Rozmawiamy z Maciejem Stefańskim - Starostą Powiatu Brzeskiego - o szacunku dla tradycji i nowym, kontrowersyjnym herbie miasta Brzeg.
LESZEK TOMCZUK: Od kogo dowiedział się pan o zmianie herbu Brzegu?
MACIEJ STEFAŃSKI: /śmiech/ Od pana redaktora...
Nikt nie raczył poinformować starosty o zmianie symboliki miasta, które jest stolicą powiatu?
Zmiana herbu mieści się w gestii radnych, a Rada Miejska jest organem niezależnym i korzysta z autonomii, dlatego pewnie tak się stało. Jest to dla mnie pewnego rodzaju zaskoczenie, ale widocznie uznano, że zmiana jest na tyle nieistotna, iż starosty nie trzeba informować.
Zapytam więc inaczej: czy nowy herb zaspokaja pański gust estetyczny?
Zacznę od powiatu. Od wielu lat mamy swój herb, który uważam za bardzo udany i nikomu nie przychodzi do głowy coś w nim zmieniać. Mam nadzieję, że będzie tak dalej, bo liczy się ciągłość i tradycja. Jestem przywiązany do historii i stoję na stanowisku, że należy pielęgnować to, co jest dobre i powszechnie uznane. Herb ma olbrzymie znaczenie, to nie tylko tradycja, to cała nasza historia i związane z nią wielkie emocje. W mojej opinii nowy herb Brzegu nie jest udany, a poprzedni znacznie lepiej oddawał ducha naszego miasta. Od lat jestem wodniakiem i wiem, jak powinna wyglądać kotwica. Obecny symbol w niczym kotwicy nie przypomina, jest to śmigiełko /śmiech/. A Brzeg od zawsze kojarzony był z trzema kotwicami ? pojawiły się one w herbie albo dlatego, że nasze miasto powstało z połączenia trzech osad znajdujących się przy rzece Odrze, albo za sprawą Św. Mikołaja, patrona rybaków, którego atrybutem są kotwice.
W taki razie o co chodzi?
Skoro radni tak zdecydowali, pewnie mieli ku temu uzasadnione powody i opierali się na sensownych wykładniach. Sam do końca tego nie rozumiem. Poprzedni herb jest wszechobecny, dosłownie na każdym kroku i to nie tylko w Brzegu. Wspomnę tylko, że widnieje on w Krakowie, w przejściu pod Sukiennicami, wśród innych herbów miejskich i to w bardzo zaszczytnym gronie. Gdybym musiał cokolwiek zmieniać zacząłbym zadawać pytania: co się stanie jeśli nie zmienię wyglądu herbu, albo po co w ogóle go zmieniać? Można też zapytać inaczej: kto mnie zmusi do zmiany symboliki? O co nagle chodzi ? "stare" herby skujemy, wymażemy z dokumentów i o wszystkim co było zapomnimy? To nasz herb i powinniśmy się o niego troszczyć. Chciałbym wierzyć, że o zmianie zadecydowali prawdziwi eksperci, przyjęli jakieś parametry i potrafią uzasadnić poprzednie niedoskonałości lub błędy.
W Brzegu mamy uznanego eksperta w dziedzinie heraldyki, który jest autorem kilkuset herbów różnych miast w Polsce. To artysta plastyk Michał Marciniak-Kożuchowski, którego nikt nie zapytał o zdanie i który o zmianie herbu również dowiedział się ode mnie. W jego ocenie herb jest przykładem źle wykonanej roboty. Do śląskiej tradycji przenosi się tradycję wielkopolską, czyli nastąpiło pomieszanie z poplątaniem. W ocenie tego pana Towarzystwo Heraldyczne nie dba o szczegóły, jaki projekt mu się przedłoży, taki przyklepie. W rozmowie ze mną skwitował rzecz następująco: "Broń nas Boże przed heraldykami". Co pan na to?
Pan Michał Marciniak-Kożuchowski w jakimś stopniu jest stroną, bo z Towarzystwem Heraldycznym pozostaje w sporze w zakresie herbu Skarbimierza. Podtrzymuję przypuszczenie i chcę w to wierzyć, że w tym gremium są prawdziwi eksperci i wiedzą, co w danej symbolice jest ważne.
Sytuacja patowa?
Ciekaw jestem, czy radni wyczerpali wszelkie możliwe warianty, np. czy "bronili" poprzedniego herbu? Gdybym był na ich miejscu rozpocząłbym od przejrzenia stanu posiadania. Co w herbie jest niewłaściwego, że musimy nagle go zmieniać? Rozumiem, że gdyby toczyła się społeczna krytyka: weźcie i coś z tym brzydactwem zróbcie, ale nigdy takich głosów nie było. Samorządowcem jestem od paru dekad i nic mi o tym nie wiadomo.
Moje oburzenie, panie starosto, wynika z faktu, że zmianę przeprowadzono z zaskoczenia i bez konsultowania z brzeżanami, co - stawiam tezę - jest dowodem arogancji samorządowców i nieliczenia się z nikim. Całe zdarzenie można też nazwać tryumfem ignorancji. Nagle okazuje się, że jestem jedyną osobą w Brzegu, która tym problemem żyje. Wszyscy nabrali wody w usta. Nikt nie mówi o kosztach całej zadymy, mimo, że w kasie miasta przeciąg.
Nie tylko pan, ja również nie godzę się na łamanie tradycji.
Odnoszę wrażenie, że radnym miejskim jest wszystko jedno...
W Radzie zasiada wiele młodych osób. Być może nie czują one tak silnej więzi z przeszłością, jaką odczuwają osoby starsze.
Czy miejskiej symbolice wyrządzono krzywdę?
Nie zawalczono o wszystko... Jestem człowiekiem niepokornym i nie zawsze wykonuję narzucone polecenia. Stałbym na stanowisku, że należy bronić tego, co sprawdzone i uświęcone w tradycji. Poprzedni herb był wartością samą w sobie.
Może błędem było powierzenie projektu urzędnikowi magistratu?
Z mojej strony - cześć i chwała, bo, jak mi przekazano, pan dr Andrzej Peszko wykonał projekt za darmo.
"Czyn społeczny" nie może być okolicznością usprawiedliwiającą heraldycznego bubla.
Ale jest historykiem i konsultował się z Towarzystwem Heraldycznym...
A wyszło, co wyszło, na tyle kiepsko, że pan starosta zgadza się ze mną, że nowy herb jest - delikatnie rzecz nazywając - nieudany. My mieszkańcy jesteśmy potrzebni politykom żeby na nich zagłosować, a wy robicie co chcecie. Herb jest tego przykładem.
Nie chcę bronić radnych, ale być może myśleli, że dokonują lekkiego makijażu i wyszło jak wyszło? Osobiście dostrzegam niekorzystną różnicę, bo to, jak wspomniałem, jest pogwałcenie tradycji.
Panie starosto, z paroma radnymi już temat herbu poruszałem i byli zaskoczeni moimi "pretensjami", dopiero wspólnie dochodziliśmy do wniosku, że jednak jest coś na rzeczy. Powstaje pytanie, czy radni nie popełniają większych błędów przy poważniejszych sprawach. Herb możemy przeżyć, najwyżej ośmieszymy się historycznie, za 100 lat ktoś z nas zakpi. Może radni nie dorośli do swoich ról?
Myślę, że jeżeli radni dorosną i osiągną nasz wiek również zrozumieją, że tradycję należy pielęgnować /śmiech/.
Czy istnieje cień nadziei na przywrócenie herbowi Brzegu honoru?
Hmmm... Wszystko zależy od radnych i od Towarzystwa Heraldycznego. Jeszcze raz podkreślę, gdybym był radnym, jako niewolnik tradycji, to tak łatwo bym nie odpuścił.
Dziękuję za rozmowę.