środa, 24 kwietnia 2024

niesluchowski kandydat-kopia 2Rozmowa z Jackiem Niesłuchowskim, kandydatem na burmistrza Brzegu.

 

Bogdan Kościński: Jak ocenia pan kampanię swojego kontrkandydata?
Jacek Niesłuchowski: - Gratuluję wyniku. Ten jednak niczego moim zdaniem nie przesądza. Druga tura to zupełnie nowe rozdanie. Pan Jerzy Wrębiak to prywatnie bardzo miły gość. O programie pana Wrębiaka praktycznie jednak nic nie wiemy. Podczas całej kampanii w zasadzie w ogóle się nie wypowiadał, nie wziął również udziału w debacie, jaka odbyła się w Radiu Opole. Mam wrażenie, że brzeżanie głosują na kogoś, kogo nie znają. Słyszałem od wielu osób, że pan Jurek był fantastycznym nauczycielem wf-u, ale czy to wystarczy? Mam mieszane uczucia.

Jak by pan zdefiniował różnice pomiędzy panem a panem Wrębianiem. Jaki wybór mają mieszkańcy?
- W mojej ocenie to wybór między rozwojem a stagnacją. Jest to wybór pomiędzy nowoczesnym spojrzeniem na miasto, a chęcią konserwowania dotychczasowych układów. Do władzy wrócą starzy, dobrze znani mieszkańcom weterani brzeskiej polityki. Nie chciałbym jednak wymieniać nazwisk.

Załóżmy, że wygrywa pana rywal i co wówczas?
- Co mogą przynieść rządy PiS-u, widzieliśmy wszyscy w powiecie: Leszek P. i afera parapetowa, zarzuty dla członków zarządu, w tym między innymi dla p. Wrębiaka, ale także starosty i sekretarza powiatu, nieodpłatny wynajem sali na wesele syna, to tylko niektóre z afer dobiegającej końca kadencji. Podobnego scenariusza boję się w mieście.

Na mieście słyszy się, że gdy wygra pan wybory, to szykują się poważne zmiany w magistracie?
- Uczciwie zapowiadam jedynie dwie zmiany, które są konieczne dla lepszego funkcjonowania urzędu i poprawienia w nim atmosfery: pierwsza to zmiana na stanowisku rzecznika Urzędu Miasta. Chcę zlikwidować tę funkcję, gdyż jest zbyteczna, co też najlepiej pokazała dobiegająca do końca kadencja. Drugą zmianę przewiduję w Wydziale Promocji, bo mam zupełnie inną wizję promocji naszego miasta. Koniec z finansowaniem z miejskich pieniędzy gazety, która w wielu sprawach dezinformowała i manipulowała brzeskim społeczeństwem. Żadnych innych zmian nie przewiduję. Nie słyszałem jednak takiej deklaracji ze strony mojego konkurenta. Nie będzie rewolucji, a ewolucja, zmiana sposobu zarządzania.

Z kim chciałby pan współpracować w przyszłej radzie?
- Z wszystkimi, bo wszyscy mieszkamy w tym samym mieście.

Liczy pan na poparcie innych kandydatów, którzy startowali w walce o fotel burmistrza?
- Mam poparcie praktycznie wszystkich kandydatów, co też bardzo mnie cieszy i za co szczerze dziękuję. Może to oznaczać, iż ludzie boją się rządów PiS zarówno w powiecie, jak i w mieście. W tym upatruję również szansy na zwycięstwo. Władza powinna reprezentować interesy wszystkich grup społecznych, a nie interes jedynie tych, którzy wywodzą się, czy też popierają PiS.

Dlaczego warto zagłosować na kandydata PO, a nie PiS-u?
- Jeżeli w Brzegu chcemy za cztery lata widzieć dostrzegalne gołym okiem zmiany, to powinniśmy możliwie skutecznie wykorzystać ostatnie środki unijne, jakie napłyną do naszego kraju. Dziś już wiadomo, że w województwie opolskim ponownie u władzy będzie koalicja PO - PSL, która będzie dzieliła unijne pieniądze. Jeżeli brzeżanie zaufają mi i wybiorą mnie na urząd burmistrza, wierzę, że pieniądze popłyną do naszego miasta szerokim strumieniem. Wybierając kandydata PiS-u, skazujemy Brzeg po raz kolejny na marginalizację. Nie możemy stracić jednej z ostatnich szans na rozwój naszego miasta. Później może być już za późno. Podczas kampanii wyborczej spotykałem się wiele razy z mieszkańcami, odbyłem dziesiątki rozmów. Ludzie mają pretensje do poprzedniego burmistrza i do samej władzy. Mieszkańcy chcą zmian, a ja te zmiany gwarantuję.

 


Bogdan Kościński

 

 

wywiady na pasku