niedziela, 24 listopada 2024
lt09Mamy w Polsce dwóch polityków, którzy rozstanie z wojskiem okupili łzami. Tylko oni w momencie składania urzędu szefa MON rozryczeli się nie na żarty. To Radosław Sikorski i Aleksander Szczygło


Trudno odgadnąć, czy panowie odstawili szopkę pod tytułem pożegnanie z bronią, czy też ślozy wylały się z samego wnętrza, co typowe dla kogoś, kto traci coś najcenniejszego, choćby ministerstwo. Cóż, ministrem się bywa, a żołnierzem jest się w sercu, bo każdy normalny chłopiec chce nim być, niechby tylko w przedszkolu. Niektórzy nigdy nie dorastają i to akurat jest bardzo romantyczne.

Pan Radek w zestawieniu z panem Olkiem jawi się jako gościu kontaktowy, w sympatycznym tego słowa znaczeniu. Jeździ wojskowym motocyklem, w młodości, gdzieś w dalekim Afganistanie powąchał prochu, potem jako dygnitarz przeleciał się jastrzębiem F-16, cudem amerykańskiej techniki z podpoznańskich Krzesin. Kwitując w trzech słowach: dzielny z niego wojak. Szlaku bojowego ministra Szczygły nie prześledziłem, jest pewnie utajniony. Wiem tyle, że uwielbia mundury, które przywdziewa przy każdej sposobności i że do perfekcji opanował żołnierski żargon. Językowe możliwości zaprezentował całej Polsce całkiem przypadkowo, nie mając świadomości nagrywania, kiedy w prostych żołnierskich słowach podsumował tragedię w Nangar Khel. Mundurowi zapamiętali mu to na zawsze.

motoradek

Sikorski, jak na żołnierza przystało, jest za bardzo wyluzowany i pewnie dlatego poszedł w partyjną odstawkę a potem, już w zaciągu PO, w dyplomację. Szczygło to zgoła inny kaliber. Po żołniersku posłuszny swoim przywódcom, z nieprzemijająco marsowym obliczem doskonale sprawdziłby się na froncie: przestraszy wroga na śmierć i to bez jednego wystrzału. Problem w tym, że ministrowie na frontach nie bywają i swoje wojenki rozgrywają na salonach. Obaj panowie nie przebierają w słowach. Pan Radek wsławił się „dobijaniem watah i karłami moralnymi”. Ale warto pamiętać, że w armii anioły nie mają czego szukać.

Kończąc przydługawe zagajenie militarne muszę wspomnieć o moim pobocznym zadziwieniu. Jak to jest – pytam – że w miarę skracania zasadniczej służby wojskowej wprost proporcjonalnie rosną chusty rezerwistów, że aż przypominają kościelne ornaty? Biją po oczach jeszcze intensywniejszą jaskrawością, a zwieńczający całość pompon pęcznieje do monstrualnych rozmiarów i o wiele szerzej zamiata perony nieposprzątanych dworców. Za mojej młodości, kiedy służba w LWP trwała długie 2-3 lata, wystarczała krawiecka miara, którą „dziadkowie” ceremonialnie odcinali przy żałosnym pojękiwaniu „kotów”.

Raz do roku wyruszam w rejony świata uznawane przez panikarzy za niebezpieczne. Nie kryję, że coś mnie ciągnie do Pakistanu, niejako na przekór sensacyjnym wiadomościom wylewających się z polskich mediów. Gdzieś w dalekiej Azji spotkałem człowieka, który Pakistan odwiedził wielokrotnie i był nim oczarowany. Ów globtroter opowiadał o niezwykłych ludziach zamieszkujących tamte ziemie i wrażeniach, jakich nigdzie w świecie nie doznał. Pytany o bezpieczeństwo popukał się znacząco w czoło, dając do zrozumienia, że zadaję durnowate pytania. Od tego momentu nie mogę się uspokoić. Pakistan siedzi w mojej (durnej) głowie na dobre. Niestety, na razie tam nie pojadę albowiem mój zapał skutecznie ostudził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło, mocno postraszywszy… Radkiem Sikorskim.

Już wiem, że obecny minister spraw zagranicznych o żadnego Polaka na obczyźnie nie zatroszczy się należycie i przez niego (Radka Sikorskiego) może on (pojedynczy ja) stracić życie. Tak jak polski geolog zamordowany przez talibów. Jestem po lekturze jeszcze ciepłego dokumentu: „ANALIZA w sprawie oceny rzetelności działań podejmowanych przez urzędy państwowe w związku z uprowadzeniem i śmiercią Piotra Stańczaka” (do przeczytania na stronie: www.bbn.gov.pl). W podsumowaniu analizy napisano m.in., że "brak skutecznej polityki dyplomatycznej (negocjacji ze stroną pakistańską), brak skutecznej koordynacji i strategii działań na szczeblu Rządu RP, brak uwzględnienia realiów kultury rodowo-plemiennej porywaczy przejawiającej się m.in. w dopuszczeniu do wypowiedzi premiera z 6 lutego 2009 r. w sprawie okupu dla porywaczy, świadczą ewidentnie o odpowiedzialności politycznej Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego". Minister ministrowi zgotował taki los – należy skwitować.
szczyglo
Szef BBN wybierając moment ujawnienia światu owego dzieła działał na własną rękę i uczynił to bez wiedzy pana prezydenta, który publikację w przeddzień wyborów uznał za niezgrabność. Tutaj z głową państwa akurat się nie zgadzam. Nigdy przecież nie ma dobrego czasu na taką publikację, a z kolei zgrabność świetnie się sprzedaje na wybiegach dla modelek, a nie w realnej polityce. Swoją twardą decyzją p. Aleksander Szczygło zadał kłam politycznym przeciwnikom, że jest czyimś przybocznym.

W okresie urzędowania w BBN pan minister wyróżnił się niepospolitą aktywnością. Przy okazji przyswajania rzeczonej „analizy” dowiedziałem się, czym jeszcze ów wysoki urząd żyje. Oto parę donioślejszych przedsięwzięć ministra, o których można poczytać na oficjalnym portalu, co przemilczają wredne media, zwłaszcza TVN24.
Szef BBN pyta MON o misję w Czadzie.
Szef BBN spotkał się ze słuchaczami amerykańskiego Air War College.
Szef BBN na „Gali Sportu Wojskowego 2009”.
Szef BBN otrzymał odpowiedź z MON w sprawie misji PKW w Czadzie.
Spotkanie szefa BBN z członkami Grup Rekonstrukcji Historycznych.
Finał 50. edycji Olimpiady o Polsce i Świecie Współczesnym.
Finał „Euro 2012 w mundurze”.
Wizyta szefa BBN w spółce WB Electronics.
Spotkanie szefa BBN z harcerzami ZHR i ZHP.
Obchody rocznicy "Akcji pod Arsenałem".
Spotkanie szefa BBN z ministrem Andrzejem Przewoźnikiem.
Spotkanie Wielkanocne pracowników BBN.
Życzenia Wielkanocne szefa BBN.
Wizyta szefa BBN w Opolu.
Spotkanie szefa BBN z dyrekcją i uczniami Zespołu Szkół nr 7 w Warszawie.
Obchody Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej.
Flagi państwowe od szefa BBN. (Z okazji obchodów Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, 2 maja 2009 r., minister Aleksander Szczygło przesłał flagi państwowe wraz z listami gratulacyjnymi na ręce dyrektorów wyróżniających się szkół).
List szefa BBN do redaktor Janiny Paradowskiej.
Uroczyste obchody święta Straży Granicznej.
Wizyta szefa BBN na platformie wiertniczej Petrobaltic.
Zwycięzcy konkursu „Flaga Rzeczypospolitej Polskiej w Obiektywie”.
Podziękowanie GRH „COMMANDO” dla Szefa BBN.
Uroczyste obchody 15-lecia restytuowania Prawosławnego Ordynariatu WP.
XVII Ogólnopolskie Mistrzostwa Pierwszej Pomocy PCK.
No i w BBN zupełne novum – rozprawa paranaukowa, koreferat pt.: „ANALIZA”, którą dzisiaj z grubsza przeanalizowałem.

Już po zamknięciu witryny BBN natrafiam na sondaż przeprowadzony na zlecenie "Rzeczpospolitej", ocena dwudziestu lat wolnej Polski pozostaje niezmienna. Ikoną wolności wciąż jest Jan Paweł II (70 procent badanych). Drugie miejsce zajmuje Lech Wałęsa (62 procent), ale trzecia pozycja jest już niespodzianką - znalazł się na niej Aleksander…, no, imię się zgadza…, ale napisano – Kwaśniewski. Cóż, może to drukarski chochlik.

Leszek Tomczuk

tomczuk na pasku