niedziela, 24 listopada 2024

w komarzynskiW ramach wolnej trybuny przedstawiamy refleksje radnego Wojciecha Komarzyńskiego (PiS) w zakresie inwestycji miejskich

 

Przystań rzeczna, która powstała w naszym mieście w ubiegłym roku, podobnie jak każda inna inwestycja, ma swoich zwolenników, przeciwników, ale co ciekawe... także zwolenników i przeciwników w jednym. Niedorzeczne? Jednak bardzo prawdziwe. Otóż wśród niektórych radnych funkcjonuje pewna zasada, bycia zwolennikiem inwestycji, kiedy jeszcze jej nie ma, a następnie przeciwnikiem, kiedy ta już powstanie. Takie postępowanie służy temu, aby nie stracić powodu do atakowania przeciwnika tych osób..., czyli burmistrza. Dziś można atakować na przykład za obecny wygląd amfiteatru, a gdyby już doszło do jego remontu, atakować można nadal, na przykład za pieniądze ?wyrzucone w błoto". Dokładnie tak było ze stadionem miejskim. W czasie, kiedy strach było na niego wejść, burmistrzowi obrywało się właśnie za to. Gdy dzisiaj stadion, aż nadto imponuje swym wyglądem, co jakiś czas odbywają się na nim ważne imprezy sportowe, a na co dzień korzystają z niego mieszkańcy i goście, powodów do zarzutów nadal nie brakuje. Pieniądze, choć w dużej części unijne, według niektórych radnych zostały wyrzucone w błoto.

Kolejnym przykładem jest przystań na Odrze. Jeżeli chodzi o tę inwestycję jestem, byłem i będę jej zwolennikiem. Nie tylko dlatego, że dostaliśmy ją można powiedzieć ?gratis" w ramach, dofinansowanej z Unii Europejskiej rewitalizacji naszego miasta, ale także ze względu na wiele innych powodów. Otóż uważam, że każda inwestycja przyczynia się do rozwoju miejsca, w którym powstaje i czyni je atrakcyjniejszym. Każde miasto musi jednak korzystać z posiadanych przez siebie zasobów. Jedne gminy mają tereny inwestycyjne, na których powstają fabryki, a inne muszą pogodzić się z ich brakiem i w maksymalnym stopniu wykorzystać to, co mają do zaoferowania. Przystanie rzeczne znakomicie funkcjonują w wielu polskich miejscowościach; zarówno tych małych (wieś Uraz - 886 mieszkańców), jak i w wielkich aglomeracjach (Warszawa - 1,7 mln. mieszkańców).

Czy istnieje jednak jakiekolwiek inne miasto, które byłoby w większym stopniu zobowiązane do posiadania w swej turystycznej ofercie takiego obiektu niż to, które w swym herbie ma 3 kotwice, a nazywa się Brzeg? Obiekt ten sprawił, że  Brzeg stał się Brzegiem już nie tylko z nazwy, wpisał nasze miasto w sieć turystyki wodnej i mam nadzieję, że w najbliższym sezonie przyciągnie on do Brzegu turystów, a mieszkańcom przysporzy wiele atrakcji. Sceptycy słusznie powiedzą, że Odra to nie tylko zabawa, ale i zagrożenie. Zapytają, dlaczego inwestujemy w rekreację, a nie np. w bezpieczeństwo powodziowe? Otóż brzeska przystań, jak już wspomniałem została dofinansowana ze środków unijnych i właśnie na ten, a nie inny cel była możliwość pozyskania pieniędzy z zewnątrz. Ponadto zabezpieczenie przeciwpowodziowe nie należy niestety do zadań własnych Gminy, która może jedynie w tym zakresie podejmować określone inicjatywy i kierować apele do odpowiednich instytucji, a takich działań w trwającej kadencji było wiele. Poza tym budowa obiektu wodnego nad Odrą, którą osobiście uważam za cenną perłę Brzegu, jest również zwróceniem na nią uwagi i dodatkowym argumentem w sprawie rozwiązania dotyczących jej problemów.

Wojciech Komarzyński
www.wojciechkomarzynski.pl

 

wolna trybuna