niedziela, 24 listopada 2024
b.tyczynskiTak jak na wszystkich wiadomość o narodowej tragedii spadła na mnie jak grom z nieba. Telefon rozdzwonił się rozmowami i sms-ami. Niesamowite i nierealne było dla mnie, że mógł zginąć urzędujący Prezydent RP, że oto Polska i Polacy zostali bez najważniejszej osoby w Państwie.



Nie mniej rozbiła mnie dopiero informacja o śmierci Jerzego Szmajdzińskiego, Jolanty Szymanek-Deresz i Izabeli Jarugi-Nowackiej. I nie chodzi tu o wartościowanie śmierci ludzi - każda śmierć jest tragedią. Z racji pełnionych funkcji znałem osobiście wymienionych posłów.

Z Marszałkiem Szmajdzińskim od ok. dwóch lat byłem na - ty. Jurek był osobą niezwykle błyskotliwą, inteligentną, a do tego spokojną, koncyliacyjną. Nigdy nie słyszałem, aby mówił podniesionym głosem. Zawsze ważył słowa, był dyplomatą pierwszego szeregu. Zarówno z nim, jak i z Jolantą spotykaliśmy się na posiedzeniach Zarządu Krajowego SLD, czy Rady Krajowej. Był osobą o ogromnym autorytecie - nie musiał nigdy mówić głośno - i tak zawsze miał posłuch. Nie każdy może wie, ale Jurek miał naprawdę ogromne poczucie humoru i duży dystans do własnej osoby. Poza tym umiał i lubił opowiadać różne historie z życia wzięte i lubił podróżować koleją.

Ostatniego dnia lutego był z całodzienną wizytą w Opolu, gdzie byłem jego kierowcą, asystentem, przewodnikiem i kolegą w jednym. Odebrałem go z pociągu, bo przyjechał z Wrocławia. Był pod dużym wrażeniem, bo jechał wagonem piętrowym, nie pamiętając kiedy i czy w ogóle kiedyś już tak podróżował. Tego dnia odbyliśmy konferencję prasową, konwencję SLD i wywiad w TVP Opole. Po wywiadzie czekały nas zakupy, bo Jurek - myśląc, że w tajemnicy - wymyślił, że kupi sobie garnitur właśnie w Opolu. Poprosił mnie abym zwiózł go po wywiadzie do sklepu na opolskim rynku i mocno się zdziwił, że nie tylko wiem o jego planach zakupowych, ale także dowiedziałem się - od jego żony, bo nie mogłem się do niego dodzwonić - o rozmiar garnituru, aby móc sprawdzić czy mają takowy rozmiar w sklepie. Chodziło o to, aby nie przekraczać za bardzo i tak napiętego grafiku tego dnia.


konferencja_


Ze sklepu na Rynku Opola przeszliśmy do restauracji przy ul. Krakowskiej. Była to ostatnia rozmowa, jaką z Nim odbyłem. I już ostatnią pozostanie.
Na 14 maja planowaliśmy przyjazd Jurka Szmajdzińskiego do Namysłowa. Miałem zamiar zaplanować także drugą wizytę tego dnia w Brzegu - bo blisko i jest dobra okazja.
Jurek wczoraj obchodził 58 urodziny. Nie dzwoniłem, wysłałem mu sms-a. Podziękował tą samą drogą i to był mój ostatni z nim kontakt. I już ostatnim pozostanie...

Jolantę Szymanek-Deresz znałem w mniejszym stopniu. Była prawdziwą damą - nawet podczas późnych roboczych, czy nieformalnych spotkań zawsze nienagannie wyglądającą. Miała dar przywołania każdego do porządku. Wiem, że przyjaźniła się prywatnie z Ryszardem Kaliszem, pewnie dlatego zawsze potrafiła w ciepłych słowach opierniczyć go za to, co powiedział w „Kawie na Ławę". I nikt nigdy się na nią nie obrażał czy nawet nie złościł. Miała w planach przyjechać razem z Jurkiem Szmajdzińskim 14 maja na Opolszczyznę. Już nie przyjedzie...

Izabelę Jarugę-Nowacką znałem najmniej - luźne „dzień dobry" na korytarzu. Przebywała w Opolu i Namysłowie w marcu br. Jeśli napiszę, że była orędowniczką równouprawnienia to skłamię - ona o prawa kobiet czynnie i bezkompromisowo walczyła.

W niedzielę (11 kwietnia) na godzinę 19:00 Grzegorz Napieralski zwołał nadzwyczajne posiedzenie Zarządu Krajowego SLD, na które zostałem zaproszony. Za stołem prezydialnym zasiadało zawsze sześć osób: Przewodniczący, Sekretarz Generalny i czworo Wiceprzewodniczących SLD.
O ile jeszcze nie dotarło do mnie, jaka spotkała nas wszystkich tragedia, to jutro, kiedy za tym stołem zostaną dwa puste miejsca na pewno dotrze.

 
Bartłomiej Tyczyński
b. Wiceszef Wojewódzkiego Sztabu Wyborczego SLD Jerzego Szmajdzińskiego

Autor jest radnym Rady Miasta Brzeg (SLD)


wolna trybuna