Wyobraźmy
sobie miasto - niech się nazywa „Przegrane". Brudne,
zaniedbane, przeplecione dziurawymi drogami z równie dziurawymi i
krzywymi chodnikami. O koncepcji komunikacyjnej miasta nawet nie
wspominajmy gdyż ona nie istnieje.
Wyobraźmy
sobie, że ten stan utrzymuje się już 22 lata po transformacji
ustrojowej a rządzący nim włodarze z kadencji na kadencję są
gorszymi gospodarzami, którym czas zajmuje walka z opozycją miast
praca u podstaw na rzecz poprawy bytności lokalnego społeczeństwa.
Obraz miasta dopełniają walące się, odrapane kamienice i
straszące zabudowania niegdyś tętniące życiem, dziś grożące
katastrofą budowlaną.
Wyobraźmy
sobie, że w mieście tym rządzi wójt, burmistrz czy też
prezydent, którego zdaniem Urząd Miasta nie ma wpływu na
bezrobocie w „Przegranym". Dodajmy do tego, że wskaźnik
bezrobocia w powiecie, którego stolicą jest „Przegrane" jest
najwyższy w województwie. Powtórzmy to dobitnie, że despota który
rządzi tym miastem konsekwentnie powtarza, że jako wójt,
burmistrz, prezydent nie ma żadnego wpływu na ten stan - na stan
bezrobocia. Wyobraźmy sobie dalej, że w mieście tym od paru lat w
temacie rynku pracy dzieje się coraz gorzej i niestety nie zanosi
się na jakąkolwiek poprawę. Systematycznie padają zakłady pracy,
dzięki którym mieszkańcy mieli niegdyś zatrudnienie a miasto
dzięki kilku sztandarowym produktom było znane w całym kraju.
„Przegrane" wiodło niegdyś prym w jednej z dyscyplin
sportowych, której zawodniczki sięgały po laury. Wyobraźmy sobie,
że znając ten stan rzeczy miejsca pracy w „Przegranym" są na
wagę złota i otrzymują je głównie ludzie powiązani z aparatem
władzy.
Wyobraźmy
sobie na dodatek, że z mizernego budżetu miasta są prowadzone
wielomilionowe inwestycje, z których nie będzie miejsc pracy ale za
to wykonawcami tychże są znajomi i przyjaciele wójta, burmistrza,
prezydenta. Wyobraźmy sobie, że kolesie i przyjaciele wójta,
burmistrza, prezydenta są w „Przegranym" tak dobrze ustawieni,
że nie muszą nawet wywiązywać się z kar umownych za spartoloną
robotę.
Wyobraźmy
sobie, że w „Przegranym" wójt, burmistrz, prezydent jest taki
łebski, że swą opozycję szczuje prawnikami, którzy jednocześnie
mają umowy z Urzędem Miasta na jego obsługę prawną. Wartościowo
umowy te idą w setki tysięcy złotych. To nie wszystko. Owi
prawnicy obsługują również inne podmioty w „Przegranym" jak
na przykład spółki miejskie, z których obsługi wyciągają
drugie tyle. Kiedyś
na rozkaz wójta, burmistrza, prezydenta zarząd jednej z nich ciągał
po sądach dziennikarza i wydawcę lokalnej gazety za to, że ta
czyniąc swą powinność opisała kulisy ustawionego przetargu,
który wygrała firma przyjaciela wójta, burmistrza, prezydenta.
Wyobraźmy
sobie, że tuż po wygranych wyborach, bieżącą dziurę budżetową
- spowodowaną między innymi nie adekwatnymi do możliwości
miejskiego budżetu inwestycjami - wójt, burmistrz, prezydent
zasypuje pieniędzmi mieszkańców podnosząc im wszystkie podatki i
opłaty lokalne. Wyobraźmy sobie, że człowiek ten oderwany od
rzeczywistości panującej w „Przegranym" pomimo nie małej
pensji otrzymuje dodatkowo wysokopłatne synekury a lukratywne
miejsca pracy od niego zależne obejmują emerytowani funkcjonariusze
służb mundurowych.
Wyobraźmy
sobie na koniec, że wójt, burmistrz, prezydent od lat przekazuje
olbrzymie środki z budżetu miasta do gazety prowadzonej przez jego
znajomych, dodatkowo rodzinnie powiązanych z pracownikami Urzędu
Miasta. Podstawowym celem tej gazety jest zakrzywianie rzeczywistości
panującej w „Przegranym" i walka z opozycją wójta, burmistrza,
prezydenta.
Wyobraźmy
sobie, że lokalne prawo w większości tworzą urzędnicy, którzy
podczas głosowań raczej patrzą na interes własny i swego
zwierzchnika niż mieszkańców a prośbę o imienne głosowania
korzystając z „dobrodziejstw" demokracji systematycznie
odrzucają większością głosów.
Po takich
wyobrażeniach zadajmy sobie pytanie najsłynniejszego „Paprykarza"
z ostatniej kampanii wyborczej: „Jak żyć" w „Przegranym"?
Podejmijmy też refleksję na Ruchem Oburzonych (Occupy World), który
na naszych oczach przetacza się przez cały świat, w tym również
przez nasz kraj.
Grzegorz
Surdyka