niedziela, 24 listopada 2024

krzy puszczewicz xxlJestem jednym z radnych, którzy w uprzedniej kadencji zadawali najwięcej pytań w sprawie funkcjonowania brzeskiego szpitala.

Krytykowaliśmy sposób zarządzania nim, jak również kierowaliśmy szereg uwag i postulatów do decydentów, które odbijały się jak przysłowiowym grochem o ścianę, praktycznie żadnej reakcji.
Warto wrócić do opisywanej przez lokalne media (NTO i radio Opole) sytuacji związanej z pozostawieniem naszego SOR-u bez lekarza. Tym bardziej, że do dnia dzisiejszego nie otrzymałem od starosty Stefańskiego odpowiedzi na pytanie zadane w tej sprawie podczas sesji rady powiatu w dniu 26 lutego br.
Ktoś mądry powiedział kiedyś „Bezpieczeństwo nie jest wszystkim, ale bez bezpieczeństwa wszystko jest niczym”. System bezpieczeństwa publicznego dzieli się na wiele rodzajów, m.in. obronne, osobiste, p. pożarowe, itd.
Jednym z najważniejszych obszarów jest jednak bezpieczeństwo zdrowotne. Realizowane jest ono na różnych poziomach, tj. podstawowa opieka zdrowotna, szpitale i kliniki, rehabilitacja, opieka długoterminowa. Pierwszym i najbardziej dynamicznym rodzajem opieki zdrowotnej w stanach nagłego zagrożenia życia jest pomoc ratownictwa medycznego.
Patrząc przez pryzmat naszego województwa oraz powiatu brzeskiego system został zorganizowany optymalnie. Zgonie z wytycznymi planu ratowniczego wojewody system działa w oparciu o trzy poziomy:
1. System wczesnego powiadamiania na numer alarmowy 999 oraz 112. Centralna dyspozytornia znajduje się w Opolu i tam następuje selekcja wyjazdów do zdarzeń, biorąc pod uwagę przede wszystkim czas dojazdu do pacjenta.
2. Zespoły ratownictwa medycznego działające w swoich rejonach operacyjnych, które realizują wyjazdy zlecone przez dyspozytora CPR.
3. Szpitalne Oddziały Ratunkowe, które mają zapewnić pomoc i opiekę w sytuacjach nagłego zagrożenia życia i zdrowia wszystkim potrzebującym. Oddziały te stanowią filtr, można powiedzieć „szeroką bramę do szpitala”.
W przypadku naszego powiatu, szczególnie po ostatnim zdarzeniu uważam, że ten trzeci element działa najgorzej. Problemy z ustępującymi kierownikami SOR-u, odchodzenie personelu ze szpitala, a także jak to miało miejsce w dniu 26 lutego br. pozostawienie nawet przez jakiś czas oddziału ratunkowego bez obsady lekarskiej nie wytrzymuje krytyki.
Tłumaczenia dyrekcji szpitala, że nie było żadnego zagrożenia i gdybanie dyrektora o tym, czy pacjenci mieli zapewnioną opiekę medyczną czy nie, są niedopuszczalne, gdyż fizycznie na oddziale lekarza nie było. Medyk na oddziale ratunkowym jest niezbędny cały czas. Usprawiedliwienia dyrektora Konika w stylu „że lekarz, który miał pełnić dyżur był nieobecny z przyczyn losowych”, czy fakt dysponowania 10-cioma lekarzami na innych oddziałach, których można wezwać w każdej chwili do pomocy są karygodne.
W całej tej tragicznej historii, nasuwa się szereg pytań. Czy wiadomym było dyrekcji o tym, że w dniu 26 lutego br. nie będzie zapewniona obsada na oddziale ratunkowym? Dlaczego tak długo w tym dniu nie podejmowano kroków aby tej sytuacji zaradzić? Gdzie w tym czasie był dyrektor d/s medycznych, który jest lekarzem i mógł kierować pracą w SOR w sytuacji kryzysowej? Czy po wcześniejszych kontrolach pracy oddziału ratunkowego, które wykazywały uchybienia podejmowano odpowiednie działania? W końcu nasuwa się fundamentalne pytanie, czy zagrożenie dla potencjalnego pacjenta było realne?
Odpowiedź na ostatnie z pytań jest moim zdaniem oczywista. Uważam, że zagrożenie dla potencjalnego pacjenta było realne. Co stałoby się bowiem w przypadku, kiedy do SOR zgłosiłaby się matka z nieprzytomnym dzieckiem na ręku? Jak długo trwałoby poszukiwanie jednego z dziesięciu lekarzy pracujących na innych oddziałach by ratować życie dziecka? Moim zdaniem lekarz oddziału ratunkowego musi być na miejscu cały czas. Natomiast, jeśli chodzi o karetki pogotowia, to one też nie mogą zapewniać przez cały czas opieki medycznej na oddziale ratunkowym, gdyż w tym czasie mieszkańcy powiatu mogą potrzebować pilnej pomocy w innym miejscu.
Uważam, iż problem oddziału ratunkowego i całego szpitala leży w zarządzaniu tym szpitalem. Czasami odnosi się takie wrażenie, jakby decydentom brakowało i wiedzy i wyobraźni o tym, jak ważne jest bezpieczeństwo mieszkańców. Kilka razy zgłaszałem, by rozdzielić posiedzenia komisji zdrowia i komisji oświaty, które odbywają się w tym samym czasie i miejscu. Obie te komisje generalnie zajmują się wspólnym omawianiem materiałów sesyjnych przed sesjami rady powiatu.
Problem jednak w tym, że z tego omawiania niewiele wynika. Zamiast tego, na jedną z najbliższych posiedzeń komisji powinien zostać zaproszony kierownik ratownictwa medycznego, by drobiazgowo omówić zaistniałą sytuację i wypracować takie rozwiązania, które nie dopuszczą do podobnej sytuacji w przyszłości. Problem ten powinna zresztą podjąć cała Rada Powiatu Brzeskiego.
Abyśmy czuli się bezpiecznie pod względem zdrowotnym, musi być zachowana złota dewiza ratownictwa medycznego: „Złota godzina - czas życia, czas śmierci”.

 

radny powiatu brzeskiego
Krzysztof Puszczewicz

 

wolna trybuna