wtorek, 23 kwietnia 2024

88248460 3094864117214181 6925004181996568576 oWszyscy, którzy nosa za Bug nie wychylili, a mimo to mają "wyrobione" zdanie, i żywią uprzedzenia względem wschodnich sąsiadów, najlepiej niech zrezygnują z dalszej lektury. Spróbujemy dzisiaj odczarować Białoruś.

Sposobność ku temu jest niezwykła: od 10 września 2019 r. cudzoziemcy mogą odwiedzać bez wizy wyodrębniony teren "Brześć-Grodno" w celach turystycznych przez 15 dni. Korzystamy z okazji i przemierzamy magiczną krainę, a więc po kolei: Brześć, Kobryń, Hruszowa, Kosów Poleski, Różany, Baranowicze, Świteź, Zaosie, Mir, Nowogródek, Stare Wasiliszki, Grodno. Wszystkie miejsca brzmią znajomo, prawda?


Wywołanych w pierwszym akapicie Białoruś "rozczaruje" porządkiem i czystością w miastach oraz przyzwoitą infrastrukturą drogową. Konia z rzędem temu, kto znajdzie choćby ślad po grafitti. A to przecież nie Singapur, gdzie najdrobniejsze mazgajstwo zagrożone jest karą 1000 dolarów singapurskich. W Białorusi barbarzyńskie grafitti nigdy się nie zadomowiło.

 

87264748 3094864107214182 5185877773868072960 o

 

Wybitny literat Andrzej Stasiuk, opiewający w swojej twórczości rozpad i upadek, i jak mało kto rozsławiający Wschód, nie znajdzie w Białorusi szerszego pola do inspiracji. Postindustrial uprzątnięty, albo nigdy go tam nie było. Musiałby zadać trochę trudu i zboczyć z głównych szlaków, niechby do Hruszowy, zagubionej na białoruskiej prowincji osady, gdzie znajduje się zrujnowany Dwór Rodziewiczów z 500-letnim dębem "Dewajtis". Jego nazwa wywodzi się z tytułu powieści Marii Rodziewiczówny (1864-1944). Powieściopisarka skłócona z lokalsami, potem pogodzona, uczyła ich agrokultury. Niemym świadkiem omszałej historii jest rozłożysty "Dewajtis" i wbetonowana w jego cieniu dwujęzyczna tablica pamiątkowa. Z uwagi na czarny kolor, przypominająca raczej nagrobek, w tym opuszczonym miejscu jawi się dość surrealistycznie.

 

89438704 3094864337214159 5796125260067635200 o

88175410 3094864383880821 9016234384168058880 o

 

Nadęci "patrioci" pewnie skrytykują wybór takiej destynacji turystycznej i posądzą o legitymizowanie reżimu. To jednak nonsens. Nie spotykamy się przecież z wykrawaconymi politykami a ze zwykłymi ludźmi i możemy na tym obopólnie skorzystać. Wystarczy zrzucić pychę z serca i życzliwie spojrzeć na zastaną rzeczywistość.


Z Białorusią mamy wiele wspólnego, na tamtejszych ziemiach działa się bowiem wielka historia Polski i jej ślady nie do końca zostały zatarte. Niektóre są w imponującym rozkwicie, jak choćby Zamek w Mirze, dawna rezydencja książąt Radziwiłłów, od 2000 r. wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Obecnie to wspaniała wizytówka Białorusi, tętniąca życiem artystyczno-kulturalnym i tłumnie odwiedzana przez turystów.

 

89022376 3094864317214161 8420731610889977856 o

87371280 3094864547214138 3579462234528546816 o

89118315 3094864750547451 5855871119898181632 o

 

Łączy nas też Puszcza Białowieska i żubry pokonujące kordony bez wizy, być może ciągnące do Gospodarstwa Dziadka Mroza zlokalizowanego po białoruskiej stronie w Kamieniukach. Również nasza flaga jest podobna do starobiałoruskich barw biało-czerwono-białych, które władza odrzuciła, a naród czci po cichu. Także białoruska mowa jest bliższa polszczyźnie. Taki "czaj" po białorusku to... "harbata". Szkoda tylko, że rodzimy język umiera wraz z odchodzącymi pokoleniami. Oficjalnie bowiem wprowadzono, jako urzędowy język rosyjski.


Granica. Odprawa po stronie polskiej płynna i bezproblemowa. Kilometrowy przejazd przez Bug i oczerety, rozlewiska, chaszcze i gęstwinę dzikich zarośli, by poddać się, równie sprawnej, kontroli wjazdowej, polegającej na przeliczeniu przez młodą pograniczniczkę, sprawdzeniu paszportów i skontrolowaniu luków bagażowych w poszukiwaniu... no, kogo? Szpiegów? Przeciwników bat'ki Saszy? A może zbiegów? Tylko z jakiego kierunku? - należałoby zapytać. Chyba uciekinierów pisowskich, jakichś pociotków tego, który w Łukaszence dostrzegł majestat i wyczuł emanujące odeń ciepło. Wywołany szef państwa Alaksandr Ryhorawicz Łukaszenka niepodzielnie rządzi Białorusią od 1994 roku i zdaje się nie planować oddania władzy. Wielce wymowna jest krążąca za Bugiem anegdota.


- Do skolka budiesz prawit? - pytają Alaksandra Ryhorawicza.
- Do Kolki! - odpowiada z nieskrywanym uśmiechem.


Tu należy wyjaśnić, że Kola to ukochany syn prezydenta, szybko dorastający młodzieniec, który, częstokroć umundurowany, występuje obok ojca podczas oficjalnych parad i uroczystości.

 

Беларусь вас вітае!
Bielaruś vas vitaje!

Ciąg dalszy nastąpi.

 

AAA ljt okragly

 

 

 

 

_________
Tekst ten by nie powstał bez Edu Tour Turystyka Edukacja https://www.edu-tour.pl

20201221 222429

 

 

 

Dodaj komentarz

reportaze na pasku