeby powiedzieć, że nie oczywiście że nie. Nie jest zgodne prawo UE z Konstytucją RP która nagle gdy chodzi o to co jej pasuje - jest ważna. Orzeknie i w ten sposób jeden z filarów unijnych wykopiemy sobie z ogródka.
Nikt po nas nie zapłacze specjalnie, bo jak wiadomo od dawna, a co napisał poeta Kaczmarski w swojej piosence "Jałta" (jakie nowe odcienie mi pokazuje ten tekst, jakże mądry i proroczy okazuje się po tylu latach) -
"Polacy? Chodzi tylko o to, żeby gdzieś w końcu mogli żyć
- Z tą Polską zawsze są kłopoty - kaleka troszczy się i drży".
Pierwsze zdanie przypisuje Kaczmarski Churchillowi, drugie Roosveltowi, a zaraz potem (tu następuje w tle patetyczna, wznosząca kadencja akordów) -
"Lecz uspakaja ich gospodarz pożółkły dłonią gładząc wąs
- Mój kraj pomocną dłoń im poda, potem niech rządzą się jak chcą".
I teraz zdaje się będzie podobnie. Może nie za rok, może nie za 2 lata, chociaż wydarzenia pędzą, gonią, co nie do wyobrażenia tydzien temu, dzisiaj staje się częścią dyskursu tak zwanego. To, co będzie z nami czuli kilka lat temu lepiej na Ukrainie. Tam się zaczęło od tego, że Pan Janukowycz nie chciał podpisac umowy stowarzyszeniowej z UE i tam ludzie poczuli, że już nie ma to tamto.
Że jest moment że albo w tę albo we wtę i koniec. A jak nie to nie. I się postawili.
Gdyby Janukowycz był rozsądnym polskim satrapą, to by wiedział, że trzeba podpisać a potem umowy nie stosować i ją sabotować na każdym kroku. Rządziłby być może do dzisiaj. No ale naprzeciwko miał Ukraińców, a nie Polaków. I zrobił błąd.
U nas chyba nikt nie czuje, że ten wyrok to będzie taki ukraiński listopad nad Polską. Jakoś nie wierzę też, że ruszy coś z równą mocą jak tam, która mogłaby przestraszyć rządzących byłych kolegów Mariana Banasia, protektorów Bartka Misiewicza, mistrzów zrządzania pandemią.
Polacy i Polki na wakacjach, Polacy i Polki dyskutujący o karnych na Euro, Polacy i Polki nie dziwiący się, że słynne pięćset plus jakby waży mniej w ich portfelach niz jeszcze kilka lat temu.
Także ci nasi satrapowie są jakoś sprytniejsi i mniej straszni. Ale życiorysy połamią tak samo jak wszyscy inni satrapowie. Bo koniec końców synku, to jest zawsze łamanie pojedynczych życiorysów. Znikanie kolegów z podwórka. Znikanie kolegów z pracy. Wyjazdy, które miały być wycieczką a kończą się emigracją. Znowu.
A najlepsze jest że ta Pani każe do siebie mówić Rzecznikowi Praw Obywatelskich "Wysoki Trybunale". Takie życzenie ma ta Pani.
Ja od dłuższego czasu mam życzenie, żeby ona, jeżeli się spotkamy gdzieś na ulicy, ukłoniła się mi i powitała mnie jako
Szacha Persji.
Mam takie same albo nawet lepsze pretensje do tego tytułu, jak ona do bycia wysokim trybunalskim.
A sierpień bywa groźnym miesiącem w Polsce.