Tej jesieni daj się zabrać do ojczyzny syropu klonowego!
Ona szuka ucieczki od problemów u swojej ciotki w Kanadzie.
On jest dziennikarzem celebrytą, który zbiera materiały do książki.
Łączy ich pewna kawiarnia, starcie z niedźwiedziem i nieoczekiwana propozycja pracy.
Lena na kilka tygodni zostaje asystentką Jonathana Price’a i wraz z nowym szefem przemierza jesienną Kanadę wzdłuż i wszerz. Oczywiście w przerwach między researchem i wywiadami nie może zabraknąć chwili na pumpkin latte, bycie świadkinią zaręczyn nad Niagarą i spacery przez złoto-czerwone aleje klonowe.
Życie zdaje się dążyć do szczęśliwego zakończenia, aż nagle przeszłość daje o sobie znać. Przed czym ucieka Lena? Co skrywa Jonathan? Czy oboje będą w stanie pokonać przeciwności losu i znaleźć szczęście?
Vancouver, Montreal, Toronto – przemierz wraz z bohaterami jesienną Kanadę, spróbuj naleśników z syropem klonowym i przekonaj się, że ta książka to pozycja obowiązkowa dla każdej jesieniary!
Dane szczegółowe
Data premiery: 2023-08-23
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788367815345
Opinie o książce "Jesień w kolorze syropu klonowego"
Paulina
12.09.2023
Książka, dzięki której zapragnęłam odwiedzić Kanadę...! To taki trochę zapomniany kraj, czyż nie? Stany Zjednoczone, tuż obok, są krajem bardzo popularnym w świecie, natomiast o Kanadzie zbyt wiele się nie mówi. A już na pewno nie czytałam wcześniej książki, której akcja byłaby umiejscowiona w tym kraju. I przyznam szczerze, że pokochałam ten kanadyjski klimat! Jak nie pałam wielką miłością do jesieni, tak tutaj z chęcią przeżywałam ją wraz z Leną, jednocześnie zwiedzając Kanadę. To było coś, co niezmiernie mi się podobało i dodawało uroku tej lekturze. Lena i Jonathan - ona ucieka przed trudną sytuacją, czy słusznie czy nie, nie mi oceniać, z kolei on jest rozpoznawalnym kanadyjskim dziennikarzem, będącym w trakcie pisania książki. Ich relacja zdecydowanie nie należy do tych gwałtownie rozwijających się. Bardziej nazwałabym ją czymś w rodzaju slow burn - ich znajomość i przyjaźń rozwija się bardzo powoli. Ogólnie cała książka jest w takim spokojnym, jesiennym klimacie - akcja nie pędzi na łeb na szyję, a jest taka powiedziałabym, że stonowana. Początek tej historii bardzo szybko mnie zachwycił, wciągnęłam się i myślałam, że tak już pozostanie. Po jakimś czasie mój zapadł opadł - był moment, kiedy w fabułę nie działo się nic specjalnie zaskakującego. Po czasie takiego spokoju znów zaczęło robić się ciekawiej. W ogólnym rozrachunku jestem usatysfakcjonowana. I, kurcze, autorka tą książką sprawiła, że wrzuciłam Kanadę na listę moich wymarzonych destynacji podróżniczych. Czułam się, jakbym zwiedzała ją wraz z Leną i bardzo mi się ten urywek spodobał. Nawet dowiedziałam się kilku ciekawostek o tym kraju - chociażby o PATH - o których nie miałam pojęcia. Fakt faktem, moim zdaniem jest to bardziej obyczajówka niż romans. Jeśli lubicie takie klimaty i/lub jeśli uwielbiacie jesienną aurę, zwiedzanie nowych miejsc, spokojne budowanie relacji dwójki osób i kulisy pracy dziennikarza to śmiało polecam. No i ten jesienny klimat!