W kilku miastach Polski doszło do precedensów – masa zawiesiła jeżdżenie. I to nie z powodu zimy, ale z powodu realnych działań prorowerowych ze strony urzędów. A w Brzegu? W Brzegu jest nieco odwrotnie.
Dlaczego masa w Brzegu wznawia aktywność?
Obiecanki-cacanki przedwyborcze okazują się kiełbasą wyborczą. Kandydat na burmistrza otrzymał 10 postulatów od Rowerowego Brzegu. Przyobiecał zrealizować 8. Zrealizował: zero.
Oczywiście nie wszystkie postulaty możliwe były do realizacji natychmiast i tego nikt nie oczekiwał. Ale były takie do realizacji z bieżących środków. Także te zostały zlekceważone. Całość w tabelce.
Ale to nie jedyne powody. Współpraca idzie jak po grudzie. Lekceważone są uwagi najdrobniejsze – np. ustawienie słupka blokującego – ale i zupełnie poważne – jak porzucenie idei obwodnicy zachodniej na terenie miasta. A decyzję tę podpisali obecni burmistrzowie. Inne sprawy, które z niekorzyścią odbiją się na rowerzystach, to plany zerwania asfaltowych nawierzchni w alejkach rowerowych na terenie parku Centralnego i parku Nad Fosą. Burmistrz lekceważy skargi na łamanie prawa budowlanego w zakresie wysokich krawężników i zbyt szerokich dróg. Efektem jest niegospodarność, na zasadzie: zastaw się a postaw się. Kolejny problem – lekceważenie liczby wypadków drogowych. Itd., itp.
Czarę goryczy dopełnia sprawa ulicy Wolności. Manipulacja opinią publiczną – celowa lub przypadkowa – doprowadziła do utraty zaufania. Urząd głosił, że wyrąb zupełny drzewostanu w pasie drogowym ulicy jest konieczny i powiązał to z… budową drogi rowerowej. Po bliższym zapoznaniu się z projektem wyszło, że 2/3 drzew zostanie wyrąbana pod parking samochodowy a droga rowerowa… to pożal się Boże śmieszka z bruku, z krawężnikami, wytyczona na jednej powierzchni z pieszymi i kończąca się… na trawniku.
Przykład ulicy Wolności – to efekt polityki burmistrza, który — ślepy na głosy społeczne – ufa do granic absurdu swoim urzędnikom. A ci chcą nam zafundować małą Moskwę – betonowe miasto, pozbawione zieleni, w którym priorytet mają samochody, a poszerzanie dróg kosztuje miliony.
Panie Burmistrzu. Pora się obudzić. Nie tędy droga. Chcemy zrównoważonego transportu i właściwej kolejności priorytetów. Tak jak pan Wrębiak kiedyś powiedział: pieszy, rower, samochód. A receptę na dobrą politykę rowerową dostał Pan na biurko — standardy, koncepcja, audyt – gdyby te narzędzia w Brzegu istniały, to nie byłoby konfliktów na ulicach.
Profil na FB: ROWEROWY BRZEG