Rozmawiamy z Januszem Iwasieczko - prezesem Miejsko-Gminnego Koła Pszczelarzy w Brzegu
LESZEK TOMCZUK: Jak długo żyjesz z pszczołami?
JANUSZ IWASIECZKO: Przygoda rozpoczęła się w latach 80. od jednego ula, kiedy miałem 26 lat. Był to prezent od pana Władysława Kochanowskiego - mieszkańca Małujowic. W ten sposób zacząłem eksperymentować, nie mając wcześniej żadnych doświadczeń.
Miałeś przewodnika po świecie pszczół?
Wiedzę zdobywałem w większości na drodze samokształcenia z różnych książek, ale też podglądałem doświadczonych w tej dziedzinie sąsiadów.
Małujowice mają tradycje pszczelarskie?
To wieś repatriantów ze wschodu wśród których było paru pasjonatów, właśnie z rodziny Kochanowskich. Dzisiaj nie potrafię powiedzieć, czy przywieźli ze sobą rodziny pszczele, pionierzy pszczelarstwa już nie żyją i takie fakty są nie do odtworzenia.
Ile jest prawdy w powiedzeniu: zginie ostatnia pszczoła i przepadnie ludzkość?
Czy od razu przepadnie, pewnie nie, ale warunki życia człowieka pogorszą się radykalnie i to w stosunkowo krótkim okresie. Można to poprzeć stwierdzeniem Alberta Einsteina „Jeśli z Ziemi zniknie pszczoła, człowiekowi pozostaną tylko cztery lata życia; nie ma więcej pszczół, nie ma więcej zapylania, nie ma więcej roślin, nie ma więcej zwierząt, nie ma więcej ludzi…”.
Pszczoła jest stworzona do zapylania roślin. Według naukowców wzrost plonów w rolnictwie dzięki pszczołom to około 5 miliardów złotych rocznie. 80% zapylania roślin w świecie odbywa się dzięki aktywności pszczół, pozostałe 20% to inne owady.
Może to twierdzenie przesadzone, wyrażone z pozycji pszczelarza, przecież wy te owady - było nie było - okradacie…
Tak /śmiech/, nasza praca polega na podkradaniu pszczelich produktów, ale stwarzamy też naszym podopiecznym warunki do życia i rozwoju. Bez pszczół ziemia zostanie bez roślin i przemieni się w pustynię.
Jak wielka jest twoja pasieka?
Mamy około 80 rodzin z tym, że swoje ule posiadają córki, a główną siłę napędową stanowi syn Karol - absolwent Technikum Pszczelarskiego zlokalizowanego w Pszczelej Woli pod Lublinem, jedynej takiej szkoły na świecie (!), gdzie młodzież po gimnazjum kształci się w tej elitarnej profesji. To jest mój następca. Syn zdobywa doświadczenie poza krajem i nadaje rytm naszej pasiece. Doskonalił swoje umiejętności w Austrii, Niemczech i w Kanadzie na pasiece liczącej 10 tys. uli. Pracował też przez kilka sezonów jako pszczelarz w Nowej Zelandii. Miał do czynienia z pasieką produkującą miód z manuki, który jest znany na całym świecie ze swoich leczniczych właściwości i ceny.
Wspieracie się?
Syn wdraża nowatorskie metody i na tym tle było w domu trochę nieporozumień, starła się młodość ze starością /śmiech/.
Kto komu ustąpił?
Musiałem uznać racje syna. Mimo, że mam dłuższe doświadczenie jako pszczelarz, to jednak wykształcenie pszczelarskie i praktyka zagraniczna mojego syna stanowią mocny argument.
Czy to opłacalny biznes?
Owszem, ale potrzebna jest pasja, bywają lepsze i gorsze okresy, wszystko zależy od wielu czynników, także od pogody. Niekiedy, żeby odrobić straty, trzeba poczekać na lepsze czasy, na koniunkturę. Można sprzedać miód hurtem za grosze. Bywa różnie, ale pracowity pszczelarz wie, jak należy gospodarować. Dzisiaj prowadzenie dużej pasieki wymaga inwestycji rzędu kilkuset tysięcy złotych na sprzęt i specjalistyczne urządzenia do kremowania miodu, dekrystalizacji, suszarki do pyłku, odstojniki.
Czy miód kupowany w dyskontach jest pełnowartościowy?
Najlepiej mieć zaufanego pszczelarza i kupować w prywatnej pasiece. To daje pewność, że miód będzie pełnowartościowy. My swoich klientów szanujemy i nie możemy sobie pozwolić na oszustwa, czy jakieś kombinacje. Podejrzanie tani miód powinien wzbudzać naszą czujność, zwłaszcza ten z napisem „produkt spoza UE”, wtedy nasuwa się pytanie: skąd - z Indii, z Chin? Znane są mieszanki miodów z różnych pasiek z wielu krajów, wtedy byłbym ostrożny z kupowaniem.
Miody egzotyczne: wietnamskie albo chińskie, są dla nas szkodliwe?
Mogą być, ponieważ zawierają pyłki wywołujące uczulenie, dotyczy to osób szczególnie wrażliwych, które nigdy nie zetknęły się z florą tamtych krajów. Nie jestem przeciwnikiem eksperymentowania z takimi miodami, ludzie powinni je smakować, choćby po to, żeby docenić produkty rodzime, które dla naszych organizmów są najlepsze.
Który rodzaj miodu cenisz najbardziej?
Każdy pszczelarz będzie miał inną odpowiedź, osobiście najbardziej cenię ten pierwszy - wielokwiatowy. Wiosną rozkwitają tysiące kwiatów: sady, rzepaki, przeróżne zioła, a pszczoły z tego korzystają. Nie przywiązują się przecież do jednego kwiatostanu, latają z kwiatka na kwiatek, oblatują dosłownie wszystko co kwitnie. W takim miodzie mamy całą wiosnę! Organizm człowieka jest tak zbudowany, że potrzebuje wszystkiego, ale po troszeczkę, a właśnie miód wiosenny to nam gwarantuje.
Jaki miód wybierać: lejący czy scukrzony?
Każdy miód kiedyś tężeje, dla przykładu: „wielokwiat” - po wyciągnięciu z ula należy natychmiast przelać do słoików, bo w 2-3 dni stężeje. W przypadku innych miodów proces jest wolniejszy, ale nie ma to wpływu na jego walory smakowo-odżywcze.
Jak powinno się spożywać miód?
W naszym domu spożywamy słoik miodu w ciągu tygodnia. Miód stosujemy przy różnych okazjach, np. przy kiszeniu kapusty, polega to na polewaniu miodem kolejnych warstw, i kapusta bynajmniej nie jest słodka! O wiele dłużej zachowuje świeżość, bo miód posiada właściwości antybakteryjne oraz konserwujące, z tym, że to stosunkowo drogi środek konserwujący. Można też w miodzie przechowywać mięso.
Posłużę się własnym przykładem na spożywanie miodu. Rano, na czczo, spożywam łyżkę miodu i tak rozpoczynam dzień, zwłaszcza w okresach przejściowych, jak zima i wiosna. Zażywam też pyłek, wieczorem 2-3 łyżeczki pyłku rozpuszczonego w szklance letniej wody. W ciągu dnia dosładzam miodem herbatę i kawę. Praktycznie z naszego menu wyeliminowaliśmy cukier.
Alkohol z miodem idą w parze?
Uczestniczyłem w szkoleniu na którym profesor - specjalista w zakresie apiterapii zachęcał do produkcji miodu pitnego, wcześniej zapytał kilkuset uczestników, kto miód pitny spożywał, cała sala podniosła rękę, a na pytanie: kto produkuje - zgłosiło się zaledwie kilkanaście osób. Robimy nalewki, zwłaszcza ziołowe na bazie miodu, które wymagają czasu i cierpliwości. Porządny miód pitny musi odstać 8-10 lat.
Od którego roku życia można spożywać miód?
Jeżeli mama będąca w ciąży spożywała dużo miodu, dziecko półroczne może już być miodem karmione. W innym przypadku podajemy po pierwszym roku życia.
Jaka jest kondycja brzeskiego pszczelarstwa?
Mieścimy się w średniej krajowej, zrzeszamy 66 pszczelarzy gospodarujących 1400 rodzinami pszczelimi na terenie Gminy Lubsza, Gminy Skarbimierz i Miasta Brzeg, to spory teren. Rząd wprowadził dopłaty do sprzętu, który jest nam niezbędny, i dzięki temu koledzy nieco unowocześnili pasieki, co usprawnia pracę i podnosi poziom sanitarny w przetwarzaniu naszych produktów.
W ciagu roku organizujemy co najmniej pięć zabrań, na których wymieniamy się doświadczeniami. Stanowimy integralną grupę i rywalizujemy w sposób kulturalny, raczej w ramach wzajemnej mobilizacji do dalszego działania /śmiech/.
Naszym najpoważniejszym problemem jest brak kwitnących terenów z końcem maja. Po rzepakach można mówić o „pustyni”, co zmusza nas do migracji naszych pasiek „na grykę” do Zgorzelca albo na poligony wojskowe w Świętoszowie „na wrzos”. Wyjeżdżamy też do lasów „na akację” i „na lipę”. Działamy w uzgodnieniu z nadleśnictwem, które ma oko na nasze pszczoły. Niestety, zdarzają się akty wandalizmu i złodziejstwa. Kradną nam pszczoły, miód i niszczą ule.
Okazuje się, że po zaniechaniu hodowli bydła przez rolników indywidualnych, radykalnie zmniejszył się areał łąk, przez to brakuje ziół i tysięcy kwiatów potrzebnych naszym pszczołom.
Wasza produkcja to nie sama słodycz…
Oczywiście. Produkujemy wosk, pyłek, propolis, pierzgę i mleczko pszczele. O każdym produkcie można rozprawiać długo, bo mają zastosowanie w wielu dziedzinach naszego życia, np. propolis w ochronie zdrowia. Pyłek z kolei jest czystym białkiem roślinnym przyswajalnym przez organizm w 95 procentach, zalecanym osobom starszym i schorowanym oraz dzieciom. Pozyskiwanie mleczka pszczelego jest dosyć skomplikowane, ale zamierzamy w tym zakresie się rozwijać. Stare plastry przeznaczone do kasacji idą z kolei na wosk z którego produkuje się zapachowe świece.
Produkcja miodu to nie sama słodycz – to ciężka praca, która rozpoczyna się wczesną wiosną, a kończy późną jesienią.
Czy można mówić o swoistym porozumieniu pszczelarza z pszczołami?
Istnieje taki stan, ale odkrywany z czasem, w miarę zdobywania doświadczeń. W początkowym okresie zaglądałem do pszczół w stanie zdenerwowania, teraz już wiem, że tak nie wolno. Pszczoły natychmiast wyczuwają nasz nastrój. Reagują też nerwowo na osoby nietrzeźwe lub nadmiernie wyperfumowane. Z całą pewnością rozpoznają swojego gospodarza, który powinien być wyciszony i wykazywać pogodę ducha.
Nasza rozmowa nie jest przypadkowa…
Obchodzimy jubileusz 70-lecia pszczelarstwa na Ziemi Brzeskiej. Chcemy go poświęcić pszczelarzom którzy zajmują się pszczelarstwem obecnie, ale także chcemy oddać hołd tym, którzy już w 1945 przybywali na tereny Ziemi Brzeskiej ze swoimi ulami z Kresów Wschodnich i Polski Centralnej. Chcemy przy tej okazji spotkać się na uroczystości, będzie okolicznościowy medal i książka ze wspomnieniami. Główne obchody planujemy w dniu 6 grudnia 2015 r., kiedy odbędzie się uroczysta msza św. w Kościele św. Mikołaja w Brzegu, a następnie przemarsz pocztu sztandarowego do Sali Stropowej Ratusza na oficjalną uroczystość z lokalnymi władzami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: LESZEK TOMCZUK