niedziela, 24 listopada 2024

homopoliticus1Odcięta ręka czy noga niestety sama nie odrośnie. Tym bardziej głowa! Pamiętajmy o tym!

 

Czy jesteśmy skazani na życiową porażkę i niewolnicze traktowanie przez wybrane przez nas samych władze? Czy Homo Politicus może po wyborach robić co chce? Zdecydowanie nie! Dlaczego za tzw. komuny udawało się utrzymywać ten chory system? Odpowiedzią jest odpowiednia, sączona podstępnie latami propaganda, że nic nie da się zmienić. Jakakolwiek zmiana nie ma też sensu, bo tak w zasadzie nie jest tak całkiem źle. Mamy swojego człowieka na stołku, on da nam szansę na pracę, a nawet często dzięki niemu tę pracę otrzymałem. Trzeba więc grzecznie i z wdzięcznością całować w pierścień ojca chrzestnego, zapominając o swojej godności i nie wierząc w możliwość normalnego życia bez tego chorego układu. Kiedyś księża pomagali w dokonaniu dobrego dobra dla społeczeństwa wyboru, dzisiaj nie jestem już o tym przekonany.

Dlatego też często usprawiedliwiamy w jakikolwiek sposób swoje lenistwo, aby nie poświęcić kilkunastu minut na udanie się do urn wyborczych. Często mówimy "A co tam może znaczyć mój jeden głos?", "Mój wybór i tak nic nie zmieni". Na tym bardzo prostym rozumowaniu pasożytuje latami Homo Politicus i liczy na brak naszej aktywności. Niestety zdarza się często, że ten chory dla społeczeństwa układ wspierany jest przez pozbawionych skrupułów "zarządców" dusz. Dopiero po wyborach zaczynamy się zastanawiać i dziwić, dlaczego śmieci, woda i ścieki u nas są najdroższe, dlaczego od kilkunastu lat nie remontuje się dróg i chodników, dlaczego nie można dostać pracy w tak kiedyś pięknym i bogatym mieście, czy był sens zadłużenia mieszkańców miasta na kolejne pokolenia? Czy faktycznie stadion, marina lub być może zaminowane tereny powojskowe są tymi inwestycjami, które przyniosą miastu sukces ekonomiczny? Skąd idiotyczny pomysł na zmianę pięknego, historycznego herbu "trzech kotwic" na "trzy kilofy"? Czy tych kilkaset nowych tabliczek z nazwami ulic były tego warte?
A gdzie te grube miliony złotych, które mieliśmy zarobić na EURO 2012? Gdzie te tłumy turystów oczekujących na miejsce w czterogwiazdkowym hotelu? Dlaczego niektórzy nie muszą płacić kary 5.000.000 złotych, a innych ścigają za przysłowiową złotówkę? Dlaczego co druga wystawa w centrum miasta świeci pustkami i napisami "wynajmę" lub "sprzedam"? Czy to celowe działania władz, aby poprzez wysokie opłaty za parkowanie w centrum miasta stworzyć dogodną sytuację dla robienia zakupów położonych niedaleko supermarketach? Czy brak zaangażowania w procesie sądowym o naprawę zabytkowej ulicy miał na celu odsunięcie odpowiedzialności niektórych osób z powodu przedawnienia sprawy? I na koniec najważniejsze, dlaczego burmistrz zaniedbanego miasteczka zarabia więcej od prezydenta Wrocławia?
Jeżeli chociaż jedno z tych pytań pojawiło się w Twojej głowie, to musisz pamiętać - masz prawo i moc dokonania zmian. Nie wymaga to wielkiego wysiłku. Sam akt dokonania wyboru jest prosty i mało czasochłonny, ale abyś mógł dokonać świadomego wyboru, to niestety musisz zebrać trochę informacji. Możesz oprzeć się wyłącznie na informacjach zawartych w gadzinówce obecnej władzy. Tam ujrzysz portret pierwszego sekretarza w retuszowanej odsłonie sprzed 12 lat. Tam dowiesz się, że najważniejszym hasłem wyborczym była zawsze praca, ale już nie doczytasz, że praca tylko dla wybranych. Ty dalej musisz pracować za kilkaset złotych lub siedzieć na bezrobotnym, a członek władzy dostaje ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie. Nikogo wśród Homo Politicus nie dziwią te nieuczciwe dysproporcje, bo przecież oni pełnią ważną i odpowiedzialną funkcję, "pracują" więcej i lepiej od Ciebie, dlatego też powinni otrzymywać odpowiednio wysokie wynagrodzenie! A Ty jesteś tylko małym robaczkiem w trybach tej "fikołkowej" maszyny. Jeżeli spróbujesz się delikatnie zapytać "dlaczego tak jest, skąd ta niesprawiedliwość?" usłyszysz - Twoje miejsce jest na Starobrzeskiej, właśnie zwiększamy możliwości przerobowe. I niestety jest to w dużej mierze prawda. To piękne i kwitnące niegdyś miasto umiera. Stało się głównie sypialnią dla ludzi pracujących w okolicznych miejscowościach. Ludzie młodzi, pełni energii i zapału uciekają stąd jak najdalej, a pozostali na miejscu biedni emeryci, renciści czy bezrobotni siedzą cicho, bo ich już nikt z Homo Politicus nie szanuje i nie poważa. Boją się znowu usłyszeć, że wasze miejsce jest na Starobrzeskiej.
Czy o takim stosunku władzy do obywateli marzyliśmy? Czy rzeczywiście wszędzie tak zachowuje się władza? Oczywiście nie! Ale każdy mieszkaniec, każdy Homo Sapiens musi wnieść minimum wysiłku, aby dokonać rozsądnego, prawidłowego wyboru. Musisz być świadomy konsekwencji swoich obecnych wyborów, gdyż zdecydowanie wpłyną one na przyszłość Twoją, Twoich dzieci i wnuków. Nie może to być wybór prostacki - teraz jest mi dobrze, mam pracę i "opiekuna", więc jest OK. Jeżeli w mieście zabraknie miejsc pracy, zabraknie firm płacących podatki dla miasta, nie będzie inwestycji, to skończą się dochody i trzeba będzie zredukować radykalnie kadrę urzędniczą. Już teraz prawie wszystkie instytucje wyniosły się z tej okolicy. Na miejscu nie załatwi się np. sprawy w PZU, a do Biura Obsługi Klienta Tauronu trzeba jechać 40 km. Czy ktoś policzył ile osób straciło pracę w wyniku likwidacji czy zmiany lokalizacji ważnych dla społeczeństwa instytucji?
Praktycznie nic też nie załatwisz poprzez wszędobylski obecnie Internet, gdyż zorganizowanie tego przerasta możliwości podobno znakomitego informatyka. Czy słyszałeś coś na temat Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej (ePUAP), która znakomicie ułatwia komunikację urzędu z obywatelami? Co z tego, że ustawa obowiązuje już ładnych kilka lat, co z tego, że powstał najlepiej chyba opłacany wydział promocji, skoro i tak tutaj żadnej sprawy nie załatwisz przez Internet.
Większość lokalnych, małych rodzinnych firm, sklepów zostało wymiecionych przez gigantów supermarketowych, którzy w normalnych miastach usytuowani są na jego obrzeżach, a nie w centrum miejscowości. W tym wypadku większość podatków nie idzie do naszej miejskiej kasy, ale do Warszawy, Suchego Lasu czy innego miasta. Nie bardzo wiadomo dlaczego chcemy pozbyć się 200.000 podatku od wojskowej nieruchomości tzw. zielonki nie mając żadnej pewności na inne dochody z tego terenu. Czy tak planuje dobry gospodarz? Czy jest to sygnał dbałości o przyszłość mieszkańców i obywateli?
Wiemy, że obecna służba zdrowia ma wielkie trudności, zwłaszcza na naszym podwórku. Słynne na całą Polskę stały się zdjęcia gigantycznych kolejek pacjentów pragnących zarejestrować się do kardiologa czy też do okulisty. Nienormalność w lokalnej służbie zdrowia stała się u nas normalnością. Czy postawienie za sterami tego rzeczywiście flagowego okrętu jakim jest szpital powiatowy osoby niepewnej co do kompetencji i umiejętności menadżerskich, ale za to bliskiego kolegi, przysporzy nam korzyści? A może chodzi o doprowadzenie do upadku i przejęcia majątku przez prywatne spółki? Pytanie zasadnicze, czy wtedy będziemy mieli się gdzie leczyć? A co ważniejsze, czy będzie nas na to stać? Dzisiaj grzecznie podnosimy łapki do góry, aby na starość zapłakać, że do specjalisty trzeba czekać kilkanaście miesięcy.
Tak to w większości przypadków bywa, że mając w zasięgu ręki możliwość wpływania na przyszłość swoją i osób bliskich, często sami bez głębszego przemyślenia, rezygnujemy z naszych praw, które są tak rzadko umożliwiane nam przez prawodawstwo. Na wybory idziemy tylko raz na cztery lata, więc nie szukajmy usprawiedliwienia dla siebie: bo taka piękna pogoda, bo mam zaplanowaną imprezę albo muszę przekopać ogródek. Zapominamy, że ten akt zawarzy na naszej najbliższej, czteroletniej przyszłości, ale często też ma wpływ na wiele kolejnych lat. Pewnych strat nie da się już nigdy nadrobić. Można wyleczyć ciężkie zapalenie płuc, można nawet pozbyć się złośliwego raka, ale odcięta ręka czy noga niestety sama nie odrośnie. Tym bardziej głowa! Nie zapominajmy o tym!

 

wolna trybuna