niedziela, 24 listopada 2024
l.tomczukPlagiatorzy wdrapują się na szczyty, bezwstydnie brylują na salonach i robią nawet spektakularne kariery. Czy za plagiatora można uznać kogoś, kto kopiuje cudze teksty i publikuje je w cyklu „Drogi do wolności”? Nie, to nie plagiator, to lichy kopista, depozytariusz cudzych wypocin.



Z nieodgadnionych powodów komuś takiemu swoje łamy regularnie udostępnienia Panorama Powiatu Brzeskiego. Zamiast tematyki lokalnej możemy do zaziewania zaczytywać się w teoriach spiskowych. Fobiach lansowanych przez Gazety-Raczej-Absolutnie-Patriotyczne, pisemka wydobywające się z niebytu poprzez zamęczanie czytelników kwietniową hekatombą, która miała miejsce na niby-lotnisku pod Smoleńskiem. W czasach technologii typu kopiuj/wklej to żadna sztuka, wystarczy być średnio rozgarniętym klikaczem. Wieść jednak niesie, że rzeczony autor przynosi do PPB „autorskie rękopisy”, a redakcyjna młódź nocami zaklina toto w elektroniczne znaczki.

Pozazdrościłem kopiście i dla ideologicznej równowagi zamieszczę dzisiaj nieswój tekst. Dopiero co powróciłem do kraju i przegryzam lokalne smaczki, dzięki gazetowej uczcie zdołałem wyłowić ów smakowity kąsek. To tekst niepoważny, jak na internetowe standardy troszkę za obszerny komentarz wpisany pod poważnym artykułem, jaki opublikowano na witrynie opiniotwórczego dziennika. Autorem jest niejaki inspektor_clouseau i być może to zwyczajny troll-spamer, jakich w sieci niemało. Moja ingerencja w tekst była minimalna: powstawiałem parę znaków interpunkcyjnych, poprawiłem drobne usterki ortograficzne i dla lepszego czytania całość podzieliłem w akapity. Tłumaczę się na wyrost, by nikt mi nie zarzucił złodziejstwa.

„Prawdziwy” inspector Jacques Clouseau (podaję za Wikipedią) to fikcyjna postać; główny bohater filmów z cyklu "Różowa Pantera". W tę rolę wcielili się m.in. Peter Sellers, Roger Moore i Steve Martin. Clouseau jest inspektorem francuskiej policji. Jego przełożonym jest komisarz Dreyfus, który nienawidzi inspektora Clouseau. Clouseau prowadzi w sposób dziwaczny śledztwa, ale zawsze odkryje prawdę. Bywa roztrzepany i gwałtowny.
A oto wynik jego "śledztwa".

Szanowny panie Prezesie, przeżyjmy to jeszcze raz:

To był wyjątkowy rok (dotyczy roku 2006 lub coś koło tego). To był wyjątkowy rok, takiego nie mieliśmy od 17 lat. Pierwszy raz od 17 lat do marszałka sejmu wpływa wniosek, aby Jezusa Chrystusa ogłosić królem, a na komendzie można zamówić taxi lub pizzę. Wszystko zaczęło się od kampanii partii zwanej żartobliwie Prawem i Sprawiedliwością, pod wdzięcznym tytułem "My dotrzymujemy słowa"... W ramach "my dotrzymujemy słowa, jeśli mój brat zostanie prezydentem, ja nie zostanę premierem", premierem został atrakcyjny Kazimierz, pierwszy produkt medialny w Europie Środkowej. Rodzime Truman Show potrwało pół roku. W tym czasie w ramach "my dotrzymujemy słowa w kwestii taniego państwa", powstało najwięcej w historii wolnej Polski nowych ministerstw i sekretarzy stanu, z ministerstwem śledzi i morza na czele. Mamy najwięcej w historii Polski marszałków sejmu i senatu oraz 4 wicepremierów. Dwukrotnie TK zanegował ustawy przegłosowane w odstępie kilku miesięcy, co jest absolutnym rekordem. Mieliśmy w ciągu roku 3 rządy, w ramach tych samych partii, 3 rodzaje koalicji, na trzech różnych pakietach "umów", do tego dwóch premierów i pięciokrotnie był wymieniany minister finansów. Jeśli mój brat zostanie prezydentem, ja jednak zostałem premierem, ponieważ premier, który ma 78% poparcia społecznego był za słaby, wymieniliśmy go na premiera, który ma 33% poparcia, a premier który miał 78% poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy.

Pierwszy raz od 17 lat Polska zobaczyła masówkę, 160 cm kompleksów spędziło słuchaczy radiowęzła z Torunia do stoczni i uroczyście przysięgało nie rozmawiać z Lepperem, po czym polazło i gadało, ale o tym za chwilę. Pierwszy raz od 17 lat w ministerstwie sprawiedliwości w randze wiceministra zasiadł sędzia stanu wojennego i w randze ministra koordynatora komunistyczny prokurator z lat 70. takiej kadry nie miał nawet Leszek Miller. Na fali rewolucji moralnej marszałkiem sejmu, a następnie premierem wybrano 4 krotnego recydywistę, członka powołanej przez SB grupy politycznej, na co dokumenty widział brat. Premiera recydywistę zdymisjonowano za warcholstwo, co było ewidentnym chamstwem, by następnie w nocy bez kamer tuż po projekcji filmu o JP II wskrzesić i wsadzić na szczyty władzy. Od 17 lat nie mieliśmy w rządzie koalicyjnym klubu, który w ponad 50% składa się z oskarżonych lub skazanych prawomocnymi wyrokami posłów. Znajdziemy w IV RP odnowy moralnej: posła pedofila, posłankę skazaną za fałszowanie przepustek więziennych, europosła oskarżonego o gwałt, rodzimego posła oskarżonego o gwałt, jego żonę oskarżoną o defraudacje posłankę, która zasłynęła jako operatorka scen korupcyjnych, a następnie została skazana przez komisję etyki i ta sama komisja uniewinniła posłów korumpujących posłankę. Znajdziemy posła wyrzuconego z klubu PiS za jazdę po pijaku, jest poseł wywalony z SO za awantury w dyskotece, jest również poseł powołujący się na znajomości z ministrem sprawiedliwości w czasie egzekucji komorniczej, za co został wywalony z SO. Cały ten kwiat polskiego parlamentaryzmu tworzy koalicyjne koło narodowo-ludowe.

wypisPierwszy raz od 17 lat minister sprawiedliwości 80% czasu pracy poświęcił na konferencje, pierwszy raz minister pokazał społeczeństwu jak się niszczy dokumenty przy okazji sprawy politycznej, gdzie o 6.50 prokuratura wkroczyła do PZU, na wniosek posła Kurskiego, członka sztabu wyborczego PIS, który oskarżył Donalda Tuska o fałszerstwa polegające na kupowaniu billboardów od PZU. Jak się okazało nie było ani jednego świadka potwierdzającego słowa Kurskiego, firma obsługująca PZU obsługiwała PIS, nie PO, a sędzią w tej sprawie był minister, który był szefem kampanii wyborczej PiS. Sprawę umorzono, poseł Kurski błaga na kolanach o ugodę.
To samo ministerstwo sprawiedliwości, w ciągu roku zresocjalizowało Rywina, wypuściło Jakubowską i Jakubowskiego, łamiąc prawo aresztowało Wąsacza, nie wyjaśniło ANI JEDNEJ SŁYNNEJ AFERY, łącznie z aferą Rywina, którą obecny minister jako członek komisji, pono rozwiązał w ułamku sekundy, tylko ówczesne władze blokowały śledztwa. Pierwszy raz od 17 lat rząd, który popierał lustrację zamknął do spółki z klerem usta księdzu Sakowiczowi, prezydent podpisał wadliwą ustawę lustracyjną, a następnie sam znowelizował ją do poziomu ustawy, która obowiązywała wcześniej.

Nie złapano ani jednego członka układu, nie odebrano emerytury ani jednemu ubekowi, za to opluto wielu opozycjonistów, w tym nieżyjących, jak Jacka Kuronia i uczynił to człowiek, który nie spędził ANI JEDNEGO DNIA W KOMUNISTYCZNYM WIĘZIENIU, A W CZASIE STANU WOJENNEGO, JAKO JEDYNY OPOZYCJONISTA Z KRĘGU WAŁĘSY SIEDZIAŁ U MAMUSI POD PIERZYNĄ.
Na tym tle pokazuje się najbardziej czytelny podział w IV RP. Komuniści dzielą się na pisowych i pozostałych, z tym, że pisowi tacy, jak Gierek, Jasiński, Kryże, to dobrzy komuniści, pozostali są z układu. Z układu są też wszyscy członkowie opozycji i media, z tym, że w tym wypadku ważny jest kontekst i przydatność "układowa". Znany polityk opozycji najpierw dostał propozycję objęcia rządu IV RP, potem ogłoszono go mordercą demokracji, by znów zaproponować mu miejsce w rządzie.
Pierwszy raz od 17 lat rząd, który nie zrobił nic w kwestiach gospodarczych, nie wydał najmniejszego dokumentu, choćby najniższej wagi regulującego jakikolwiek obszar gospodarczy, okrzyknął się twórcą 1 punktowej inflacji i PKB na poziomie 5 pkt. Pierwszy raz szef kancelarii prezydenta, który wyleciał z niej za prowadzenie spółki z baronem SLD Nawratem, która to spółka jest ulubieńcem prokuratora, po kilku miesiącach karencji został szefem doradców premiera.

Pierwszy raz od 17 lat ministrem spraw zagranicznym jest kierowniczka magla, która nie odróżnia dwóch najważniejszych dla Polski traktatów regulujących stosunki z sąsiadami. Pierwszy raz od 17 lat 8 ministrów spraw zagranicznych, a więc wszyscy uznali polską politykę zagraniczną za szkodzącą i ośmieszającą kraj. Nigdy dotąd w historii 17 letnich zmagań z demokracją, prezydent nie odwołał spotkania na szczycie tłumacząc się rozwolnieniem wywołanym artykułem w niemieckim brukowcu. Nigdy dotąd polski premier nie żebrał o 4 minuty rozmowy z prezydentem USA by w jej trakcie oddać z wdzięczności 1000 polskich żołnierzy na misje ‘pokojowe’. Nie zdarzyło się od 17 lat aby polski premier musiał się tłumaczyć w Brukseli, że Polska nie jest krajem antysemickim, w którym króluje homofobia i nigdy podobnych tłumaczeń nie uznano za sukces dyplomatyczny. Nie zdarzyło się w wciągu 17 lat by prezydent wygłosił 2 minutowe orędzie, oznajmiając, że nie rozwiąże parlamentu. Nie było takiego przypadku by ministrem edukacji został szef organizacji, której obecni, przyszli lub byli członkowie palili pochodnie w kształcie swastyk, udawali kopulację z drzewem, oraz między sobą. Nie pamięta Polska takiego przypadku, by członkowie koalicyjnego rządu, podawali rękoma weterynarzy środki wczesnoporonne przeznaczone dla bydła, kobietom zgwałconym przez innych członków.

Nie miał nigdy miejsca taki przypadek by premier i prezydent z tytułami naukowymi tak kaleczyli język polski, mówiąc "włanczam", "som", "świętobliwość Biskup Rzyma", oraz mlaskali i oblizywali wargi, a pierwsza dama zasuwała do samolotu z reklamówką.
To był najciekawszy rok od 17 lat, polskie władze w ciągu roku wykreowały i sprzedały taki wizerunek Polski, który świat pamięta z początku XIX wieku. W ciągu tego roku nasze stosunki z Niemcami, UE i Rosja zatoczyły koło i wróciły do czasów Układu Warszawskiego i RWPG. W ciągu tego roku wystąpiła największa fala emigracji od czasów stanu wojennego.

Cały ten dorobek nazywa się IV RP, której nie ma na żadnej mapie świata, a powstał ten twór chorej wyobraźni w efekcie rewolucji moralnej, która skalą, siłą i zapachem przypomina szambo spuszczone z Giewontu do Jastarni. To był rok bliźniąt na kaczych nogach, dziękujmy Bogu, że go przetrwaliśmy i prośmy, by już nigdy więcej dobry Bóg podobnych dowcipów nam nie robił. Niech chociaż I strateg solidny klej do protez kupi.

Do gospodarki nie mieszajcie się, jak przez ostatnie 12 miesięcy, a jakoś to przetrwamy braciszkowie bosi, partyzanci-kwatermistrze, komisarze spółdzielczy, pionierzy, kołchoźnicy, rewolucjoniści moralni w walonkach.

Ufff… Prawda, że prawda?

PS. Ratunku! Na kogo mam zagłosować. Mój lokal wyborczy mieści się w II LO. Pomożecie?

leszek.tomczuk@gmail.com

tomczuk na pasku