Przedurlopowa rozmowa z Maciejem Arminem Stefańskim - Starostą Powiatu Brzeskiego, który opowiada o nastrojach powyborczych, o budowaniu zgody, o celnym strzelaniu i wakacjach wśród swoich.
Leszek Tomczuk: Wybory prezydenckie rozstrzygnięte i mamy nowego prezydenta. Jest pan zasmucony, czuje się przegrany?
Maciej Stefański: Nie, bo kandydat PiS osiągnął świetny wynik. Mamy nową głowę państwa i to jest także mój prezydent, niezależnie od tego, że obstawiałem jego konkurenta. Demokratyczny wybór należy przyjąć i uszanować.
Prominentna posłanka PiS p. Elżbieta Jakubiak stwierdziła, że niczego nie spodziewa się po tej prezydenturze, że to będzie kadencja śmieszności i chaosu... Pańskie starania przedwyborcze okazały się daremne?
Panią Elę bardzo lubię i myślę, że to był taki skrót myślowy. Oglądałem rozmowę posłanki z red. Moniką Olejnik w towarzystwie marszałka Stefana Niesiołowskiego i być może, że był to moment zdenerwowania i klimatu tej chwili. Myśmy w reklamowaniu naszego kandydata zrobili dużo.
Brzeżanie zagłosowali jednak inaczej, czy w tym kontekście nie uważa pan, że wasze środowisko doznało porażki?
Nie, bo wynik nie był wcale taki zły, a w trzech gminach wchodzących w skład powiatu brzeskiego nawet zwyciężył Jarosław Kaczyński. Nie ma mowy o kompromitacji.
Kończąc temat wyborów prezydenckich, chcę przekazać opinię internautów, którym nie podobała się nachalna - w dość powszechnej ocenie - propaganda przedwyborcza. Mam tu na myśli plenerową wystawę fotografii upamiętniających wizytę śp. Prezydenta w Brzegu, wyeksponowaną w centrum miasta. Warto pamiętać, że wtedy pomieszczenia galerii stały puste. Może waszemu faworytowi wyrządziliście niedźwiedzią przysługę?
Szanuję internautów, ale mam inne zdanie. Proszę zauważyć, że wystawy plenerowe są coraz częściej spotykane w innych miastach, choćby we Wrocławiu i Opolu. Ożywiają i upiększają miasto. Chciałem pokazać, że i u nas można coś podobnego zorganizować. Poza tym wypełniłem zobowiązanie, jakie zaciągnąłem wobec tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem. Odebrałem wiele sygnałów świadczących, że wystawa była potrzebna i że sam pomysł ludziom się podobał.
W porównaniu z samorządem miejskim powiat zdaje się nie mieć żadnych kłopotów ze swoją Radą. Pracuje pan w pełnym komforcie. Wszyscy zawsze są ?za". Czy w Radzie Powiatu działa jakakolwiek opozycja, spieracie się o coś?
Radni ciężko pracują w komisjach, poza blaskiem jupiterów, gdzie są wypracowywane różne decyzje. W powiecie cenimy pracę zespołową. Ja wskazuję kierunki, a resztą zajmują się wyznaczeni ludzie i zespoły. Społeczeństwo nie lubi konfliktów i czeka na efekty rządzenia. My nie mamy czasu na polityczne awantury. Po prostu działamy. Przy małych nakładach zrobiliśmy w tej kadencji bardzo dużo i proszę zauważyć, że na wysokość środków starostwo nie ma wpływu. Wyniki powiatu brzeskiego lokują nas w czołówce Opolszczyzny i mamy powody do satysfakcji.
Niedługo wybory samorządowe i skład wyjątkowo zgodnej Rady może ulec zmianie. Wiewiórki szepczą, że do Rady Powiatu szykuje się weteran samorządu, który sporo w Brzegu namieszał.
Domyślam się, że idzie o radnego Andrzeja Ogonka? Andrzeja znam od dawna, to wielki indywidualista w działaniu, ale polityka samorządowa polega przede wszystkim na pracy w zespole, co nie oznacza, że nie ma miejsca dla indywidualistów. Decyzja o starcie w wyborach do Rady Powiatu pozostaje w jego rękach, a decyzja o jego wyborze w rękach społeczeństwa Brzegu. Pożyjemy, zobaczymy, jaki skład Rady Powiatu ukształtuje się w nowym rozdaniu. Chciałbym, by Rada w następnej kadencji była równie dobra, jak obecnie. Bo mamy tu chyba ewenement na skalę krajową, gdzie Rada jest wymagająca, ale mądra i odpowiedzialna, a spory, które w demokracji są i muszą przecież występować koncentrują się na rozwiązywaniu problemów Powiatu, a nie na wzajemnym zwalczaniu się. Myślę, że Andrzej Ogonek, gdyby został radnym, potrafiłby wpisać się w taki model pracy Rady.
Panie starosto - spokojnie, to tylko cienka prowokacja dziennikarska. Wiewiórka, która podszepnęła tę wieść była już stara i zasłyszała ją od wiewiórki jeszcze starszej, w ogóle niezorientowanej w brzeskich realiach.
Jestem samorządowcem ?po przejściach" i byłem nawet przez cztery lata na aucie. Kiedyś był Maciek, niekiedy zwany Arminem, teraz jest jeden, zahartowany i o wiele bardziej pokorny: Maciej Armin Stefański. Nie opuszcza mnie świadomość, że wobec wyborców - mojego suwerena - pełnię rolę służebną. Musiałem tego się nauczyć i już wiem, że trzeba żyć i pracować w zgodzie z samym sobą i moimi wyborcami, bo tylko to gwarantuje sukces. Nie interesują mnie awantury i działanie pod publiczkę. Liczy się wspólnota. A o powiecie możemy powiedzieć, że osiągnął sukces.
Jakbym słyszał ?odmienionego" Jarosława Kaczyńskiego! Ale muszę przyznać, że tzw. zgodę lansował pan o wiele wcześniej niż pan prezes. Czyżby ktoś skopiował styl Macieja Armina?
... uśmiech...
Hasło mojego faworyta w wyborach brzmiało: ?Polska jest najważniejsza" a ja je przetransponowałem na swój użytek, że ?Powiat Brzeski jest najważniejszy"...
Odkrywa pan swoje hasło na najbliższą kampanią wyborczą? Czyli: nie startuje pan na fotel burmistrza i rezygnuje z wyższych szczebli administracji i samorządu?
Pragnę dalej działać w powiecie, bo jeszcze wiele mam tutaj do zrobienia. Zechcę zdobyć mandat radnego powiatowego a potem zobaczymy, może będę miał możliwość realizowania swoich zamierzeń. Chcę tylko zaznaczyć, że starosta się bywa i to nie jest zawód na całe życie.
Skoro porozmawialiśmy o sprawach krajowych i lokalnych, przejdźmy może do problematyki zagranicznej. Mieszkańcy powiatu brzeskiego w zdecydowanej masie wywodzą swoje korzenie z Kresów. Czy starostwo - mając na uwadze integrację i potrzebę kształtowania dobrosąsiedzkich stosunków - podejmuje próby nawiązania współpracy z obecnymi władzami zza Buga?
Zdaję sobie sprawę z faktu, że ogromna część mieszkańców naszego powiatu ma swoje korzenie na Kresach Wschodnich przedwojennej Polski. Dlatego też podjęliśmy udaną próbę nawiązania partnerskiej współpracy z ukraińskim powiatem Horodenka w okręgu stanisławowskim. 29 sierpnia br. minie druga rocznica podpisania umowy o wzajemnej współpracy między naszymi powiatami. W ramach współpracy partner ukraiński bierze aktywny udział w świętach Powiatu Brzeskiego, wystawiając swoje wyroby kulinarne i prezentując na scenie wspaniały, barwny program artystyczny, a my - na miarę naszych możliwości - niesiemy pomoc dla polskich szkół na Ukrainie i tamtejszego szpitala.
To pewnie przypadek, ale z prezydentem-elektem wiele pana łączy. Obaj jesteście harcerzami i myśliwymi. Pan Bronisław Komorowski, co prawda, nie przestaje być harcerzem ale, póki co, odstawił flintę i za namową dzieci zechce polować na zwierzątka obiektywem aparatu. Czy pójdzie pan w ślady nowego prezydenta i będzie równie trendy?
Nie wiem, czy prezydent odżegnując się od myślistwa dobrze zrobił. Myśliwych chyba nie zjednał i pewnie im podpadł. To o głowie państwa świadczy niedobrze, bo za łatwo ucieka w skrajności. Tego akurat od prezydenta nie oczekuję. Ja nie wstydzę się swojej pasji. Celnie strzelam, co nie oznacza, że zawsze trafiam w uciekające zwierzę. Cenię sobie kontakt z naturą i przebywanie w lesie.
Rozmawiamy przed urlopem więc zapytam: w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wypoczywamy - tak jak nakazał prezes PiS-u - w Egipcie, czy jeszcze gdzieś indziej?
Lubię zwiedzać świat, ale w tym roku jadę nad polski Bałtyk...
Proponuję Rewal, gdzie odnotowano wyjątkowo wysoką frekwencję wyborczą i gdzie tryumfował Bronisław Komorowski. Byłaby to doskonała okazja do zaprzyjaźnienia się z elektoratem głosującym na polityczną konkurencję.
... gromki śmiech...
Wybieram małą wioskę Rusinowo, gm. Jarosławiec, w powiecie sławieńskim, tam akurat zdecydowanie wygrał Jarosław Kaczyński!
Dziękuję za rozmowę i życzę spokojnych wakacji.
leszek.tomczuk@gmail.com