Z dwukrotnym Olimpijczykiem specjalizującym się w biegu na 400 m. przez płotki, rekordzistą Polski, medalistą mistrzostw Świata i Europy - rozmawia Ryszard Dzwonek
W czwartek 26 września na Stadionie Miejskim w Brzegu miała miejsce inauguracja sezonu 2013/14 w Czwartkach Lekkoatletycznych. Gościem honorowym organizowanych przez Romana Zoka i Victorię Brzeg zawodów był Marek Plawgo.
Gość podziwiał nie tylko brzeską młodzież rywalizującą na bieżni, skoczniach i rzutni, ale również nasz stadion. Odpowiedział przy okazji na kilka pytań, opowiadając między innymi o zaletach uprawiania sportu, a przede wszystkim lekkoatletyki.
RYSZARD DZWONEK: Często ma Pan okazję bywać na zawodach lekkoatletycznych najmłodszych adeptów tej dyscypliny?
MAREK PLAWGO: Kiedy jeszcze uprawiałem czynnie lekkoatletykę to była część mojego zawodu. Bardzo często startowałem w zawodach, w których również brały udział młodsze grupy. Niejednokrotnie też spotykałem się z tym we Wrocławiu, gdzie stadion w ciągu roku szkolnego żył lekkoatletyką i czekając na trening niejednokrotnie przyglądałem się jak sobie poczynają młodzi zawodnicy. Sam też zaczynałem od takich zawodów i dlatego czuję sentyment do rywalizacji dzieci i młodzieży. To może być początek jakiejś barwnej drogi dla każdego, kto startuje tu w Brzegu, czy na innych podobnych obiektach.
Takich stadionów jak w Brzegu widać pewnie coraz więcej?
Takich obiektów jak ten w Brzegu akurat nie ma aż tak wiele. Jeżdżę po Polsce, widziałem wiele stadionów lekkoatletycznych i ten, który tu macie to jest perełka, którą można porównywać do najładniejszych w Polsce. Muszę się przyznać, że jadąc tu, nie wiedziałem czego się spodziewać, a to co mi się wyłoniło zza zakrętu całkowicie mnie zaskoczyło. Macie znakomity obiekt.
A co Pana sprowadziło właśnie do Brzegu?
To zasługa mojego przyjaciela Romka Zoka, który jest tu instruktorem i organizatorem Czwartków Lekkoatletycznych w Brzegu. Znamy się bardzo długo, razem zaczynaliśmy swoją sportową przygodę na tego typu zawodach. Przyjechałem tu, by pomóc mu wypromować naszą dyscyplinę w tym mieście i zachęcić rodziców do przyprowadzenia swoich dzieci na treningi lekkoatletyczne. Na pewno będą w dobrych rękach, mają obiekt o jaki trudno nawet we Wrocławiu i wspaniałą infrastrukturę. Teraz potrzeba już tylko chęci i narybku, aby rozwijać ten sport w regionie.
Czy można powiedzieć, że zainteresowanie lekkoatletyką wśród dzieci i młodzieży rośnie w naszym kraju?
Niestety, takiej tendencji w tej chwili nie widać. To raczej w czasach, kiedy ja zaczynałem było relatywnie więcej młodzieży uprawiającej sport, ale to nie dotyczy tylko lekkoatletyki, ale ogólnie sportu. Jest coraz mniej zainteresowania sportem, a więcej innymi zajęciami, bardziej atrakcyjnymi dla dzieci i młodzieży. W związku z tym należy znajdywać rozwiązania, które będą promowały i zachęcały do uprawiania sportu i to nawet nie koniecznie tego wyczynowego. Lekkoatletyka należy do sportów ogólnorozwojowych i daje dużo pożytku, również później już dla dorosłego człowieka. Sport pomaga w rozwoju fizycznym, w unikaniu chorób oraz pozytywnie kształtuje charakter, przynosi same korzyści, często nie widoczne na pierwszy rzut oka.
Jest dużo argumentów które mogą zachęcić rodziców do wysłania swoich dzieci na stadiony.
Jest ich bardzo wiele. Rozumiem też, że to jest dla nich jakieś poświęcenie, które być może tkwi w sferze mentalnej rodziców, którzy na przykład nie chcą przyprowadzić dziecka na stadion, bo jest zimno czy pada deszcz, ale w takich warunkach na prawdę dziecku nic się nie stanie. Ci rodzice często zapominają w jakich warunkach i w jaką pogodę sami się bawili jako dzieci. To trzeba przełamać i wtedy dzieciaki na pewno odnajdą w tym radość, radość z tego że mogą rywalizować z innymi rówieśnikami.
O ile najmłodszych często trzeba namawiać do sportu to wśród dorosłych już nie ma tego problemu, a już moda na bieganie w ostatnim czasie przeżywa prawdziwy rozkwit. Z czego to wynika?
Zgadza się, ludzi biegających na stadionach, parkach, ulicach, czy nawet biorących udział w masowych biegach, widać coraz więcej. Wydaje mi się, że ta moda istnieje głównie wśród pokoleń, które jeszcze wychowywały się na boiskach, kiedy nie było jeszcze komputerów i Internetu i nie trzeba było nas od tego siłą odganiać, tylko sami szukaliśmy boisk, graliśmy w piłkę, koszykówkę, czy biegaliśmy. Teraz temu pokoleniu, które pracuje, zaczyna tego ruchu brakować i chyba na tym też buduje się fenomen biegania. Poza tym bieganie masowe wiąże się z tym, że każdy szuka jakichś wyzwań, a to doskonały poligon dla wyzwań, każdy biegnie sam i ma swój cel do osiągnięcia, dystans do pokonania, czy rekord życiowy do pobicia.
Pana kariera sportowa dobiegła końca, czym teraz zajmuje się Marek Plawgo?
Szukaniem pracy i to dosłownie. Spadłem, jak to mówią z nieba na ziemię, z okresu gdzie wszystko było podporządkowane moim przygotowaniom i mojej osobie, bo miałem zagwarantowane i przygotowania sportowe i jakąś stabilizację finansową. Gdzie jeszcze wyląduję - nie wiem. Zdaję sobie sprawę, że odnajdywanie się po karierze sportowej jest bardzo trudne i wiele osób mi o tym wcześniej mówiło, ale takie życie też może być piękne i ciekawe i takie też próbuje teraz sobie budować.
Dziękuję za rozmowę.
Marek Plawgo (źródło: Wikipedia)
Jego koronny dystans to 400 m przez płotki. Jest rekordzistą Polski w tej konkurencji. Szereg wartościowych rezultatów uzyskał również w biegu płaskim na 400 m. Jest halowym rekordzistą kraju w tej konkurencji. W biegu na 400 m przez płotki zdobył mistrzostwo Polski w 2001, 2003, 2005, 2006, 2007, 2008, 2009, 2011 i 2012.
U progu kariery sportowej sięgnął po mistrzostwo świata juniorów w biegu na 400 m przez płotki oraz brązowy medal w sztafecie 4x400 m. Kilka miesięcy później w Osace, 12 maja 2001 nieoczekiwanie poprawił rekord Polski Pawła Januszewskiego - 48,16 s (wynik ten wyrównał w półfinale igrzysk olimpijskich w Atenach).
Na halowych mistrzostwach Europy w Wiedniu 2002 zdobył złoty medal na 400 m. W 2003 zwyciężył na 400 m przez płotki podczas młodzieżowych mistrzostw Europy w Bydgoszczy.
Na igrzyskach olimpijskich w Atenach (2004) zajął 6. miejsce w biegu na 400 m przez płotki; był też członkiem sztafety 4x400 m.
W 2006 na mistrzostwach Europy w Göteborgu zdobył srebrny medal w biegu na 400 m przez płotki, uzyskując czas 48,71 s.
W czerwcu 2007 zajął podczas Superligi Pucharu Europy w Monachium 2. miejsce w swojej koronnej konkurencji. Wprawdzie sędziowie zdyskwalifikowali pierwszego na mecie Periklísa Iakovákisa za przekroczenie toru i przyznali zwycięstwo Polakowi, ale po proteście ekipy Grecji przywrócili poprzednią kolejność.
28 sierpnia 2007 zdobył brązowy medal w biegu na 400 m przez płotki na Mistrzostwach Świata w Osace. W ostatnim dniu mistrzostw biegnąc w sztafecie 4x400 m zdobył również brąz. Jest pierwszym polskim lekkoatletą, który na jednych mistrzostwach świata sięgnął po dwa medale.
Po mistrzostwach odniósł kolejno trzy zwycięstwa na mityngach zagranicznych, z których najwartościowsze było zwycięstwo na zawodach Golden League w Berlinie z wynikiem 49,01 s. Niezwykle udany sezon uwieńczył zwycięstwem w Światowym Finale IAAF w Stuttgarcie z wynikiem 48,35 s.
Uznany lekkoatletą września 2007 w plebiscycie Europejskiego Stowarzyszenia Lekkiej Atletyki. W rankingu magazynu Track and Field News sklasyfikowany w 2007 na 2. miejscu w świecie w biegu na 400 m przez płotki. W światowym rankingu lekkoatletycznym zajął 3. pozycję. Został też laureatem Plebiscytu Przeglądu Sportowego na 10 najpopularniejszych sportowców Polski roku 2007 (7. miejsce) i zwycięzcą rankingu "Złote Kolce" za 2007 r.
Na kilka tygodni przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie Plawgo doznał kontuzji stopy, co zakłóciło przygotowania do najważniejszej imprezy czterolecia. Mimo to awansował do finału olimpijskiego i zajął tam 6. miejsce z wynikiem 48,52 s.