Czy jesteście pewni, że znacie wszystkie oblicza najsłynniejszego Polaka o białoruskich korzeniach? Wszyscy wiemy, że Tadeusz Kościuszko był żołnierzem, politykiem i jednym z najważniejszych polskich (i nie tylko polskich) bohaterów narodowych. Co jednak wiemy o Kościuszce-artyście? I co powiecie na Kościuszkę-kompozytora?
Zdjęcie: Tadeusz Kościuszko, "Piramida Cestiusza w Rzymie", 1793-1794, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
Nieczęsto spotyka się polityków i mężów stanu z artystyczną duszą. Prawdopodobnie miał ją Tadeusz Kościuszko. Sztuka i muzyka towarzyszyły mu przez całe życie, a dzieła mu przypisywane na stałe wpisały się w polską historię. Jak wielkim artystą był nasz narodowy bohater i co jego twórczość mówi nam o nim samym? Wreszcie, dlaczego tak mało wiemy o artystycznych ciągotach naczelnika?
Kościuszko i mucha
Według pewnej anegdoty, kiedy w 1765 roku król Stanisław August odwiedził warszawski Korpus kadetów, szkołę wojskową założoną zaledwie rok wcześniej, jednym z jej słuchaczy był Tadeusz Kościuszko. Król podobno obejrzał rysunki wykonane przez młodzieńca i pod wrażeniem ich kunsztu pochwalił talent Kościuszki. Miał go też zachęcić go do rozwijania swoich pasji rysunkowych i malarskich. Wtem na jednym z rysunków dostrzegł rozciapkaną muchę. Poirytowany, nakazał młodemu artyście, ażeby ten bardziej dbał o swój szkicownik. W odpowiedzi król usłyszał wyjaśnienie, że to nie jest mucha, która straciła żywot na kartce, ale mucha na niej… narysowana.
Zdaniem historyka sztuki Waldemara Okonia, trudno dać wiarę tej anegdocie, ponieważ została odnotowana jedynie w jednym źródle, a poza tym podejrzanie przypomina anegdoty ze starożytnej Grecji wychwalające niezwykły realistyczny talent największych greckich malarzy. Istnieje jednak jeszcze jeden powód, dla którego nie należy traktować tej opowieści poważnie – otóż rysunki Kościuszki z tego okresu z pewnością nie cechowały się wyrafinowaniem czy hiperrealistycznym stylem i nie były one najmocniejszą stroną tego wschodzącego artysty.
Portret artysty z czasów młodości… w Warszawie
Rysunki wojskowe Kościuszki z czasów studenckich w Warszawie, fot. domena publiczna
Większość biografów Kościuszki jest mimo to zgodnych, że już w dzieciństwie przejawiał on pewien talent to rysunku i malarstwa. Tej pasji poświęcał się też szczególnie podczas nauki w warszawskim Korpusie Kadetów – szkoły wojskowej, której program nauczania obejmował – oprócz nauki języków obcych, literatury i geografii – również fechtunek, historię militarną, geometrię i… rysunek. Na ocalałym świadectwie z sesji egzaminacyjnej z 1766 roku można przeczytać, że student Kościuszko osiąga celujące wyniki w nauce rysunku (Handszeichnung), dzięki czemu nadano mu wysoką notę równoważną ze stopniem podbrygadiera.
Jeżeli jednak przyjrzymy się bliżej rysunkom Kościuszki z tego okresu, muszą one budzić cokolwiek sprzeczne uczucia. Tak jest choćby w przypadku ilustracji wykonanej przez Kościuszkę do podręcznika o transporcie wojsk autorstwa A.L. Olesnitza, jednego z profesorów szkoły. Sposób, w jaki młody rysownik przedstawił żołnierzy wykonujących różne czynności na tle wiejskiego krajobrazu, zdradza brak wprawy w rysunku, a według historyka sztuki Pawła Ignaczaka sam rysunek jest "typową pracą niedoświadczonego amatora, pełną błędów anatomicznych, z charakterystyczną sztywnością postaci i gestów i zaburzonym układem przestrzennym, ujawniającą niedoskonałe opanowanie zasad perspektywy".
Trudno oprzeć się wrażeniu, że to niemal niemożliwe, by ten sam człowiek mógł narysować prawie doskonały portret mężczyzny w hiszpańskim stroju uważany za "realistyczny portret z pogłębioną psychologią postaci ze świetnie uchwyconymi gestami i wyraźnym rozróżnieniem faktur poszczególnych przedmiotów". Jak się okazuje, wyjaśnienie tak znacznej różnicy w jakości tego dzieła i niezgrabnego frontispisu w książce Olesnitza jest prostsza niż mogło się wydawać. Otóż portret powstał na podstawie miedziorytu autorstwa Paula Pontiusa przedstawiającego holenderskiego rzeźbiarza Hendrika van Balena (wykonanego z kolei na bazie rysunku słynnego Antona van Dycka). Kościuszko po prostu skopiował to dzieło i zrobił to faktycznie bardzo sprawnie i precyzyjnie.
Zdaniem Ignaczaka, pokazuje to, że Kościuszko-artysta był w tamtym czasie "dość zdolnym kopistą, ale jeszcze nie dobrym rysownikiem". Prawdopodobnie właśnie z tego powodu, jak sugeruje badacz, Kościuszko zdecydował się na studia w Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby w Paryżu.
Nauka rzemiosła w Paryżu
"Akt męski", Tadeusz Kościuszko, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
Kościuszko wyjechał do Francji w 1769 roku w ramach królewskiego stypendium i od razu zapisał się do Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby, jednej z najlepszych szkół artystycznych tamtej epoki. Mimo że już rok po rozpoczęciu nauki porzucił akademię, jego rysunki z tego okresu mogą nam co nieco powiedzieć o tym, jakim był wówczas artystą.
Program nauki, jaką pobierał Kościuszko we Francji, obejmował kilka etapów – od kopiowania grafik, przez wykonywanie szkiców starożytnych rzeźb po rysowanie modeli. Dopiero po ukończeniu całości kursu Kościuszko mógł zacząć tworzyć własne kompozycje i prace malarskie.
Zdaniem Ignaczaka, taki właśnie przebieg nauki znajduje potwierdzenie w ocalałych pracach Kościuszki, z których większość jest częścią kolekcji Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Spośród około 20 rysunków prawdopodobnie połowa pochodzi z czasów nauki na paryskiej akademii (w skład kolekcji wchodzą także rysunki pochodzące sprzed tego okresu i powstałe około 20 lat później). Poza grafikami wykonanymi tuszem i akwarelami przedstawiającymi nieistniejące krajobrazy, większość rysunków jest wykonanych kredkami. Większość z nich to z kolei akty (wszystkie poza jednym to akty męskie) i, jak twierdzi Ignaczak, są to prawdopodobnie kopie rysunków wielkich mistrzów lub ich reprodukcji.
Ta teza zdaje się bardzo prawdopodobna, gdy przyjrzymy się rysunkowi nagiej leżącej kobiety, która jest łudząco podobna do kompozycji niewielkiego rysunku wykonanego pastelami przez Francoisa Buchera. Zdaniem Ignaczaka, kopia ta:
Jest wykonana dość swobodnie, na pierwszy rzut oka przez pierwszorzędnego rysownika. Dopiero kiedy porównamy tę pracę z innymi rysunkami, staje się jasne, że kunszt pracy polega na wypracowanej perfekcji kopiowania rysunków modeli.
Wymyślony przez Kościuszkę widok Rzymu, fot. domena publiczna
Inny rysunek pochodzący z okresu paryskiego, zatytułowany "Kompozycja starożytnych rzymskich budowli", jest kolejnym dowodem talentu Kościuszki do kopiowania i kompilacji prac innych artystów, a także braku wybitnych zdolności do obserwacji i przenoszenia zastanych obiektów na papier. Zdaniem Ignaczaka, rysunek ten to typowy przykład gatunku zwanego "kaprysem architektonicznym", w którym artysta z budynków zlokalizowanych w różnych miejscach tworzył jedną kompozycję. Oznacza to, że aby narysować krajobraz rzymski z ruinami Świątyni Kastora i Poluksa, Panteonem, Świątynią Westy z Tivi i Piramidą Cestiusza, Kościuszko wcale nie musiał jechać do Rzymu. Po prostu połączył na jednym rysunku, w nowej kompozycji, budynki, które znał z innych prac. Ignaczak jest zdania, że ten rysunek został wykonany dość sprawnie, choć "ma słabsze strony, takie jak niezbyt udany łuk kopuły Panteonu i dziwny kształt Torsu Belwederskiego".
Przedstawienie Chrystusa na krzyżu cechuje kilka niedoskonałości w rysunku ciała, przez co pozycja Jezusa wydaje się być nierealistyczna i sprawia wrażenie… bardzo metafizycznej. Mimo to około sto lat później rysunek ten zainspirował pewnego polskiego krytyka do ukucia dość bluźnierczej teorii, jakoby Chrystus narysowany przez Kościuszkę nie jest wcale Chrystusem, ale raczej symbolem ukrzyżowania Polski.
Ignaczak uważa, że kompozycje własne nie były najmocniejszą stroną Kościuszki-rysownika:
Przyzwoity kopista – nauka w Paryżu pomogła mu dopracować tę umiejętność.
Artysta w idyllicznym Rzymie
Obraz Tadeusza Kościuszki "Tryumf Flory", fot. kolekcja Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Być może najlepszymi pracami w kolekcji są cztery grafiki wykonane tuszem i akwarelami przedstawiające rzymskie krajobrazy. Powstały najprawdopodobniej na początku lat 90. XVIII wieku – w około 20 lat po paryskim okresie nauki. Stanowią dowód na rozwój talentu artystycznego Kościuszki, pomimo faktu, że w tym czasie poświęcał się już głównie karierze wojskowej: pełniąc funkcję oficera, inżyniera i męża stanu. A jeżeli – jak sugeruje jedna z teorii – zostały istotnie wykonane w czasie krótkiego pobytu Kościuszki w Rzymie w 1793 roku (czyli tuż przed powstaniem, któremu przewodził rok później), świadczą o tym, że Kościuszko rozwinął umiejętność malowania zaobserwowanej rzeczywistości.
Te rysunki, wraz z wcześniejszym "Tryumfem Flory" (ok. 1788 rok), bukoliczną sceną przedstawiającą procesję tańczących postaci, ukwieconych na cześć rzymskiej bogini Westy na tle idyllicznego krajobrazu, dowodzą również jego fascynacji klasycznymi ideałami antyku, oczywiście w takiej postaci, w jakiej postrzegano je w Oświeceniu.
Zdaniem Ignaczaka, ta twórczość plastyczna Kościuszki jest silnie zakorzeniona w dziewiętnastowiecznej mentalności, ale wpisuje się również w model kultury charakterystyczny dla wczesnego romantyzmu. Inny znawca życia i twórczości Kościuszki, Waldemar Okoń, podkreśla silne inklinacje Kościuszki do zachowania wierności tradycji sentymentalizmu rokoko, mimo że całościowy charakter persony artystycznej naszego bohatera narodowego jest bliski ideałom okresu niemieckiego Sturm und Drang.
Kościuszko jako rzemieślnik
Tabakiera wyrzeźbiona przez Kościuszkę, fot. Zamek Królewski na Wawelu
Według większości źródeł, decyzja Kościuszki o rezygnacji ze studiów na akademii sztuki była spowodowana "rozczarowaniem i pozbawienie iluzji" co do swojego talentu. Niejako w opozycji do sztuki Kościuszko zajął się inżynierią, która miała stać się jego przyszłym zawodem (oraz bardzo istotnym zasobem, który przydał mu się podczas pobytu w Ameryce). Ostatecznie studiował w Paryżu jeszcze przez trzy lata, zanim w 1774 roku wrócił do Polski. Mimo to, nawet w tym okresie nie przestał żywić zainteresowania dziedzinami, których eksploracja wymagała znajomości teorii i praktycznych umiejętności artystycznych, takich jak architektura krajobrazu czy snycerstwo.
Kościuszko nie zarzucił także rysunku (szczególnie lubił portretowanie kobiet), a sztuki wszelakie nadal pełniły ważną rolę w jego życiu. W większości miejsc, w których mieszkał, w wolnym czasie oddawał się różnym formom rękodzieła i twórczości artystycznej. W swojej posiadłości w Siechnowicach rzeźbił z drewna jabłoni tace i talerze. W Rosji, gdzie dostał się do niewoli po upadku powstania, czas w celi spędzał na tworzeniu małych przedmiotów, takich jak cukiernica z kokosa i blachy. Wykonał także tabakierę i pudełko na tytoń – mimo że sam był podobno wolny od wszelkich nałogów (jedyny wyjątek stanowiła ponoć kawa).
W Anglii, gdzie Kościuszko przechodził rekonwalescencję po pobycie w więzieniu w Petersburgu, brytyjski malarz Benjamin West, który go odwiedził, wspominał, że Kościuszko, rozparty na kanapie, z głową przewiązaną czarną jedwabną szarfą "rysował krajobrazy i było to jego główną rozrywką". Z kolei we Francji po kolacji zazwyczaj oddawał się malarstwu lub tokarstwu. Przedmioty, które wykonywał – tabakiery, cukiernice i świeczniki – rozdawał przyjaciołom i znajomym jako prezenty.
Portret Thomasa Jeffersona namalowany przez Michała Sokolnickiego na podstawie rysunku Kościuszki, fot. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Kościuszko „zabrał” swój talent rysunkowy również do Ameryki, gdzie w przerwach między działaniami wojennymi zyskał miano zdolnego portrecisty. Później wspominał, jak pewna dama z socjety groziła mu pobiciem, gdy ten odmówił wykonania jej portretu. Podczas pobytu w Ameryce Kościuszko sportretował także swojego przyjaciela Thomasa Jeffersona – dzieło to nie przetrwało, ale kolorowa akwatinta autorstwa Michała Sokolnickiego uważana jest za jego wierną kopię.
Warto wspomnieć, że Kościuszko wykonywał różne formy rękodzieła przez całe życie, również takie, które wymagały wybitnej cierpliwości, np. oddawał się szydełkowaniu (wykonał zgrabną saszetkę na pieniądze w kształcie rogatywki) i wyszywaniu (istnieje gobelin wykonany przez Kościuszkę metodą haftu krzyżykowego).
Te zainteresowanie robótkami ręcznymi i innymi formami rękodzieła można widzieć niejako w kontraście wobec dojmującego braku zainteresowania Kościuszki pracą pisarską. Mimo że przez całe życie nieprzerwanie tworzył różne dzieła artystyczne i rękodzielnicze, nie pozostawił po sobie wielu pism, nad którymi dziś mogliby się rozwodzić historycy i biografowie. Jest jednak inna forma artystycznej twórczości, do której praktykowania Kościuszko z pewnością mógł wykorzystywać papier i pióro.
Czy Kościuszko był kompozytorem?
Dwa polonezy, frontyspis wydania zapisów nutowych przypisywanych Kościuszce, fot. Polona.pl
Kościuszko bardzo lubił muzykę – chętnie słuchał wykonań innych muzyków i podobno sam grał na fortepianie. W Polsce przypisuje mu się niekiedy autorstwo tzw. Poloneza Kościuszki, co skłania nas do zadania kolejnego pytania: czy Kościuszko był też kompozytorem?
Ten fascynujący trop prowadzi nas wprost do egzemplarza zapisu nutowego z 1798 roku pod tytułem "Two Polonoises and Waltz Composed for the Patriotic Army of Poland by General Kosciusco". Dokument ten, który dziś znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie, pierwotnie należał do madame A. Thomas, zamieszkałej w Saint Pierre na francuskiej wyspie Martynika. Choć miasteczko to uległo zniszczeniu w wyniku wybuchu wulkanu w 1902 roku, nuty miały przetrwać katastrofę i nieznanym sposobem trafiły do Polski, gdzie w 1955 roku odnalazły się niespodziewanie w jednym z warszawskich antykwariatów (skąd w końcu trafiły do Biblioteki Narodowej).
Nie wiadomo, jak manuskrypt trafił w ręce pani Thomas, ale pierwotnie był zadedykowany członkom Klubu Whigów – brytyjskiemu stowarzyszeniu, które w XVIII roku sympatyzowało z wizją niepodległości Ameryki prezentowaną przez Jerzego Waszyngtona. Prawdopodobnie w czasie publikacji dokumentu Kościuszko przebywał właśnie w Wielkiej Brytanii.
Zapisy nutowe zawierają kompozycje dwóch polonezów i walca, rzekomo wszystkie autorstwa Kościuszki. Najciekawszy z utworów, wspomniany już polonez, odegrał ważną rolę w historii Polski, stając się ważnym elementem polskiego imaginarium muzycznego w XIX wieku, a także inspiracją dla wielu innych utworów muzycznych. Czy jednak faktycznie skomponował go Kościuszko?
Większość dostępnych źródeł wskazuje na to, że autorem utworu był A.J. Barcicki z Lublina, ale pod uwagę brani są również inni kompozytorzy, m. in. M.K. Ogiński (uznany kompozytor polonezów) i niejaki Badowski. Te podejrzenia czynią kwestię rzekomego autorstwa Kościuszki jeśli chodzi o poloneza wątpliwą (trochę bardziej wiarygodna jest teoria przypisująca Kościuszce autorstwo walca). Oznacza to, że tytuł "Polonez Kościuszki" niczym nie różni się od utworów takich jak Mazurek Dąbrowskiego czy Marsz Poniatowskiego, z których żaden nie został skomponowany przez osobę – bohatera narodowego – której nazwisko widnieje w tytule pieśni.
Tak więc szanse, że to Kościuszko rzeczywiście jest autorem rzeczonego poloneza, są nikłe – chyba że, jak twierdzi Kukla, inaczej zinterpretujemy pojęcie "skomponowania" tj. w sensie skompilowania czy aranżacji utworu:
W związku z argumentami przytoczonymi powyżej, nie byłoby nadużyciem założenie, że nasz bohater nie skomponował tych utworów we współczesnym rozumieniu tego słowa, ale po prostu zaaranżował istniejące melodie. Taką interpretację uzasadniałaby prostota aranżacji, która wskazuje na to, że jej autorem był raczej amator niż doświadczony kompozytor.
Zatem ujęcie w cudzysłowie słowa "skomponował" w kontekście rzekomego autorstwa poloneza jest niezbędne. Jeżeli chodzi o walca, Kukla jest zdania, że prawdopodobieństwo, iż Kościuszko skomponował ten jeden z trzech utworów zawartych w zapisie, jest największe, ponieważ walc ten nie pojawia się w żadnym innym manuskrypcie poza tym, który posiadała pani Thomas.
Artysta wygumkowany
Urna z sercem Tadeusza Kościuszki złożona na Zamku Królewskim w Warszawie, 1972, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC)
Dlaczego wiemy tak niewiele o Kościuszce jako artyście? Dlaczego ten ważny aspekt jego życia nie wszedł na stałe do relacji o życiu tego wielkiego bohatera narodowego i nie jest traktowany na równi z jego dokonaniami jako inżyniera, żołnierza i męża stanu?
Odpowiedź na to pytanie może być całkiem prosta. Waldemar Okoń jest zdania, że Kościuszce trudno było zostać pełnoprawnym artystą dlatego, że nie było to oblicze bohatera, które chciał dostrzec i którego potrzebował polski naród.
Ignaczak zdaje się zgadzać z tą tezą, wskazując dodatkowo na pośledni status sztuki w tamtym czasie i jej nieprzystawalność do ideałów wyznawanych przez naród w trakcie walki o przetrwanie:
Informacje o artystycznych zainteresowaniach nie pasowały do wizerunku bohatera narodowego. Studia w Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby w Paryżu ewidentnie nie wpisywały się w narrację o idealnym patriocie. Wielu historyków uważa, że działalność artystyczna nie była godna wielkiego Polaka. Czynny udział w walce o niepodległość był jedyną drogą do osiągnięcia statusu bohatera narodowego. Zainteresowanie sztuką – traktowane lekceważąco przez masy – łączono raczej ze słabością, poszukiwaniem osobistych korzyści i prywatnej sławy i stanowiące przeszkodę jako odciągające uwagę od sprawy najwyższej wagi – zachowania tożsamości narodowej.
Ponadto, jak sugeruje Okoń, nie tylko wszelkie wzmianki o zamiłowaniu do sztuki i artystycznej działalności zostały usunięte z oficjalnej biografii Kościuszki. Ofiarą ówczesnych strażników "poprawności patriotycznej" padły także informacje na temat psychologicznej konstytucji i osobowości Kościuszki czy też niektóre z jego cech charakteru, takie jak "melancholijne usposobienie i dusza artystyczna". Informacje o tych cechach bohatera tylko z trudem można było znaleźć w oficjalnych źródłach, po prostu wydawały się "niegodne monumentalnej postaci ostatniego z Machabeuszy". Zamiast tego, jak twierdzi Okoń:
Jego rodacy, działający w dobrej wierze i mający dobre intencje, konsekwentnie wpisywali Kościuszkę-artystę w zaklęty krąg narodowego cierpienia, przytaczając zmitologizowane sceny biograficzne i malarskie lub drukowane obrazy widziane niczym przez dziurkę od klucza prezentujące dowódcę ubranego w lejące szaty leżącego na podłodze w pozie starożytnych bohaterów, którzy "wycierpieli wiele".
Tadeusz Kościuszko - Artysta, 2017, album wydany przez PWM, fot. PWM
Kościuszko zapewne wielkim artystą nie był. Mimo to jego artystyczne zamiłowania i wrażliwość na sztukę i muzykę, jak również talent do rękodzieła, ustawiają go niejako w opozycji do pozostałych ważnych postaci tamtych czasów. Cechy te stanowią ważny i pożądany element pozwalający na pełniejsze zrozumienie osobowości i charakteru Kościuszki. Artystyczna dusza Kościuszki, wraz z innymi ważnymi cechami charakteru – takimi jak prawość czy moralna nieskazitelność, które przejawiały się w działaniach ukierunkowanych na unikanie niepotrzebnej przemocy i w dążeniu do równości dla wszystkich ludzi – zdaje się być trafnym i wręcz niezbędnym składnikiem osobowości największego polskiego bohatera.
Tekst powstał w języku angielskim, tłumaczenie: Magdalena Szwedowska
Bibliografia: Tadeusz Kościuszko - Artysta (PWM, 2018) z esejami Pawła Ignaczaka i Adama T. Kukli; Waldemar Okoń, "Kościuszko"
Autor: Mikołaj Gliński
Mikołaj Gliński - studiował w Instytucie Kultury Polskiej (IKP) i Instytucie Filologii Klasycznej (IFK) Uniwersytetu Warszawskiego o także na Humboldt Universitaet w Berlinie. Autor w polskiej i angielskiej wersji serwisu Culture.pl, gdzie pisze o literaturze, historii i języku (nie tylko polskim). Kontakt z autorem: mglinski@iam.pl