W ramach wolnej trybuny przedstawiamy refleksje p. Wojciecha Komarzyńskiego (PiS) - radnego Rady Miejskiej w Brzegu.
To, że powstanie w naszym mieście pewnych inwestycji, według niektórych brzeskich radnych jest niewybaczalną winą burmistrza, przedstawiłem już w poprzednim tekście. Okazuje się jednak, że według tych samych radnych, burmistrz wraz z popierającą go, a istniejącą wyłącznie w ich wyobraźni koalicją, jest winien nie tylko temu, co powstaje, ale i temu, co znika. Ostatnio mieliśmy do czynienia z przykrym zniknięciem brzeskiej mleczarni.
Każdemu chyba pęka serce, kiedy w naszym mieście nikną ostatnie bastiony rodzimego przemysłu. Jednak niestety wpływ władz miasta, na zjawiska zachodzące na wolnym rynku jest mniej więcej taki, jak na otaczającą nas pogodę. Otóż wszystkie brzeskie zakłady zostały sprywatyzowane wiele, wiele lat temu. To, że w prywatne ręce zostały oddane te zakłady, które generowały zyski, uważam za działania nieprawdopodobnie szkodliwe. Doprowadziły one, bowiem do tego, że nasze przedsiębiorstwa były wykupywane tak przez polskich, jak i zagranicznych inwestorów, nie tylko w dobrej wierze, aby je rozwijać i utrzymywać miejsca pracy, ale także w celu realizacji swoich nieczystych intencji.
Jaskrawym przykładem są cukrownie, które zostały doprowadzone przez zagraniczny kapitał do upadłości tylko po to, aby ktoś mógł przejąć rynek zbytu. Bywało jednak i tak, że inwestor przychodził z czystymi zamiarami, jednak nie miał dostatecznych umiejętności, bądź zwyczajnie w wyniku podejmowania złych decyzji, kupione przez siebie przedsiębiorstwo także doprowadzał do upadłości. Dlatego uważam, że prywatyzacji powinny były podlegać wyłącznie przedsiębiorstwa nierentowne. Wówczas państwo sprzedając taki zakład i tak nie ryzykowałoby zbyt wiele. Klamka jednak zapadła i dzisiaj nie mamy takiej jak niegdyś olejarni, nie mamy garbarni i nie mamy mleczarni.
Jak grzyby po deszczu, rosną za to markety. I choć na naszych oczach zabijają one lokalny rynek i dławią drobną przedsiębiorczość, niestety zabronić ich budowania nikt nie ma możliwości. Wprawdzie są radni, którzy mają receptę na każdy problem i podobno wiedzą jak dokonać także tego, jednak niestety swoją wiedzą podzielić się póki, co nie chcą. Jeden otwarty market powoduje zamknięcie kilku małych sklepów, z których utrzymują się często całe rodziny. Z funkcjonowania marketów realne korzyści mają natomiast tylko ich właściciele, żyjący zazwyczaj nie tylko poza granicami Brzegu, ale i Polski.
Powstanie takich marketów, w znacznym stopniu przyczynia się także do zmniejszenia ruchu w centrum. I choć to zjawisko da się zaobserwować w większości polskich miast, także dużo większych od Brzegu, gdyby zapytać części radnych, kto tak naprawdę stoi za wymieraniem centrum naszego miasta... usłyszelibyśmy, że burmistrz i oczywiście wspomniana już koalicja. Realnym powodem jest jednak nie tylko popularność centrów handlowych i marketów, wszechobecny kryzys, czy płatne parkingi, ale także wielotysięczne czynsze narzucane kupcom przez właścicieli lokali w centrum miasta, którzy wykupili je za bezcen w dawno minionych latach. Rada Miejska problem oczywiście dostrzega, dlatego od dłuższego czasu są i nadal będą organizowane spotkania radnych z przedstawicielami przedsiębiorców i kupców, aby znaleźć odpowiednie rozwiązania i centrum naszego miasta ożywić. Sprawowanie funkcji publicznych nie polega, bowiem na uprawianiu demagogii, a na poszukiwaniu i wdrażaniu konkretnych i skutecznych rozwiązań.
Wojciech Komarzyński
www.wojciechkomarzynski.pl
___________________________________
Reguły wolnej trybuny
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść. Jeśli nie zgadzasz się z wypowiedzią - możesz zgłosić zdanie przeciwne. Opublikujemy bez redakcyjnej ingerencji. Wolna trybuna jest... wolna! Korespondencję proszę adresować: brzeg.com.pl@gmail.com