piątek, 22 listopada 2024
aboberskiNigdy nie rozumiałem konfliktów pokoleniowych. Antagonizm między młodymi a starymi, tylko dlatego, że młodzi są młodzi, a starzy są starzy, wydawał mi się zawsze durnowaty. Mój młody gniew nigdy nie dał się upakować w ten biologiczny atawizm. Tak jak obecnie, kiedy jestem starszakiem, nie daje się w tym biologicznym atawizmie zamknąć i ograniczyć moje dorosłe tudzież starcze wkurwienie.

 

 
 
 
 
 
Quasi-refleksja na okoliczność Europejskiego Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej


Tak więc nie zaliczyłem okresu buntu przeciwko starym (dlatego że starzy), co mi o tyle łatwo przyszło, że niespecjalnie utożsamiałem się z własnym pokoleniem, którego przedstawiciele, znani mi z podwórka, z boiska, ze szkolnej, a potem studenckiej ławy, niezbyt mi imponowali. Imponowała mi za to starość, siwa skroń, broda siwa, powaga i dostojna mądrość, która z wiekiem przychodzi, i dobroć, szlachetność, umiar i rozwaga z tym wiekiem związane. I dzielność rycerska, kiedy taka potrzeba. Sądziłem - dziś wiem, że to było naiwne - że taka starość „przystojna", pełna cnót wszelakich, w romantycznej wersji, dumna a nie mizdrząca się, jeszcze czerstwa, kiedy człowiek jeszcze jest trochę podobny do siebie, może podobać się płci niewieściej, a nawet młódkom wydać się atrakcyjna. Miałem filmowe i literackie wzorce. Moją ulubioną postacią z Gwiezdnych wojen był nie Luke Skywalker czy Han Solo, tylko stary, siwy Jedi na emeryturze Ben Kenobi, Obi-Wan, grany przez Aleca Guinnessa. Kiedy czytałem Chłopów w szkole średniej, nie z Antkiem się identyfikowałem jurnym, który z Jagną w sianie chędożył, tylko z ojcem jego, starym Boryną Maciejem, i gdy ów, roznamiętniony na swym weselisku, szeptał do Jagusinego uszka: „Jaguś, kuntentna jesteś, co? Śliczności ty moje! Jaguś, nie bój się, dobrze ci u mnie będzie, jak i u matuli nie było lepiej... Panią se będziesz, Jaguś, panią... dziewkę ci przynajmę, byś się zbytnio nie utrudzała... obaczysz!" - to jakbym tam był, jakbym sam szeptał te słowa, tak to przeżywałem! Stary Maciej był w wieku odpowiednim. Co to znaczy „wiek odpowiedni"? To znaczy, że jeszcze pożyjesz - ale bez przesady. To jest taki wiek... Ale co tam, najlepiej to wyraził sam Boryna, gdy mu w duszy zajaśniało, zapachniało Jagusią: „Jeszczem krzepki, ze dwadzieścia roków strzymam". Była wtedy jesień. Następnej jesieni już nie dożył. Ale to szczegół.


Kiedy byłem mały, babcia nauczyła mnie przyśpiewki, którą często sobie powtarzałem i po dziś dzień podśpiewuję dla poprawienia humoru: „Stary, stary ja żem, moja broda siwa,/ Która za mnie wyjdzie, będzie nieszczęśliwa!". Niektórzy są całe życie starzy. Nie jestem przeciwnikiem nadziei, ale trzeba być realistą. Dlatego nie wierzę, że dziewczęta z I LO w Brzegu, te, co mają „haka na raka", przejmują się moją prostatą. I nie myślcie, panowie, którzy się teraz ze mnie śmiejecie i pukacie w czółka, że waszymi prostatami się one przejmują. Porzućcie wszelką w tym względzie nadzieję! Życie, a wraz z nim młodość, w nas nietrwałe jak gumki u gaci. Parcieje, pęka, gacie jeszcze w miarę zdatne, ale gumki do niczego. Jeszcze byśmy pociągnęli, jak te gacie, co w szafach zalegają, bo wyrzucić szkoda, umysł w miarę jasny, głodny wrażeń, myśli, informacji, płuca chętne do oddychania, ale gumka, niestety, na szmelc... Tak, panowie, koledzy, nie zepsujecie mi moich teorii. Wy macie stanowiska, żony, rozwody, kolejne żony, kochanki, sukcesy, jeszcze je macie, stabilizację życiową, perspektywy na przyszłość, życie do śmierci, do końca świata i jeden dzień dłużej, fundacje. A ja? Ja mam tylko rację. I niech was to nie zraża ani nie obraża. Chcielibyście mieć wszystko?! Stabilizację życiową i tak dalej, i jeszcze - na dodatek - rację?! Nie, nie ma tak dobrze!


Ale jeszczem krzepki! Jak mnie przyjmą (już się nie mogę doczekać) do Uniwersytetu Trzeciego Wieku, to wam pokażę!
 
Adam Boberski
 

boberski na pasku