piątek, 10 maja 2024

krzysztof puszczewicz2W ramach WOLNEJ TRYBUNY prezentujemy materiał nadesłany przez p. Krzysztofa Puszczewicza - radnego powiatowego z ramienia Platformy Obywatelskiej

 

 

BrzeskoPiSowska rzeczywistość

 

Początek 2014 roku rozpoczął się nie tylko z hukiem fajerwerków. Nieprzyjemny rezonans spraw, których charakter i okoliczności mieliśmy nadzieję pozostawić w tyle za sobą razem z odchodzącym rokiem niestety, niczym demony z nie rozliczonej przeszłości wracają do chwil obecnych.
W szpitalu po abdykacji kapitana powiatowego okrętu flagowego były nadzieje, że coś się ruszy w dobrym kierunku. Ale są to chyba płonne nadzieje, gdyż realnie blokuje się objęcie steru przez nowego kapitana. Mimo zalecenia CBA natychmiastowego zwolnienia pana dyrektora, Zarząd Powiatu zdecydował się na korzystne dla niego, ale już nie dla szpitala, przyjęcie wypowiedzenia stosunku pracy z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia i to bez obowiązku świadczenia pracy. Co to oznacza?
Przez 3 miesiące dotychczasowy dyrektor będzie pobierał za ?nic nie robienie" niemałe wynagrodzenie, podczas gdy pielęgniarki wciąż nie mogą doprosić się o podwyżkę pensji. Dla nich pieniędzy brakuje. Dla pana dyrektora są, nawet bez świadczenia pracy. Co to jest? Zwykła hipokryzja, bądź kolesiostwo!
Z drugiej strony nie da się nie odczuć, iż osoba działająca w zastępstwie szefa BCM ma spore braki, gdy chodzi o podstawy zarządzania oraz organizacji. Wskutek tego m.in. kolejki do kardiologa mają szansę przejść do historii jako legenda, niczym kolejki w sklepach za komuny. Dlaczego aż tak? Oto już od godziny 3 nad ranem ustawiała się kolejka do fachowca od spraw sercowych. Ludzie starsi, młodsi, chorzy schodzili się i czekali... O tej porze! Nie, to nie żart. To BCM-owska rzeczywistość, w której takie rzeczy nikogo nie dziwią i na które nikt nie zwraca uwagi. Tak było i w tym przypadku. Pacjenci stali tam jak kolejkowi ?stacze" i nikt na to nie zwrócił uwagi. Nikt nie zareagował, nie zapytał.
Sprawa stała się tak głośna dopiero, gdy zainteresowały się nią media, łącznie z NTO i TVP Opole PRZECZYTAJ. W tej sprawie kontaktowały się ze mną dziesiątki osób zbulwersowanych i bezradnie rozkładających ręce. Wiele osób sugerowało, aby zainicjować działania mające na celu wyciągnięcie konsekwencji wobec zastępcy dyrektora BCM, która w opinii wielu brzeżan dowiodła, iż nie jest w stanie w sposób właściwy kierować i zarządzać szpitalem. Całe to zdarzenie jednoznacznie dowodzi, że coś jest nie tak. I to nie tylko w sprawie kolejek do kardiologa.
Do rady powiatu wpłynęło pismo, w którym jedna z mieszkanek Brzegu skarżyła się na sposób leczenia w tej placówce jej męża. Przewodniczący rady H. Mazurkiewicz poinformował o tym piśmie podczas grudniowego posiedzenia komisji budżetowej. Zbulwersowany przedstawionym opisem całej sytuacji stwierdził wówczas, że sprawę tę należy pilnie wyjaśnić. Dodał także, że z pismem zapozna radnych na sesji.
Zbudowany postawą pana przewodniczącego śledziłem dalszy rozwój tej sprawy. Niestety, najwidoczniej jedynie zdolności aktorskie, tak przydatne politykom, kazały panu przewodniczącemu wyrazić zdenerwowanie i zaniepokojenie podczas informowania o skardze. Co było później?
Później było po staremu. Do sprawy na grudniowej sesji rady powiatu w ogóle nie wrócił, a na moje pytanie w tym tej sprawie stwierdził, że rada tą sprawą nie będzie się zajmować. Najzwyczajniej zamiótł ją pod dywan. Całkiem jakby nic się nie działo, całkiem jak z tymi kolejkami do kardiologa. Co więc jest nie tak? I dlaczego?
Jakież to względy powodują, że starosta, któremu podlega brzeski szpital, nie reaguje w sposób natychmiastowy i stanowczy na tak poważne problemy, które mają tam miejsce. Nie jest oczywiście tak, że starosta nie robi nic. Moim zdaniem, pan starosta jest mistrzem pozorowania działań. Działa również wtedy, gdy pojawia się presja mediów czy mieszkańców. Wtedy na chwilę budzi się z letargu i do świadomości dociera, że coś jest nie tak.
Szpital nie może być miejscem eksperymentów i poligonem do sprawdzania, czy ktoś nadaje się do kierowania służbą zdrowia, czy też nie. Nie można bowiem eksperymentować ze zdrowiem i życiem ludzkim. Szpital w tym momencie potrzebuje natychmiastowej reanimacji, a jedynym rozsądnym rozwiązaniem było zwolnienie dyrektora Grochowskiego i pilne ogłoszenie konkursu na stanowisko dyrektora szpitala w Brzegu! Żadne półśrodki!
Nowy dyrektor potrzebny jest od zaraz, w trybie natychmiastowym, tak jak wnosiłem na ostatniej sesji rady powiatu. Powinien zająć się prawidłową realizacją zadań szpitala i m.in. polityką kadrową, w tym podwyżką pensji dla pielęgniarek, które w znacznym stopniu przyczyniają się do wypracowania kontraktu z NFZ.
Stało się właściwie normą, że w skali naszego województwa tylko brzeski szpital, jako jedyny ze szpitali powiatowych, osiągnął ujemny wynik. Dziwnym trafem Mariusz Grochowski, który zrzekł się w grudniu 2013 funkcji dyrektora BCM, w styczniu 2014 w Radio Opole udzielił wywiadu, podając nie do końca rzetelne informacje o kondycji brzeskiego szpitala POSŁUCHAJ i POCZYTAJ.
Czasami można odnieść wrażenie, że Zarząd Powiatu nie wie jaką rolę ma do spełnienia w zakresie spraw i problemów związanych ze szpitalem. Całkiem jakby sprawy szpitala stanowiły piąte koło u wozu, ale skoro jest, to lepiej nie wnikać, bo po co? Może wedle starosty problemy same się rozwiążą? Otóż nie, same nie rozwiążą się.
Czyżby w dalszym ciągu władze powiatu nie były do końca świadome tego co się dzieje? Niestety historia pokazuje, że nie możemy tego z całą pewnością wykluczyć. Po co w takim razie taki Zarząd Powiatu? Na pewno nie powinien być towarzystwem wzajemnej adoracji - choć czasem tak właśnie wygląda. Na pewno nie powinien również jawić się jako placówka, której szefostwo załatwia własne problemy, interesy i realizuje własne, prywatne widzi mi się.
Jakiś przykład z naszego podwórka z ostatnich dni? Proszę bardzo, nowo drukowana wersja kalendarza na 2014 rok ukazująca osiągnięcia w powiecie, ze zdjęciem starosty Macieja Stefańskiego. Czy ktoś łudzi się, że kalendarz ten promuje tylko i wyłącznie nasz powiat? Kalendarz ze zdjęciem starosty kopiącego piłkę?
Kalendarz ten jest w istocie niskich lotów formą promocji samego pana Macieja S. A może chodziło o rozpoczęcie już kampanii wyborczej szefa brzeskiego PiS-u? Tu z kolei pojawia się pytanie: kto jest twórcą projektu i kto sfinansował ten kalendarz? Jeżeli kalendarz ma promować pana Stefańskiego, to rozumiem, że wydatkował on w tym względzie prywatne pieniądze?! W co należy wątpić - mając w pamięci choćby sprawę wynajmu sali na wesele.
Inna sprawa. W listopadzie ubiegłego roku zwróciłem się pisemnie do przewodniczącego H. Mazurkiewicza z prośbą o kserokopię postanowienia prokuratury przesłanej do wiadomości radnym. Sprawa dotyczyła umorzenia w części śledztwa w stosunku do członków byłego Zarządu Powiatu. Okazało się, że sprawa tak prosta, jak skserowanie postanowienia prokuratury, może przysporzyć przewodniczącemu H. Mazurkiewiczowi tak wiele problemów. Otrzymałem bowiem od niego odpowiedź, że moja prośba zostanie rozpatrzona do 8 stycznia 2014 r.
Po 8 stycznia 2014 r. natomiast otrzymałem kolejne pismo, tym razem podpisane przez starostę M. Stefańskiego, że rozpatrzenie mojego wniosku nastąpi do 28 stycznia 2014 r. Dokument podobno przekazano radcy prawnemu, aby on zawyrokował, czy upublicznianie treści tego pisma nie godzi aby w naruszenie dóbr osobistych osób, których to pismo dotyczyło. Cóż. Dziwna to rzecz, i nader zastanawiająca, ponieważ sprawa umorzona jest sama z siebie upubliczniona - tym bardziej, że postanowienie prokuratury zostało oficjalnie przesłane w piśmie do Rady Powiatu.
Kilka dni temu chciałem przynajmniej w biurze rady - na miejscu - przejrzeć ten dokument. I znowu niespodzianka. W biurze rady, a więc w miejscu, w którym ten dokument powinien się znajdować, tego dokumentu nie było, nawet kopii. Dlaczego? Czy zawarte tam treści podsumowujące są aż tak bardzo wstydliwe, że zabiega się o ukrycie ich za wszelką cenę?
Co to jest za grupka kilku radnych (a może grupa trzymająca władzę?), którzy obawiają się tego, żeby pewne sprawy nie wyszły na światło dzienne? I to sprawy z postępowania umorzonego - nie jakieś tajne, oznaczone jakimiś klauzulami zakazu ujawniania treści w nich zawartych, itp.
Jak w ten sposób władza powiatowa chce być darzona zaufaniem przez społeczeństwo, skoro chce ukryć coś, co z racji transparentności działania władzy, przejrzystości działania urzędu, powinno być jawne, widoczne.

 

http://puszczewicz.platforma.org
radny powiatu brzeskiego
Krzysztof Puszczewicz

 

 ____________________

Reguły wolnej trybuny

 

BRZEG.COM.PL nie ponosi odpowiedzialności za powyższe treści. Jeśli nie zgadzasz się z wypowiedzią - możesz zgłosić zdanie przeciwne. Opublikujemy bez redakcyjnej ingerencji. Wolna trybuna jest naprawdę wolna! Korespondencję proszę adresować:  brzeg.com.pl@gmail.com

wolna trybuna