Rozmawiamy z Krzysztofem Puszczewiczem - dyrektorem generalnym Urzędu Marszałkowskiego w Opolu, między innymi o: potworach, zatrzymaniu czasu, sadzeniu drzew i marzeniu o pięknym mieście.
LESZEK TOMCZUK: Kończy się sezon ogórkowy, a my - starzy znajomi - siedzimy sobie i wcinamy małosolne ogóreczki. W przyrodzie dzieją się paranormalne zjawiska: jakieś tajemnicze kręgi w zbożach, w Niemczech np. w formie swastyki. Nawet w starostwie znaleziono cudnie zmumifikowaną kunę, no więc wiele się dzieje. Ludzie szukają różnych potworów, ale w mijającym sezonie i ty robiłeś za osobliwego stwora, zwłaszcza na łamach lokalnej prasy i na niektórych forach internetowych. Jak czujesz się w takiej roli, naprawdę chcesz spacyfikować Brzeg?
KRZYSZTOF PUSZCZEWICZ: Poważnie mówisz, czy żartujesz?
Całkiem serio!
Serio, to przyznam się, że nie wiem o kim te teksty są pisane...
Nie boisz się potworów? A przecież to ty robisz za kogoś, kto chce się zamachnąć na dobro mieszkańców...
Nie sądzę, ja myślę, że tak nie jest. Trochę przejaskrawiasz, nie zaszkodziły ci te upały?
No więc na poważnie. Rozmawiam dzisiaj z wysokim urzędnikiem wojewódzkim o którym ostatnio w Brzegu trochę jakby głośniej...
Tak, od 4 lat jestem dyrektorem generalnym Urzędu Marszałkowskiego i wiele widzę z pozycji województwa, że na przykład w Brzegu można by wiele pożytecznego zrobić. Ja osobiście zrobię wszystko by nasze miasto i powiat brzeski odzyskały należną pozycję, miasta czwartego co do wielkości.
Czy na ten moment możemy powiedzieć, że rozmawiam z kandydatem na burmistrza Brzegu?
Nie, do wyborów jest jeszcze sporo czasu. Dopiero w drugiej dekadzie września zostanie ogłoszony termin wyborów. W kuluarach padają już dwie daty, jedna z nich to 21 listopada, ale to jeszcze nic pewnego. W tej sytuacji kandydatów na radnych trzeba będzie zgłosić do 20 października, a do 27 października kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów. Tak więc czasu jest jeszcze sporo. Platforma z pewnością wystawi swojego najlepszego kandydata, czego należy się spodziewać najwcześniej pod koniec sierpnia lub na początku września. Wcześniej spotka się Rada Powiatu, która zgodnie ze statutem partii jest władna do desygnowania kandydata na burmistrza. Dopóty dopóki nie odbędzie się oficjalne posiedzenie Rady nie ma co spekulować o moim kandydowaniu. Ale choć ludzie szukają różnych potworów, w tym miejscu dodam, że zrobię wszystko by w Brzegu żyło się lepiej i żeby miasto piękniało.
Dobrze, ale tak mówi kandydat, to są słowa kogoś, kto przymierza się do rządzenia Brzegiem.
Tak powinien mówić każdy z nas, bo wszystkim powinno zależeć na poprawie kondycji miasta. Nie może być takiej sytuacji, że jak pojawi się dziura w drodze to wszyscy: cha, cha..., bagatelizują problem tłumacząc się, że to dziura wojewódzka lub krajowa, bo tak podzielone są drogi. A przecież to jest nasza dziura!
Nie chcę dzisiaj rozmawiać o dziurach. Temat ten jest przecież nie do załatania. Znowu wrócę do potworów ze wstępu. Tu i ówdzie mówi się, że z ramienia wiodącej partii jesteś stuprocentowym kandydatem na ojca naszego miasta. Odnieśmy się do tego, bo określone towarzystwo rozgdakało się na ten temat, napisano nawet kilka artykułów, a na portalach dość jawnie o tym się dyskutuje, niekiedy z użyciem cepa. Nie przywołując nazwisk muszę powiedzieć, że niektórzy piszą, że niemalże "zamachnąłeś się" na ten urząd. Na całego odchodzi walka z Puszczewiczem - "wirtualnym kandydatem" na burmistrza Brzegu! Mamy przejść obok tego obojętnie?
Na twoim miejscu zapytałbym tych, którzy, jak wcześniej stwierdziłeś, tak się "rozgdakali". Z jednej strony cieszę się, że o mnie się mówi, to znaczy, że coś znaczę w środowisku i nawet, jeśli się zdecyduję, to będę poważnym kandydatem. Jestem głęboko przekonany, że rozdyskutowało się kilka osób a większość społeczeństwa w ogóle tym nie żyje. Myślę oczywiście o tej mądrzejszej części. Problem burmistrza w Brzegu jest wywoływany sztucznie. Zwykłym mieszkańcom potrzeba zupełnie czegoś innego.
Może powiedzmy po męsku: kto ten problem (tego potwora) wywołuje?
W zasadzie temat mojego kandydowania jest wałkowany tylko w jednej gazecie, w której zamieszczasz swoje felietony. W innych mediach o tym głucho. I zajmuje się tym w zasadzie tylko jeden redaktor, obecny szef Panoramy.
Może ujawniłeś przed kimś swoje plany co do dalszej kariery politycznej?
Jestem zaskoczony, ja przed nikim żadnych deklaracji nie składałem.
Skąd więc te napastliwe teksy, postponujące twoją osobę i rozstrzygające, że jesteś fatalnym kandydatem na najwyższy w mieście urząd. Argumentem koronnym ma być to, że byłeś w przeszłości dyrektorem ciężkiego więzienia, co dyskwalifikuje do zajmowania się tak subtelnym organizmem, jakim jest czterdziestotysięczne miasto. Istnieje realna obawa, że zamienisz Brzeg w kryminał.
Subtelnym organizmem - a mówię to bez żadnej przesady - jest właśnie więzienie! To jest dopiero instytucja, w której liczą się wyjątkowe predyspozycje, ciepłe cechy charakteru, umiejętność zjednywania sobie ludzi, wrażliwość na drugiego człowieka. W takich miejscach pracują ludzie wyselekcjonowani, o spokojnym charakterze, bezustannie edukowani i ćwiczeni w różnych dyscyplinach. No bo, jak poradzić z kilkusetosobową grupą sfrustrowanych izolacją mężczyzn, kiedy człowiek jest porywczy i impulsywny i który na dodatek nie panuje nad sobą? Gdybym taki był, nie miałbym szans na jakąkolwiek karierę w instytucji typu izolacyjnego. Z mojego życiowego doświadczenia wywodzę przekonanie, że ta praca jest prawdziwą szkołą życia, uczy szacunku i pokory wobec innego człowieka. I nie ważne co ten człowiek ma na sumieniu! "Oszalały" dyrektor w kryminale jest bez szans i jeśli ktoś mnie tak opisuje, to błądzi niczym pijane dziecko we mgle.
W jakim stopniu sprawowanie funkcji dyrektora więzienia, a potem Urzędu Marszałkowskiego, ma przełożenie na zarządzanie np. miastem? Czy to może pomóc w wypełnianiu zadań burmistrza?
To są instytucje jak najbardziej porównywalne, bo wszędzie jest wydawany grosz publiczny. Organizowane są przetargi na działalność w przeróżnych dziedzinach.
Iloma ludźmi, jako dyrektor więzienia zarządzałeś?
To spory organizm: łącznie z pensjonariuszami, funkcjonariuszami i pracownikami cywilnymi podlegało mi w różnych okresach średnio 700 osób. A obecnie zarządzam zespołem 500 osobowym. Każda praca biurowa, czy to w więzieniu, czy na szczeblu województwa lub miasta jest w jakimś stopniu podobna. Obowiązują określone standardy i procedury, które urzędnicy muszą stosować.
Podsumowując ten temat, zapytam: ile w sumie lat zajmujesz stanowiska kierownicze?
Przez sześć lat kierowałem działem ewidencji i zatrudnienia w Zakładzie Karnym w Brzegu, którym w późniejszym czasie przez 10 lat zarządzałem, jako dyrektor. W międzyczasie byłem szefem kadr w Rejonowym Areszcie Śledczym w Opolu i przez sześć lat zastępcą naczelnika tamtejszej jednostki. No i od czterech lat jestem dyrektorem generalnym Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. Zdobyłem ogromne doświadczenie w kierowaniu zasobami ludzkimi. Cała moja kariera polityczna, a raczej praca społeczna, bo tak to traktuję, przebiegała równolegle ze Służbą Więzienną, co poczytuję, jako powód do dumy. Będąc dyrektorem zostałem radnym Sejmiku Wojewódzkiego. Startowałem też do parlamentu z listy Platformy Obywatelskiej i, jak to się mówi, "zrobiłem bardzo dobry wynik", najlepszy w powiecie brzeskim. Działam społecznie w Związku Miast Polskich. Uzyskałem szereg uprawnień i ukończyłem parę kursów doskonalących warsztat urzędniczy. Sama sfera zarządzania zasobami ludzkimi jest mi bardzo bliska, co zresztą wiąże się z moimi kwalifikacjami zawodowymi. Z wykształcenia jestem przecież ekonomistą, a ściślej magistrem ekonomiki i organizacji produkcji, kierunek: zarządzanie zespołami ludzkimi. Zrobiłem też w tym zakresie studia podyplomowe. Uczestniczyłem w różnych gremiach szczebla krajowego zajmującymi się kodyfikacją systemu prawnego. Mam dużo doświadczeń życiowych. To chyba sporo?
OK, bardzo pięknie. Wrócę raz jeszcze do początku naszej rozmowy. Z czego więc wynikają te napastliwe ataki na twoją osobę? Może komuś zrobiłeś krzywdę, albo jesteś coś winny?
Szczerze mówiąc nie potrafię tego wyjaśnić. Autora sławetnych felietonów zwyczajnie nie znam i nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czym on jest motywowany. Człowiek ten napisał ze 2-3 teksty i żadnych rewelacji w nich nie podniósł, wyraził jakieś oceny zdarzeń przeinterpretowanych na swój użytek. W sumie szkoda mi gościa, boję się, że na tę przywarę, którą pokazuje w gazetach, lekarstwa jeszcze nie wynaleziono. Przykro mi, naprawdę.
W tym miejscu chcę dodać coś, czego wcześniej nie powiedziałem. Pracując w Opolu i patrząc z tamtej perspektywy doszedłem do wniosku, że tylko Brzeg nie ma poważnego przełożenia w województwie. Chodzi mi o to żeby zorganizować grupę mądrych ludzi, którzy murem staną za naszym powiatem i odrodzą należną nam pozycję. Tego po prostu brakuje, nas w Opolu nie ma, jesteśmy słabo widoczni.
No, zaraz, ale padają argumenty, że Krzysztof Puszczewicz - wysoki urzędnik, nie wykorzystuje swojej pozycji i nie wspiera dostatecznie Brzegu...
Ale ja jestem tylko urzędnikiem, chodzi mi o zarząd województwa, to tam zapadają najważniejsze decyzje. Dzisiaj wjeżdżając do Brzegu odnosimy wrażenie, że czas stanął w miejscu, jakieś 20 lat temu. Jakże różnią się od nas inni, choćby: Namysłów, Prudnik, Kluczbork lub Nysa. Tamte miasta pięknieją z roku na rok...
Ale i u nas widać zmiany, mamy piękny Plac Polonii Amerykańskiej z pomnikiem. Policz odrestaurowane już elewacje i rusztowania na kolejnych obiektach, zauważ modernizowane drogi, budowę ronda i gruntowną rozbudowę stadionu...
Zachęcam żebyś swoim rowerkiem dotarł do innych miast powiatowych, poczujesz różnicę... Jeżeli uważasz, że Brzeg jest taki piękny i wszystko już zrobiono to ci gratuluję. Ale jednocześnie pytam, dlaczego miasto tak wygląda, jak wygląda?
Znowu słyszę kandydata na burmistrza lecz wiem już, że dzisiaj się nie dowiem, czy faktycznie zamierzasz kandydować. Z czego wynika twoje wyjątkowe zainteresowanie tym miastem? Przecież od lat jesteś mieszkańcem Kościerzyc.
Tak, rzeczywiście, mam 52 lata i mieszkam od 10 lat w Kościerzycach, ale w Brzegu się urodziłem, chodziłem tutaj do przedszkola i miejscowych szkół, tu po raz pierwszy zakochałem się, tutaj urodziły się moje dzieci i mieszkają najbliżsi, czyli Brzeg to całe moje życie. A Kościerzyce? - to przecież już nieformalna dzielnica Brzegu.
Krzysztofie i jest coś jeszcze. Pada taki zarzut, że ty już wszystko w życiu osiągnąłeś. Pełniłeś i pełnisz ważne role, piastujesz wysokie stanowisko. Masz swoje lata, wybudowałeś dom, spłodziłeś syna i posadziłeś drzewo, a może nawet mały lasek. Jesteś spełnionym facetem, po co ci to wszystko, może czas już spocząć na laurach i dać szansę młodszym? Tym bardziej, że - jak mawiał mądry Żyd - "życie zaczyna się wtedy, kiedy dzieci wyjdą z domu i zdechnie pies". Ty już to wszystko masz, no, chyba, że chcesz kupić jamnika...
Odpowiem przewrotnie: dlatego, że coś osiągnąłem nie będę miał ciągot do prywaty i nie będę szarpał pod siebie... Pracując w tej chwili w Opolu i obserwując konkurencyjne miasta więcej widzę i kraje mi się serce. Wiem, że mojemu miastu trzeba pomóc i istnieje na to szansa. Sprawy idą w niewłaściwym kierunku i potrzebna jest zdecydowana zmiana. Kiedyś z mocy ustawy nie mogłem należeć do partii a dzisiaj nie dość, że przystąpiłem do PO, to jeszcze zostałem szefem struktury powiatowej. To jest dowód, że nie cierpię na syndrom wypalenia i coś jeszcze mogę zdziałać. Żyję w wolnym kraju, jestem wolnym człowiekiem i mogę spełniać kolejne marzenia, także te dotyczące rodzinnego miasta.
Jaka jest kondycja PO pod twoim kierownictwem?
Bardzo dobra. Na Opolszczyźnie jesteśmy drugą po Opolu strukturą, jestem członkiem zarządu Regionu Opolskiego i mamy prawo moralne do wystawienia swojego kandydata na najwyższy urząd w Brzegu. A czy to będę ja, czy ktoś jeszcze inny - czas pokaże. Ilość członków partii stale rośnie, ale obserwujemy też rezygnacje. Ostatnio np. nie widzę na listach burmistrza Wojciecha Huczyńskiego i nic mi nie wiadomo z jaką partią sympatyzuje. Jednak nic pewnego nie wiem, może wypisał się z PO?
Przez cały czas liczyłem, że padnie deklaracja startowania na urząd burmistrza. Jest to dowód, że nie uzgadnialiśmy wcześniej tematyki wywiadu...
Ja myślę, że w końcu doczekasz tego momentu i obiecuję, że wtedy, jako jeden z pierwszych porozmawiasz z kandydatem wystawionym przez PO. Chcę podziękować za naszą rozmowę i trochę jestem zaskoczony, że ktoś z Panoramy Powiatu Brzeskiego - tygodnika niezbyt przychylnego mojej osobie, zechciał ze mną się spotkać oficjalnie i ten fakt upublicznić. Powiem ci szczerze, że ostatnio odebrałem sporo telefonów od osób z różnych środowisk, wspierających mnie w związku z tekstami, jakie na mój temat opublikowano w twojej gazecie.
Konkludując: nikt nie powinien bać się Puszczewicza?
Puszczewicza nie trzeba się bać. Puszczewicza powinno się wspierać...
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad przeprowadzł: Leszek Juliusz Tomczuk