U schyłku roku dokonujemy podsumowań. Coś się kończy, coś zaczyna. Nastaje dobry czas na wróżby. Co nas czeka w roku 2015?
Za nami dwanaście lat fatalnych rządów, które chciałoby się już zapomnieć. Niestety, nie da się. Wleczemy za sobą brzydotę przeszłości i nim szpetota wypięknieje, spokoju nie zaznamy. Cóż, przyszłości nie zbudujemy bez rozliczenia się z przeszłością. Wszystko co minione stanowi kanwę dla wróżb na lepszy rok. Przewidywanie przyszłości to materia krucha, tym bardziej jeśli kombinujemy z fusów, czół zmarszczonych i smug kondensacyjnych, dlatego wróżby wieńczymy znakiem zapytania.
Samodzielny burmistrz?
Demokratyczne młyny doprowadziły do zmiany na najważniejszym urzędzie w mieście. Ufff! Burmistrzem został Jerzy Wrębiak, osiągnąwszy rewelacyjny wynik daje podstawę do wróżenia, że czeka nas przełom. Nowy burmistrz został bezapelacyjnym liderem w Brzegu, zwłaszcza w partyjnym mateczniku, gdzie bezlitośnie zdystansował partyjnego szefa. Z pewnością czeka nas zmiana stylu rządzenia. Wiele na to wskazuje, że nastąpi kres permanentnej awantury z radą miejską. Co prawda niektóre środowiska wyśmiewają obecny skład rady, ale odpuśćmy, to jęki panoramicznych pogrobowców. No bo w czym obecna rada ma być gorsza od poprzedniej? Może tamta była urodziwsza? Skądże, w większości mieliśmy do czynienia z prohuczyńskimi lizusami i asekurantami bojącymi się własnego cienia.
Teraz w rajcowskich zydlach zasiada wiele uroczych pań, dających nadzieję na konstruktywną współpracę z nowym burmistrzem. On z kolei deklaruje wolę wsłuchiwania się w mądrość rady. Zapowiada się zatem samorządowa sielanka. Pod jednym wszakże warunkiem: Jerzy Wrębiak musi uwierzyć, że to On Jest Liderem i nie powinien słuchać podszeptów fałszywych doradców, którzy udają oddanych przyjaciół. To niegodziwcy, będą bić pokłony tylko dlatego, że na coś liczą.
Niezłomności, panie burmistrzu! Tego panu życzę.
Nowy rok - stare długi?
?Wałęsa, oddaj moje 100 000 000". Pamiętacie piosenkę Kazika Staszewskiego sprzed (ale czas zasuwa!) 22 lat? To samo powinienem zakrzyknąć pod adresem byłego burmistrza, który z kretesem przegrał proces, jaki wytoczył przeciwko brzeżanom, a teraz ociąga się ze zwrotem zasądzonych kosztów!
Huczyński - miej honor i oddaj kasę! Gdybyś, człowieku, był pewny swoich racji pojawiłbyś się w ukochanym Wrocławiu na odczytaniu apelacyjnego wyroku. Tu ciekawostka: nie zjawiła się również pani mecenas, która sądową zadymę rozpętała. Liczyła pewnie, że wystarczy jeśli ?glorię sądową" wysłucha prawniczy substytut. Dlaczego teraz - skoro nie była na ogłoszeniu wyroku - skarży zasądzone koszty? Sędzia przecież wyłożyła kawę na ławę i nawet ja - prawniczy profan - zakumałem, że płacić należy bezzwłocznie! Po co majstrujcie? - pytam. Nikt inny przecież nie zapłaci!
Prawda jest beznamiętna: Huczyński wisi ludziom niemałą kasę i odkłada w czasie wyrównanie rachunków.
W każdym nieszczęściu można doszukać się szczęścia: ojcem Brzegu przestał być człowiek nieznający mądrości babć i dziadków, uczących swoje wnuczęta, że starych długów nie przenosi się na nowy rok.
CDN