Ostatnia nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, zakończona w poniedziałkowe późne popołudnie 2 września, zapisze się niewątpliwie w annałach brzeskiego samorządu.
Moim okiem
Ekorasizm, czyli pułapki prawa, logiki i arytmetyki
Tak długo bowiem trwającej i tyle razy (4) przerywanej sesji jeszcze nie było. Ciekawy jest także jej wynik. Z proponowanej przez burmistrza Huczyńskiego stawki opłaty za odbiór segregowanych śmieci od jednej osoby w kwocie 25 zł naprzód zrezygnował w piątek 30 sierpnia on sam, proponując radnym 18 zł i natychmiast po tym wyjeżdżając do niemieckiego partnerskiego miasta Goslar. Nie zdążył wrócić i radny z Brzeskiego Stowarzyszenia Samorządowego, tego samego, które Huczyńskiego na burmistrza w ostatnich wyborach wystawiło, opuścił poprzeczkę jeszcze niżej do 16 zł, przez którą udało się oddać skok 9 rajcom. Pięciu z nich to PiSowcy na czele z wyrastającym na naczelnego ideologa radnym Wojciechem Komarzyńskim, który choć publicznie wrzeszczał "nie pozwolę", grzecznie rączkę podniósł, dwoje to zasłużeni towarzysze SLDowcy, bo dwie towarzyszki stanęły okoniem i głosowały przeciw oraz last but not least dwoje rajców SPP. Ktoś tam na jakimś forum internetowym pisze w związku z tym do mnie, bym podał nazwiska rajców głosujących za tą drastyczną podwyżką, co może chętnie bym i uczynił, podając nie tylko nazwiska ale i ich źródła dochodów poza rajcowską dietą oczywiście, ale skąpość miejsca w gazecie przed tym mnie powstrzymuje. Myślę zresztą, że zasłużyli na to, by nie tylko ich familie poznać, ale i przynajmniej fizys pokazać na plakacie z napisem: To Ci, co horrendalne opłaty za śmieci uchwalili. Pora jednak na śmieciowy temat zerknąć od innej strony.
Jak podkreślał burmistrz Huczyński, wprowadzenie selektywnej zbiórki odpadów powoduje wzrost kosztów ich odbioru ze względu na konieczność częstszego dwukrotnego przyjazdu śmieciary po śmieci. Raz zmieszane, drugi raz wysegregowane bioodpady. Cóż z logiki zatem wynikałoby, że Ci, którzy śmieci segregują powinni zapłacić więcej, niż Ci którzy to olewają. W Brzegu jednak uchwalono odwrotnie, niesegregujący mają zapłacić dwa razy więcej. Cóż ustawa o odpadach mówi, że gmina może obniżyć opłatę dla segregujących, co jednak nie oznacza, że musi. Bo wynika z tego to, że ci prawdziwi śmieciowi patrioci mają pokryć koszty zabawy selekcjantów. Moim zdaniem jest to ukryta forma ekorasizmu, sprzeczna z Konstytucją, głoszącą równość prawa wobec wszystkich obywateli. Jeśli gmina chce tak selekcjantów zachęcać, to powinna przeznaczyć na to kasę z innych źródeł a nie "karać" śmieciowych olewatorów.
Druga moja uwaga wynika z czystej arytmetyki. Jeśli bowiem dla przykładu przyjąć, że mieszkańcy w ciągu dwóch tygodni produkują 100 ton odpadów, to do do ich wywiezienia potrzeba 20 kursów pięciotonowych śmieciarek. Założmy dalej, że po wprowadzeniu selektywnej zbiórki z tych 100 ton pozostało 70 ton śmieci zmieszanych i 30 ton bioodpadów. To przecież nadal do ich wywozu tą samą śmieciarą potrzeba 20 kursów. I tu pada kolejny mit głoszony przez Huczyńskiego. Jeśli bowiem zwiększymy dwukrotnie częstość wywozu, to przecież w ciągu tygodnia trzeba będzie wywieźć 50 ton (35/15), czyli 10 kursów śmieciary, a po pomnożeniu przez 2 znów otrzymamy te same 20 kursów. Zdaje się, że arytmetyka to słaba strona informatyka.
Trzecia uwaga dotyczy przetargu na wywóz śmieci. Huczyński żądając dostarczenia przez zwycięzcę wszystkich śmieci do spółki ZGO w Gaci lekką ręką pozbył się bowiem pieniędzy stanowiących rynkową wartość wyselekcjonowanych przez mieszkańców odpadów. Inaczej mówiąc, gdyby miasto sprzedało je same firmom trudniącym się ich przeróbką, miałoby dodatkowe pieniądze na śmieciową gospodarkę. Gdyby pozwoliło czynić to zwycięzcy przetargu, ten prawdopodobnie zaproponowałby niższą cenę za odbiór śmieci. Przyjęte rozwiązanie natomiast powoduje nie tylko wypływ tych pieniędzy z miejskiej kasy ale co więcej z tej kasy trzeba zapłacić dodatkowo za ich przyjęcie do ZGO w Gaci.
Rozsądnymi nazywa dziewiątkę rajców "tuba burmistrza", wieszając oczywiście równocześnie psy na tych, co byli przeciwni. Ja jednak nazwałbym ich, biorąc pod uwagę to co powyżej dostrzegłem, ekorasistami i zaliczyłbym do nich także Huczyńskiego.
Do przeczytania