Bogdan Kościński rozmawia z Jackiem Niesłuchowskim - radnym miejskim z ramienia PO
Rozmowa z Jackiem Niesłuchowskim - przewodniczącym Klubu Radnych PO RP Rady Miejskiej Brzegu, wiceprzewodniczącym Zarządu Powiatu Brzeskiego PO RP
Z pustym krzesłem nie ma dialogu
Bogdan Kościński: Jak pan znalazł się w Platformie Obywatelskiej i dlaczego akurat w tej partii?
Jacek Niesłuchowski: Jestem rodowitym brzeżaninem i jeszcze zanim zostałem radnym z uwagą i niepokojem obserwowałem to, co się dzieje w miejscowej polityce. A nie działo się i nie dzieje dobrze. Jako młody człowiek, który chce tu normalnie mieszkać, wychować trójkę swoich dzieci postanowiłem, iż nie mogę się temu biernie przyglądać, że trzeba działać. Jestem prawnikiem, samorządowcem, na co dzień pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego, więc postanowiłem wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie na rzecz lokalnej społeczności. Start w wyborach zaproponował mi przewodniczący PO RP Krzysztof Puszczewicz. Zgodziłem się. Miejsce na liście było dla mnie sprawą drugorzędną. Byłem ostatni i zgodnie z wyborczym zobowiązaniem i hasłem wskazałem, że w działaniu będę pierwszy i usilnie robię wszystko, aby słowa dotrzymać. Nieskromnie powiem, że jako radny złożyłem najwięcej interpelacji i wniosków. Część z nich trafiła na twardy, nie do przebicia urzędniczy beton, lecz wiele z nich udało się zrealizować. Ponadto jako radny, odkąd powstało Biuro Zarządu PO przy Placu Zamkowym 5, tydzień w tydzień pełnię dyżury. Wcześniej chciałem robić to w Biurze Rady Miejskiej, ale spotkało się to z odmową burmistrza, który zarządza ratuszem. Biuro licznie odwiedzają mieszkańcy w bardzo różnych sprawach osobistych, rodzinnych, w końcu tych gminnych. Zawsze ich wysłucham i w miarę możliwości staram się udzielić pomocy, czasami udzielić porady prawnej. Serdecznie zapraszam. Jestem do Państwa dyspozycji.
Ale dlaczego właśnie Platforma Obywatelska?
- Wybór był dla mnie oczywisty. Zostałem wychowany w patriotycznej i chrześcijańskiej rodzinie, w której komuna i wszelkie postkomunistyczne twory polityczne zawsze były negowane. Stało się tak nie bez przyczyny. Moi bliscy, dziadek, który walczył o wolną Polskę w Narodowych Siłach Zbrojnych, babcia - powstaniec warszawski, członek Armii Krajowej, za swoją działalność byli zaraz po wojnie i długo potem przez komunę prześladowani i szykanowani. To mnie ukształtowało, wyznaczyło kierunek. Od zawsze przyświecały mi prawicowe ideały. PiS odpadł na wstępie, bo to partia skrajna, populistyczna, a w wydaniu brzeskim słowa prawo i sprawiedliwość brzmią po prostu śmiesznie. Platforma Obywatelska to ugrupowanie środka, centrum, a nie skrajności, co mi odpowiada, bo w wielu kwestiach mam dość liberalne poglądy. Wstąpiłem do partii i wyszedłem z inicjatywą założenia miejskiego Koła PO, któremu do dziś przewodniczę.
Jak ocenia pan politykę władz Brzegu?
- Już to kiedyś powiedziałem i słowa te są jak najbardziej aktualne. Polityka serwowana przez burmistrza to polityka na trwanie przy władzy, a właściwie na przetrwanie, kurczowe trzymanie się stołka i dojechanie do końca kadencji. Ciepłej wody w kranie Huczyński już od dawna nam nie serwuje. Żadnej wizji, planu działania, odsuwanie problemów na później, ostatnią chwilę, jak w przypadku śmieci, a nie zmierzenie się z nimi tu i teraz. Zamiast tego jest pseudopolitykowanie, listy otwarte, oświadczenia, które nic nie wnoszą. To polityka zerowej odpowiedzialności za miasto, wszechobecna spychologia, bo zawsze winny jest kto inny: Niesłuchowski, rada, wojewoda, marszałek, premier, tylko nie brzeska wyrocznia mądrości pełniąca funkcje burmistrza Brzegu. Zdecydowanie nie jest to polityka dialogu, bo Huczyński człowiekiem dialogu nie jest. Woli spory, wojenki, sądy i zaszłości. On nie rozmawia nawet z radą, a co dopiero ze społeczeństwem. Nie liczy się z nikim i niczyim zdaniem, jest wszechwiedzący i zawsze ma rację, i konsultować swoich decyzji z nikim nie musi. To naprawdę nie jest normalne, żeby burmistrz nie uczestniczył w pracach rady, nie bywał na sesjach, komisjach. W Brzegu to jest standard. Niestety przez usłużną mu część radnych zaakceptowany. Brzeski kazus ?pustego krzesła" jest fanaberią miejscowego bonzy, ucieczką od problemów, dyskusji, szukania konsensusu. Nie można nie wspomnieć o swoistej polityce informacyjnej miasta na łamach brzeskiej ?panoramicznej trybuny ludu". Mówi się, że media to czwarta władza, które powinna pełnić funkcję kontrolną nad poczynaniami władzy, systematycznie ją rozliczać, dopingując do działania. Na łamach szemranego tygodnika, a owszem, rozliczani są i oczerniani w kłamliwych artykułach wszyscy, którzy śmią się tej bylejakości przeciwstawiać. Usłużni redaktorzy mogą mnie obrzygać, ale mnie nie obrażą. Trzeba mieć świadomość, że im bliżej wyborów to te ataki się nasilą, a każdy potencjalny kandydat na burmistrza zostanie w niej opluty i zmieszany z błotem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ta polityczna hucpa skierowana przeciwko opozycji na jej łamach finansowana jest pośrednio ze środków publicznych, które samorządy płacą za publikacje ?tzw." ogłoszeń urzędowych.
Jak pan ocenia inwestycje miejskie?
- Dzięki środkom unijnym udało się w całym województwie dokonać cywilizacyjnego skoku. Patrząc na liczby nasze miasto nie wygląda najgorzej, bo udało się pozyskać ich całkiem sporo. Warto zadać pytanie: jak te fundusze zostały wykorzystane? Czy efektywnie je wydatkowano i jak przełożyło się to na rozwój naszego miasta? Zacznę od powodu do dumy burmistrza - inwestycji za 40 mln, czyli stadionu. Były szumne hasła burmistrza, że Brzeg będzie bazą sportowo - noclegową dla jednej z drużyn, która miała zamieszkać w hotelu przy Wrocławskiej. Huczyński nadmuchał balon, który jak zwykle mu odleciał. Został nam się po tej wydmuszce stadion. Wielki, monumentalny, efektowny, niczym wielki amerykański krążownik szos. W dodatku wzięty na kredyt w imię zasady zastaw się, a postaw. Ten wielki amerykański paliwożerny samochód stoi jednak na błotnistym podjeździe przed popadającą w ruinę, niczym brzeski urząd, chatką. Wszyscy sąsiedzi wokół patrzą na niego z podziwem, gdyż jeżdżą zwykłymi kompaktami, bo na więcej ich nie stać i jednocześnie pukają się w głowę, mówiąc do siebie: po co temu biednemu Kowalskiemu taka fura, przecież on biedny jak mysz kościelna. Wystarczy popatrzeć na jego dom i ciągle stojący na podjeździe samochód, którym Kowalski jeździ bardzo mało, bo nie ma na paliwo, gdyż spłaca przecież kredyt. Mimo to Kowalski ciągle się uśmiecha, robiąc dobrą minę do złej gry. Użyłem pewnej metafory, ale tak jest właśnie z naszym brzeskim stadionem, obiekt jest ewidentnie przeszacowany, za duży jak na nasze potrzeby. Trybuny zapełniły się tylko raz podczas meczu młodzieżówek Polska - Niemcy. Okalające je ?krużganki" to ewidentny przerost formy nad treścią, gdyż są całkowicie niefunkcjonalne, a kibice nie mają tam wstępu. Brakuje oświetlenia płyty głównej boiska, a skatepark, który wcześniej tam funkcjonował, wyparował. Marina i otwarcie Brzegu na Odrę jak najbardziej, ale znowu dosłownie beton. Wystarczy przejechać się lub udać w rejs po Odrze do Ścinawy Polskiej, aby zobaczyć jak powinna wyglądać przystań. U nas tego zabrakło. Nie chciałbym jednak tylko krytykować, gdyż są również inwestycje udane, pod którymi podpisuje się obiema rękoma mimo, iż również były na kredyt, np. termomodernizacja brzeskich placówek oświatowych, która w perspektywie lat przyniesie wymierne oszczędności. Cieszy mnie również rewitalizacja centrum, choć nie pomyślano tutaj o elementarzu małej infrastruktury: ławki, zieleńce. Inwestycją wybitnie spóźnioną, która należało wykonać dużo wcześniej, o co wnioskowałem, był remont dachu Hali Sportowej przy ul. Oławskiej. W końcu pod naporem głosów opozycji udało się ją zrealizować przy współudziale środków z Ministerstwa Sportu. Dobrze się również stało, iż w ramach rządowego programu Orlik powstały przy szkołach gminnych i powiatowych boiska wielofunkcyjne. Szkoda, że przez krótkowzroczność naszej władzy żaden z tych obiektów nie jest Białym Orlikiem, czyli w okresie zimowym lodowiskiem. Koszt budowy nie byłby dużo wyższy, a wiele miast powiatowych poszło w tym kierunku i lodowiska w okresie zimowym cieszą się dużym powodzeniem.
Co z inwestycjami drogowymi i remontami dróg?
- To sprawa priorytetowa, a zaniedbania są wielkie. Widzimy, jak wyglądają główne ciągi komunikacyjne w Brzegu i w jakim stanie są chodniki. Klub radnych PO rokrocznie w ramach wniosków budżetowych wnioskuje o zwiększenie środków na ten cel. Miasto sprzedało w latach ubiegłych działki budowlane, a środki pozyskane z ich sprzedaży zostały wykorzystane na bieżące potrzeby. Ludzie zainwestowali w budowę domów, a dróg tam, niestety, jak dotąd nie widać. To krótkowzroczna polityka zatykania dziury dochodami ze sprzedaży mienia. Koszty budowy nowych dróg dojazdowych są dużo wyższe. Nie mamy jednak wyjścia. Te drogi muszą stopniowo powstać, bo nikt kolejnych działek nie kupi. W fatalnym stanie są również alejki w parkach, które stanowią wielki, ale nie wykorzystany potencjał rekreacyjny miasta. Przez lata nic tam nie robiono. Tę sprawę również poruszałem, wskazując na pilną potrzebę działań w tym zakresie i muszę powiedzieć, że drgnęło. W tym roku będzie remontowana alejka prowadząca do mostku przy szkole nr 1, w parku nadodrzańskim, oraz zlecony zostanie projekt remontu głównej przebiegającej szlakiem brzeskich parków.
Czy są sprawy, które uciekły władzom miasta bezpowrotnie?
- Niestety tak. Zarząd Województwa Opolskiego zaoferował burmistrzowi przejęcie w drodze darowizny nieruchomości położonej przy ul. Ofiar Katynia 25. Chodzi o dawny, niefunkcjonujący już internat brzeskiego ?medyka", znajdujący się za nim piętrowy budynek, budynki gospodarcze znajdujące się przy szkole wraz z 40-arową działką. Budynki są w dobrym stanie technicznym, mają wyremontowane dachy i można byłoby kosztem niewielkich środków adaptować na mieszkania socjalne, albo Dom Pomocy Społecznej, a działkę położoną w głębi podzielić i sprzedać. Radni nic o ofercie nie wiedzieli, a na moje pytanie o przyczynę odmowy nabycia przedmiotowych nieruchomości burmistrz wskazał, iż w budżecie nie było na ten cel środków. Wobec takiej decyzji burmistrza część z nieruchomości już sprzedano, a wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na internat wraz z drugim budynkiem. Cena wywoławcza 1.350.000 zł. Gdyby nie moja interpelacja w przedmiotowej sprawie nikt nigdy by się o niej nie dowiedział. Czy były inne podobne przypadki, zapewne tak, ale skryte są one skrzętnie na dnie burmistrzowej szuflady lub zostały zamiecione pod dywan. Nie da się nie krytykować takich działań burmistrza.
Jak układa się współpraca władz miasta z województwem?
- Pozostawia wiele do życzenia. Huczyński w różnych, czasami błahych sprawach doprowadza do niepotrzebnych napięć na tej linii, śle zapisane na stronach swoich pamiętników listy otwarte, które niczemu nie służą. Na pewno nie przyczyniają się one do budowania dobrych relacji na linii Brzeg - Opole, o które należy zabiegać, bo to właśnie Zarząd Województwa Opolskiego jest instytucją wdrażający Regionalny Program Operacyjny Województwa Opolskiego i to on decyduje o podziale środków unijnych na poszczególne projekty. Polityka na udry jeszcze nikomu nic dobrego nie przyniosła, a wręcz przeciwnie. Wychodząc temu naprzeciw, chcąc budować dobre relacje z władzami regionu wspólnie z radnym powiatu brzeskiego Krzysztofem Puszczewiczem oraz pozostałymi radnymi PO zaprosiliśmy Andrzeja Bułę, marszałka województwa opolskiego, na robocze spotkania z samorządowcami i mieszkańcami naszego miasta. Na spotkanie licznie przybyli mieszkańcy oraz samorządowcy z różnych ugrupowań politycznych, a krzesło gospodarza naszego miasta i zarazem lidera naszego subregionu było puste. Pomimo tego spotkanie należy zaliczyć do udanych. W samorządach należy prowadzić nieustanny dialog między władzą a społeczeństwem. Dialog na różnych szczeblach: województwo - powiat - gmina. Istnieją bowiem sprawy takiej wagi, które mając na względzie obiektywne dobro ogółu, nie muszą dzielić, lecz łączyć. W takich sytuacjach nikt nie powinien być spychany na bok - bo jest władzą lub opozycją. Działajmy wspólnie!
Dziękuję za rozmowę