Cztery lata temu obywatele Polski powoli szykowali się do wyborów władz lokalnych. W Brzegu, podobnie jak w wielu miastach w kraju, wśród mieszkańców zaczęły krążyć spekulacje - kto będzie burmistrzem, kto starostą...
A może by tak wystartować na radnego - zastanawiali się niektórzy. Większość radnych zasiadających w radzie miasta lub powiatu, jak co cztery lata obudziła się z letargu, żeby jakoś się znowu pokazać, aby wyborcy ich ponownie wybrali. Tak zwani "zawodowi" politycy, którzy piastowali wysokie funkcje zastanawiali się intensywnie co zrobić, by nie spaść ze świecznika, albo jak zdyskredytować kontrkandydatów, czy może - jak się z nimi dogadać?
W dniu wyborów wielu mieszkańców Brzegu nie wiedziało - nie zdawało sobie w ogóle sprawy z tego, że oddając głos na kandydata swojej wybranej partii lub stowarzyszenia, praktycznie nie mają pojęcia na kogo w rzeczywistości głosują. Prawdę znali tylko wtajemniczeni. I to oni w głównej mierze rozdali karty po wyborach. To pociągnęło za sobą wszystko, co miało miejsce w ostatniej kadencji.
Kim byli ci wtajemniczeni i o co w ogóle chodziło?
Cóż, rzadko zdarza się, by śmiertelni wrogowie szli ramię w ramię. Bardzo rzadko.
W Zarządzie Powiatu utworzono nowy pełny etat-synekurę płatny za około 10 tysięcy złotych miesięcznie - dla człowieka z SLD. Czy było to porozumienie podyktowane obawą przed tym, by we władzach nie zasiedli jacyś niechciani - ci nowi, którzy z pewnością zburzyliby istniejące od lat skostniałe zależności polityczno-personalne? Czy etat ten był aż tak bardzo potrzebny i niezbędny? Czy był efektem porozumienia? Czy efektem tego porozumienia jest także fakt, że w Zarządzie Powiatu zasiadają członkowie stowarzyszenia, PiS i SLD? Czy tak samo jest na innych stanowiskach w instytucjach podlegających powiatowi?
Takich jak chociażby Brzeskie Centrum Medyczne. I to bez względu na to, czy na te stanowiska byli lepsi kandydaci czy też nie.
Czy efektem tego układu jest także fakt, że w radzie miejskiej prym wiedzie towarzystwo stowarzyszeniowe - PiS-owsko - SLD-owskie, nie radząc sobie, albo nie chcąc sobie radzić z poczynaniami burmistrza i problemami miasta? Czy to świadome lub nieświadome przyzwolenie na wszystko, co roi się w głowie burmistrza - bez względu na konsekwencje dla miasta i mieszkańców?
W atmosferze skumania, więc wzajemnej adoracji dwóch rzekomo wrogich sobie skrajnych opcji politycznych dobiega końca obecna kadencja. Ale co z mieszkańcami? Co Brzegiem? Z powiatem? Czy to jeszcze kogokolwiek obchodzi?
Może nie. Może tak naprawdę ważny jest układ, żeby dalej dzierżyć władzę w ręku, a cała reszta, to rzecz drugoplanowa? Tym bardziej, że ma się za sobą "Panoramę" gloryfikującą na każdym kroku rządzących. Dlatego jest tak jak jest. Czyli tak, że wiele rzeczy potrzebnych w naszym subregionie jest podobno "niemożliwe" do realizacji. Zaś wiele rzeczy zbędnych i niepotrzebnych, których można było uniknąć, urosło bardziej niż nakazuje zdrowy rozsądek - choćby zadłużenie miasta.
Można by się zapytać, czy zadłużenie miasta to mój prywatny interes? Co mnie obchodzą wielomilionowe długi miasta? Sprawa jest bardzo prosta. Długi trzeba spłacać razem z odsetkami, zwłaszcza bankowe. Nie ma pieniędzy na spłatę zadłużenia? No to tniemy wydatki ? na remonty chodników, ulic, na zieleń miejską, na mieszkania komunalne, na przedszkola, itp. Dalej brakuje pieniędzy? No to podwyższamy podatki, podwyższamy opłaty za śmieci i wodę.
Znamy to? Znamy! Takie rozwiązania już zafundowała nam koalicja radnych PiS i SLD przy ostatnim głosowaniu nad opłatami za śmieci.
W takich oto realiach wielkimi krokami nadchodzą następne wybory. I ku chwale rządzenia jako sztuki dla sztuki. Czy znowu szykuje się kolejne niepisane porozumienie między partiami PiS i SLD? Całkiem podobne jak te sprzed czterech lat. Bo skoro poprzednie takie ciche porozumionko skończyło się tak wielkim sukcesem dla inicjatorów tegoż układu, (dziś tak ochoczo mówiącego o sitwie) to dlaczegoż by tego nie powtórzyć?
Tylko czy mieszkańcy Brzegu, ci głosujący na PiS są świadomi tego, że w rzeczywistości mogą głosować także na SLD? Podobnie jak ci głosujący na SLD - czy będą wiedzieli, że swoimi głosami mogą wspierać i wspomagać także przedstawicieli PiS, do którego przecież nie czują żadnej sympatii?
Ale to chyba nie jest nazbyt istotne dla tych partii w Brzegu. A przede wszystkim dla ich brzeskich liderów i starych wyjadaczy partyjnych, dla których najważniejsze jest by utrzymali władzę. Mieszkańcy tak czy inaczej będą musieli się z tym pogodzić, a przychylna jej część prasy, ochoczo odmaluje przecudny wizerunek rządzących. Ot co!
I czegoż więcej potrzeba do szczęścia panu na politycznych włościach miejskich lub powiatowych? No, chyba, że wyborcy postawią veto dla takiego bezecnego spoufalania się swojej partii z odmiennym ugrupowaniem, albo węsząc niecną intrygę nie zagłosuje ani na jednych, ani na drugich.
To pewnie wyszłoby na zdrowie nam wszystkim.