Prawie 5 tys. zł kosztowały w tym roku każdego pracującego podatnika „prezenty” od rządu
Dzieci wierzą w Świętego Mikołaja, potem przekonują się, że ktoś taki nie istnieje, a prezenty pod choinkę kupowali im rodzice. Miejsce Świętego zajmuje jednak wkrótce Cwany Mikołaj. Rząd. W 2023 r. rozdał Polakom prezenty o wartości 4750 zł na głowę. Spryt Cwanego Mikołaja polega na tym, że za te prezenty zapłacą sami obdarowani.
To już czwarta edycja interaktywnego projektu Raport Cwanego Mikołaja, w którym WEI wylicza, ile zapłaciliśmy za prezenty od państwa. Celem raportu jest zwiększenie świadomości ekonomicznej Polaków, która znajduje się na niezadowalającym poziomie. Zapraszamy do odwiedzeniastrony internetowej projektu Raport Cwanego Mikołaja, gdzie znajdują się szczegółowo rozpisane wszystkie otrzymane w tym roku prezenty od państwa.
W życiu pewne są tylko śmierć, podatki oraz to, że rząd wykorzysta zabrane ci pieniądze, by cię przekupić. A przynajmniej, by spróbować kupić twoje głosy za kolejne świadczenie socjalne, dotację, czy materialny upominek. Niestety, koszty tych prezentów koniec końców ponosisz ty sam – w podatkach. Wiesz o tym? Cóż, niestety, niektórzy dorośli Polacy wciąż nie są tego świadomi. Chcemy to zmienić.
Warsaw Enterprise Institute od 2020 r. monitoruje, jakie to nowe prezenty otrzymują podatnicy od rządowego Cwanego Mikołaja w danym roku. Celem jest zwiększenie świadomości podatników w zakresie funkcjonowania polityki gospodarczej i finansów publicznych. Mamy jednak nadzieję, że nasz raport da także do myślenia rządzącym, którym wydaje się, że wynaleźli skuteczny sposób zapewniania sobie głosów w wyborach. Zdecydowana bowiem większość z 15 zidentyfikowanych przez nas w 2023 r. prezentów miała ewidentnie cel wyborczy.
Wśród wyborczych upominków wymienić można choćby laptopy dla uczniów klas czwartych szkół podstawowych oraz bony na laptopy dla nauczycieli. Grupa nauczycieli mogących liczyć na bon to ok. 270 tys. osób plus ich domownicy. W kalkulacji politycznej oznacza to potencjalnie pół miliona głosów więcej. Nie można też nie wspomnieć o dopłatach do modernizacji remiz OSP, które trafiały tam, gdzie frekwencja wyborcza była najwyższa. Kalkulacja polityczna byłego już rządu PiS była jasna: remizy to wieś, a wieś to nasi naturalni wyborcy, których trzeba po prostu zmobilizować. Tego, że 13. i 14 emerytura mają także charakter wyborczy, nie trzeba chyba tłumaczyć. Wyrazem troski o emerytów byłaby reforma systemu emerytalnego, a nie coroczne zalepianie jego niewydolności awaryjnymi świadczeniami, które pokrywają ludzie pracujący.
Ze wszystkich wydatków, które uznaliśmy za prezenty jednoznacznie „bronią się” jedynie wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami oraz jednorazowe dodatki w wysokości 2 tys. zł dla pracowników socjalnych pracujących z rodzinami (program „Asystent rodziny w 2023 r.”). Znamienne jest jednak, że świadczenia, które mają największy sens, są najmniej hojne. Obdarowane bowiem nimi grupy nie są szczególnie liczne, a więc mają niską wartość wyborczą.
W sumie za prezenty z 2023 r. polski pracujący podatnik zapłaci ok. 4750 zł Jest to wzrost o ponad 1300 zł w relacji do 2022 r., jednak wynik wciąż mocno poniżej rekordowego roku 2020 r. – wtedy wydatki wyniosły 6795 zł na podatnika. Pamiętajmy jednak, że rok 2020 to czas pandemii i wyjątkowego chaosu w politykach publicznych. Wszyscy wówczas w jakimś sensie postradali zmysły, za co płacimy dzisiaj nie tylko zdrowotnie (zaniedbane leczenie chorób przewlekłych), lecz także finansowo – w wyniku inflacji. Błędy popełnione w pandemii nie były do końca „zawinione”, a wynikały z wyłączającej racjonalny osąd wszechogarniającej paniki.