Lucy Hutton i Joshua Templeman wzajemnie się nienawidzą. Nie chodzi o nielubienie się ani niechętne tolerowanie swojej obecności. To czysta nienawiść.
Nemezis (rzeczownik)
1. Przeciwnik lub rywal, którego osoba nie może pokonać
2. Czyjaś zguba
3. Joshua Templeman
Nie mają również żadnego problemu z jawnym okazywaniem swoich uczuć. Przelewają je w serii rytualnych pasywno-agresywnych manewrów, które wykonują, siedząc naprzeciwko siebie w pracy. Pech chciał, że dzielą biuro jako asystenci prezesów wydawnictwa. Lucy nie może zrozumieć ponurego, sztywnego i drobiazgowego podejścia Joshui do pracy. On zaś nie dowierza i dziwi się, widząc jej dziwactwa, jaskrawe outfity i niepohamowany optymizm.
Rywalizacja tych dwojga nabiera zupełnie innego wymiaru, gdy okazuje się, że będą walczyć o ten sam awans. Żadne z nich nie zamierza się poddać, a napięcie między nimi sięga zenitu. W końcu Lucy zaczyna dostrzegać, że być może wcale nie darzy Joshui nienawiścią. A on wcale nie nienawidzi jej. Czy jest to tylko ich kolejna gra?
Dane szczegółowe
Data premiery: 2023-09-06
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
ISBN: 9788367815857
Opinie o książce "The hating game"
Kantorek90
23.09.2023
"The hating game" to moje pierwsze spotkanie zarówno z autorką Sally Thorne, jak i jej bohaterami. Chociaż książka została wydana kilkanaście dni temu, okazuje się, że jest to jej druga odsłona, ponieważ została już wcześniej wydana w naszym kraju, a konkretnie w 2018 roku pod tytułem "Wredne Igraszki" oraz doczekała się także swojej ekranizacji. Jest to historia z motywem romansu biurowego, grumpy&sunshine oraz relacji hate/love. Główni bohaterowie — Lucy Hutton i Joshua Templeman pracują w wydawnictwie jako asystenci prezesów. Mogłoby się wydawać, że współdzielenie jednego pomieszczenia powinno zbliżyć ich do siebie, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Lucy i Joshua nienawidzą się do szpiku kości, często podkreślając ten fakt, rzucając sobie nawzajem kłody pod nogi i pisząc niewyobrażalną ilość skarg do działu kadr. Ich rywalizacja nabiera zupełnie innego wymiaru, kiedy ich przełożeni ogłaszają konkurs na stanowisko dyrektora operacyjnego, na które oboje mają chrapkę. Czy walka o awans sprawi, że napięcie między nimi wreszcie sięgnie zenitu? Czy tym razem ich gra doprowadzi do tego, że jedno z nich będzie musiało zrezygnować z pracy? Czy w trakcie rywalizacji dowiedzą się, że między nienawiścią a miłością jest tylko cienka granica? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie, sięgając po książkę "The hating game" autorstwa Sally Thorne. Muszę przyznać, że z książkami z motywem romansu biurowego mam pewien problem. Często są napisane w taki sposób, iż w pewnym momencie zaczynają mnie zwyczajnie nudzić, przez co najczęściej mimo dobrego początku, ostatecznie okazują się mocno średnie. Jednak w przypadku "The hating game" nic takiego się nie wydarzyło. Bardzo podobało mi się, jak Sally Thorne przedstawiła motyw grumpy&sunshine, który osobiście uwielbiam, dlatego podczas czytania bawiłam się wyśmienicie! Autorka nafaszerowała swoją powieść licznymi sytuacjami, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a czasami nawet rozbawiały mnie do łez, co zdecydowanie wpłynęło na moją wysoką ocenę tej książki. Kreacja bohaterów również była na wysokim poziomie. Josh to postać, która zdecydowanie pozostaje w pamięci na dłużej. Chociaż z początku wydawał się totalnym gburem, w miarę postępu historii dawał poznać się z coraz lepszej strony, ostatecznie zapisując się na mojej liście książkowych mężów. Postać Lucy też zyskała moją sympatię, chociaż jej wewnętrzne monologi sprawiały, że czasami aż przewracałam oczami. Wydaje mi się, że jeżeli autorka ograniczyłaby ich ilość do minimum, wyszłoby to zdecydowanie na korzyść bohaterki. Myślę, że "The hating game" to lekka i przyjemna lektura na tak zwane odmóżdżenia, która idealnie sprawdzi się, aby wyjść z zastoju czytelniczego. Dlatego, jeżeli aktualnie przeżywanie ten stan, serdecznie Wam ją polecam!
Paulina
19.09.2023
"The hating game" to wznowienie wcześniejszych "Wrednych igraszek". Na podstawie tej historii powstał także film, dla mnie jednak była to pierwsza styczność z Joshem i Lucy. Tak, wersji filmowej też nie miałam okazji poznać - ale chciałabym to nadrobić. Joshua i Lucy codziennie przychodzą do pracy, by przez kilka godzin pracować w jednym pomieszczeniu z kimś, kogo nienawidzą. Czyli ze sobą. A w kwestii tej niechęci - całe biuro wie (i widzi), że ta dwójka nie pała do siebie specjalną sympatią. Ich potyczki i dogryzki są niemalże kultowe - uwielbiałam te momenty. Ale mimo wszystko wiadomym jest, że między nienawiścią, a miłością jest bardzo cienka granica. Bo i druga kwestia - skąd ta niechęć w ogóle wynika i czy ona istnieje tak naprawdę, czy może sami próbują ją sobie wmówić? Dobre pytanie. Co jednak jest pewne to to, że świetnie się bawiłam czytając tę książkę i obserwując relację tej dwójki. Wprawdzie początek był nieco przegadany, a w środku też zdarzyły się ciut bardziej nużące momenty, ale jednak wciągnęłam się w tę historię. W dodatku sam fakt, że występują tutaj dwa motywy, które bardzo lubię - hate/love oraz romans biurowy. A w szczególności uwielbiam ten pierwszy. No i humor! Nie trafiam zbyt często na książki, które potrafią mnie rozbawić, ale w tym przypadku kilkukrotnie się zdarzyło, że śmiałam się pod nosem, czy wręcz parskałam śmiechem. To wszystko sprawiało, że naprawdę dobrze czytało mi się tę historię i, kurcze, koniecznie muszę nadrobić filmową jej wersję.
ksiazko_holiczka_sandra
15.09.2023
Lubicie czytać historie, których fabuła związana jest ze światem książkowym? Ja uwielbiam dlatego z „The hating game” Sally Thorne spędziłam cudowny czas, który będę długo miło wspominać. Lucy i Josh pracują razem w wydawnictwie, które zostało połączone, mają dwóch szefów, którzy niby grają do jednej bramki a ciagle się sprzeczają i tak samo jest między tą dwójka. Mimo iż czuć wyraźne napięcie między nimi to ich rywalizacja i niechęć do siebie wzrasta gdy ogłoszony zostaje konkurs na dyrektora i każdy z nich chce wygrać. Czy ta walka ich zbliży czy wręcz przeciwnie? Dowiecie się sięgając po książkę. A ja Wam powiem, że jestem pod wrażeniem, bo spodziewałam się kolejnego lekkiego romansu biurowego, a tutaj dostałam coś więcej! Poza świetną i wciągającą akcja, książkami, oczywiście romansem poznałam cudnych i charakternych bohaterów, którzy idealnie pasują do tak interesującej fabuły. On poukładany, niedostępny i zasadniczy, ona zdeterminowana, z sercem na dłoni, często chaotyczna, ale w pozytywnym znaczeniu bo potrafi się w tym odnaleźć i dodaje jej to tylko uroku. Dlatego bardzo Wam polecam nowe tłumaczenie „THE HATING GAME”.
bookaholic.in.me
10.09.2023
Lucy pracuje jako asystentka w wydawnictwie. Od małego kochała książki, a praca przy ich tworzeniu jest dla niej niemal spełnieniem marzeń. Oczywiście, chciałaby wspiąć się wyżej w biurowej hierarchii, lecz stara się cieszyć z tego, co ma. Jej całe życie kręci się wokół spraw zawodowych i nie ma czas nawet na odwiedzenie rodzinnych stron, a co dopiero poszukiwania drugiej połówki. W pracy wszyscy ją uwielbiają, bo jest miła, uczynna i nigdy nie robi nikomu problemów, nawet jeśli wiąże się to z jej dodatkową pracą. Tylko jedna osoba wydaje się jej nie znosić… A to najbliższy współpracownik. Joshua również jest asystentem prezesa, jednak stanowi zupełne przeciwieństwo Lucy. Podwładni się go boją, szef się z nim liczy, a on sam nie nawiązuje w biurze żadnych przyjaźni. Bywa opryskliwy, niemiły, niezwykle proceduralny i zdawałoby się, że nie ma uczuć. Jest niczym robot w pięknej, zewnętrznej powłoce. Dodatkowo tak naprawdę nie wiadomo o nim zupełnie nic, jeśli chodzi o jego sprawy pozabiurowe. Ale biorąc pod uwagę jego charakter nikt ani myśli się do niego zbliżać. „The Hating Game” to napisana z humorem, ale i rozmysłem fabuła. Choć romanse biurowe to częsta tematyka książek dla kobiet, tu nie było miejsca na nudę. Słowne potyczki bohaterów wywołują uśmiech na twarzy, a ich charaktery są tak odmienne, że tworzą wręcz parę idealną na zasadzie przeciwieństw. Ich wzajemna nienawiść staje się wraz z upływem czasu coraz bardziej nasycona napięciem i podtekstami, a rozwój ich relacji jest naprawdę ujmujący. Powolne odkrywanie kolejnych, ukrywanych cech Josha sprawia nie lada przyjemność, ale i pozwala coraz to lepiej rozumieć jego postać. To jeden z tych wielowymiarowych bohaterów, który z rozdziału na rozdział zyskuje w oczach czytelnika i roztapia serca. Lucy natomiast jest niezwykła, tak pełna empatii i dobroci dla ludzi, że nie sposób nie polubić jej z miejsca. Jednak dynamika, jaką wspólnie tworzy z Joshem, jest po prostu niepodrabialna. Dodatkowo, elementy świata wydawniczego, dopełniają całokształtu opowieści tworząc spójne tło historii. Dla mnie także dużym atutem książki jest niewielka liczba zbliżeń postaci, co jednak wcale nie rzutuje na problemy z uwierzeniem w ich pogłębiające się uczucie. A wisienką na torcie są smerfy, truskawki i kolory koszul. To świetna, genialnie przetłumaczona powieść, która także zręcznie ukazuje jak łatwo można pomylić się w ocenie drugiego człowieka. Ze swojej strony polecam!
bookaholic.in.me
05.09.2023
Mówi się, że od nienawiści do miłości tylko krok. Trudno jednak wyobrazić sobie, by z tak silnych negatywnych uczuć wobecczłowieka wyrosły równie mocne, lecz piękne emocje prowadzące do pokochania go. Ale w życiu wszystko się może zdarzyć, a ono przecież lubi nas zaskoczyć. Lucy pracuje jako asystentka w wydawnictwie. Od małego kochała książki, a praca przy ich tworzeniu jest dla niej niemal spełnieniem marzeń. Oczywiście, chciałaby wspiąć się wyżej w biurowej hierarchii, lecz stara się cieszyć z tego, co ma. Jej całe życie kręci się wokół spraw zawodowych i nie ma czas nawet na odwiedzenie rodzinnych stron, a co dopiero poszukiwania drugiej połówki. W pracy wszyscy ją uwielbiają, bo jest miła, uczynna i nigdy nie robi nikomu problemów, nawet jeśli wiąże się to z jej dodatkową pracą. Tylko jedna osoba wydaje się jej nie znosić… A to najbliższy współpracownik. Joshua również jest asystentem prezesa, jednak stanowi zupełne przeciwieństwo Lucy. Podwładni się go boją, szef się z nim liczy, a on sam nie nawiązuje w biurze żadnych przyjaźni. Bywa opryskliwy, niemiły, niezwykle proceduralny i zdawałoby się, że nie ma uczuć. Jest niczym robot w pięknej, zewnętrznej powłoce. Dodatkowo tak naprawdę nie wiadomo o nim zupełnie nic, jeśli chodzi o jego sprawy pozabiurowe. Ale biorąc pod uwagę jego charakter nikt ani myśli się do niego zbliżać. „The Hating Game” to napisana z humorem, ale i rozmysłem fabuła. Choć romanse biurowe to częsta tematyka książek dla kobiet, tu nie było miejsca na nudę. Słowne potyczki bohaterów wywołują uśmiech na twarzy, a ich charaktery są tak odmienne, że tworzą wręcz parę idealną na zasadzie przeciwieństw. Ich wzajemna nienawiść staje się wraz z upływem czasu coraz bardziej nasycona napięciem i podtekstami, a rozwój ich relacji jest naprawdę ujmujący. Powolne odkrywanie kolejnych, ukrywanych cech Josha sprawia nie lada przyjemność, ale i pozwala coraz to lepiej rozumieć jego postać. To jeden z tych wielowymiarowych bohaterów, który z rozdziału na rozdział zyskuje w oczach czytelnika i roztapia serca. Lucy natomiast jest niezwykła, tak pełna empatii i dobroci dla ludzi, że nie sposób nie polubić jej z miejsca. Jednak dynamika, jaką wspólnie tworzy z Joshem, jest po prostu niepodrabialna. Dodatkowo, elementy świata wydawniczego, dopełniają całokształtu opowieści tworząc spójne tło historii. Dla mnie także dużym atutem książki jest niewielka liczba zbliżeń postaci, co jednak wcale nie rzutuje na problemy z uwierzeniem w ich pogłębiające się uczucie. A wisienką na torcie są smerfy, truskawki i kolory koszul. To świetna, genialnie przetłumaczona powieść, która także zręcznie ukazuje jak łatwo można pomylić się w ocenie drugiego człowieka. Ze swojej strony polecam!