
Publicysta katolicki Tomasz
Terlikowski stwierdził w jednym z programów telewizyjnych, iż państwowy
urzędnik oficjalnie przyznający się do wyznawania katolicyzmu nie może
zapominać o swej religii w godzinach pracy swego urzędu.
Wypowiedź
odnosiła się minister zdrowia Ewy Kopacz, która wskazała ciężarnej
czternastoletniej dziewczynie szpital, w którym lekarze przeprowadzili
zabieg usunięcia płodu.
Warto przypomnieć, iż ginekolodzy w kilku szpitalach odmówili dokonania aborcji, a w ślad za czternastolatką szpitale odwiedzały kobiety z organizacji antyaborcyjnej i księża rzymskokatoliccy celem przekonania do nieprzerywania ciąży.
Dziennikarz katolicki - o, niespodzianko! - nie zwraca uwagi na to, iż ktoś popełnił wykroczenie informując te kobiety i tych rzymskich księży, że w tym a to w tym szpitalu leży czternastolatka w ciąży nosząca się z zamiarem jej usunięcia. Katolicki publicysta swą uwagę kieruje na urzędniczkę państwową wysokiego szczebla, która, będąc katoliczką, nie dotrzymała, jego zdaniem, wierności... No właśnie - czemu - Dekalogowi? Społecznej nauce kościoła? Czy też totalitarnym zapędom Watykanu?
Oczywiście wybranie fragmentu większej rzeczywistości do skomentowania jest zbójeckim prawem publicysty, z którego wszyscy korzystamy, trudno zatem spodziewać się, by Terlikowski obciążył moralnie księży, którzy osaczyli młodą dziewczynę próbując zmusić ją do rezygnacji z aborcji. Więcej - ów publicysta, jak rozumiem, przyklaskuje takim metodom, nie widząc w nich zła. Być może dlatego, że jest filozofem, nie psychologiem, nie zdaje sobie sprawy, iż zło w takim postępowaniu sług Benedykta XVI istnieje. Choć, czy koniecznie trzeba być absolwentem psychologii, by zdawać sobie z tego sprawę? Chyba wystarczy troszkę dobrej woli i doświadczenia życiowego. Nie wątpię, że to drugie Terlikowski ma.
Krytyka rzeczonego publicysty pod adresem Ewy Kopacz ma kilka wymiarów. Najważniejszy z nich jest taki - oto wykształcony Polak, całkiem doświadczony życiowo (ponadtrzydziestolatek), pracujący w mediach od wielu lat, komentujący wydarzenia społeczno-polityczne, stwierdza w programie telewizyjnym nadawanym na żywo, patrząc osobie prowadzącej prosto w oczy, że minister przyznający się do wiary w katolickiego boga nie może zapominać o tej wierze w godzinach 7-15. Rozumiem to tak: minister wyznający jakikolwiek światopogląd religijny, moralny, społeczny, naukowy, polityczny musi z natury rzeczy w każdej sytuacji postępować tak, aby pozostać wiernym tymże poglądom.
Jeśli poprawnie odczytałem intencje Tomasza Terlikowskiego, to publicysta ten myli się boleśnie. Otóż w Polsce istnieje, co prawda jedynie na papierze, ale jednak, rozdział władzy świeckiej od kościelnej. Jeśli tak, a na pewno Terlikowski to wie, urzędnik państwowy w pierwszym rzędzie ma stosować prawo, nomen omen wykonywać je, skoro należy do Monteskiuszowskiej gałęzi władzy wykonawczej. Ewa Kopacz postąpiła zgodnie z literą prawa wynajdując czternastoletniemu dziecku szpital, w którym znalazł się na tyle odważny ginekolog, by w polskim ciemnogrodzie wykonać prawo i przeprowadzić zabieg usunięcia płodu w chwili, gdy rodzime a rygorystyczne ustawodawstwo w tym zakresie na to zezwala. Doprawdy trudno znaleźć cokolwiek do skrytykowania w takim postępowaniu pani minister, należy się raczej szacunek za odwagę.
No właśnie, szacunek za odwagę. Dlaczego w naszym kraju jest tak, ze gdy minister wykona prawo, to cisną się na język gratulacje za odwagę? Bo taki Terlikowski i inni katole zaraz podniosą rwetes, że minister doprowadziła do śmierci nienarodzonego dziecka? Niechaj krzyczą w niebo (nomen omen) głosy, choć te i w tak straszliwie zaściankowej Polsce są i będą coraz słabiej słyszalne. Nawet Terlikowski, Cejrowski, Sobecka, Jurek, dziewice z Prolife i wszyscy inni razem wzięci nie zdołają utrzymać społecznej pozycji kościoła rzymskokatolickiego nie tylko sprzed tysiąca lat, czego nie wstydzą się jawnie pragnąć, ale nawet tej z lat PRLu. Do 2050 roku ten kościół będzie w podziemiu, i dopiero wówczas w Polsce będzie normalnie.
Będzie to już doświadczenie naszych wnuków, ale przecież wszyscy walczymy o lepsza Polskę dla potomków...
Grzegorz Omelan
Dodaj komentarz
Komentarze
Inny ciekawy przypadek interpretacji przykazania miłości:
Watykan skrytykował w środę zgodę sądu włoskiego na przerwanie odżywiania kobiety pozostającej od 16 lat w stanie śpiączki.
Jak oświadczył agencji Ansa przewodniczący papieskiej Akademii Życia, ks. Rino Fisichella, decyzja sądu w istocie usprawiedliwia "akt eutanazji".
Dodał, że decyzja powinna zostać zaskarżona do sądu wyższej instancji, który mógłby "wypowiedzieć się z większym spokojem i mniejszymi emocjami".
Sąd apelacyjny w Mediolanie wydał w środę zezwolenie na odłączenie znajdującej się od 16 lat w trwałym stanie wegetatywnym Eluany Englaro od aparatury sztucznego odżywiania.
Zgodę na przerwanie odżywiania, co oznacza śmierć młodej kobiety, sąd przyznał jej ojcu, który prowadził o to batalię od 1999 roku.
W 1992 roku Englaro uległa ciężkiemu wypadkowi samochodowemu, po którym znajduje się w stanie trwałej śpiączki.
fakty.interia.pl/.../...
Ciekawe co na Wasz temat powie przewodniczący sekretarz ministrant Bartłomiej Tyczyński. A może właśnie dlatego już nie jesteście rzecznikiem prasowym brzeskiego SLD.
Co do katakumb natomiast to Kościołowi zamiłowanie do ziemi od tamtej pory pozostało:
nto.pl/.../...
nto.pl/.../...
Czyżby odwrót po 2000 lat?
Jeśli zaszła w ciąże niedojrzała emocjonalnie bardzo młoda kobieta, moim zdaniem trzeba by się także zastanowić nad przyczynami. O skutkach debatować trzeba. Ale G.O. woli "zbójeckie prawo wybiórczości" jakie sam sobie przyznaje i próbuje nim obdarzać wszystkich w około, uogólniając tam gdzie mu to pomaga zaspokoić próżność, lenistwo oraz wyrazić publicznie skrajny antagonizm społeczny w stosunku do ludzi wyznających poglądy inne niż G.O.
O brak dostatecznie głębokiego spojrzenia na opisywany temat pedagoga z wykształceniem nie wypada podejrzewać. O skrajnie anty-chrześcija ńskie poglądy także. Wszak prawdziwy Europejczyk jest ponoć od radykalizmu i populizmu daleki. Mniemam, że G.O.za Europejczyka się uważa. No może fascynuje go Palestyna zajmowana przez Izraelitów, ale przecież jesteśmy w Europie i "zbójeckie prawo", jakie przyznał sobie G.O. pasuje tu jak goździk do kożucha.
Czy Ty Grzegorzu chciał byś aby twoje dziecko było wyciągnięte łyżką z łona przyszłej matki i wyrzucone jak zwykłe ścierwo na śmietnik ?
Jakie skutki niesie za sobą usunięcie ciąży dla tej młodej kobiety ?
Może miast starań o wzbudzenie niesnasek na tle religijnym, panie G.O. zastanowił by się pan nad społeczno-wycho wawczym aspektem tejże sprawy ?
Wszak ponoć wybrałeś pan zawód nauczyciela-ped agoga. Nic, a nic, na temat wychowawczych aspektów. Czyżby POmelanił się pan z powołaniem ?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.