Maciej Stefański: Oczywiście, że będę naszym kibicował i niekoniecznie zgadzam się bojkotem, który uważam za coś złego. Jeśli powiedzieliśmy, że razem z Ukrainą organizujemy Euro 2012, to przecież wiedzieliśmy z jakim krajem mamy do czynienia. Odbieranie sąsiadom organizacji to nieporozumienie. Ukraińcy i Polacy otrzymali niepowtarzalną okazję do wielkiej radości, oderwania się od szarych problemów, włożyli w to mnóstwo pracy i nagle mieliby sami sobie zepsuć zabawę. Pokażmy się światu z najlepszej strony, że jesteśmy prawdziwymi Europejczykami. Taką szansę dostaje też Ukraina, gdzie standardy polityczne są dużo niższe, ale nie można teraz odmówić im prawa do mistrzostw. Przecież dla nich Euro jest jeszcze ważniejsze niż dla Polski, bo cywilizuje ten kraj.
Nieco inne zdanie ma prezes PiS-u... Jestem trochę niepokorny i od zawsze twierdzę, że w demokratycznej partii mogą być różne głosy, zwłaszcza w zakresie piłki nożnej /śmiech/. Nie dajmy się zwariować.
Co ostatnio spędza panu sen z powiek? Obserwujemy tendencję, że wciąż przybywa zadań, ale za tym nie idą adekwatne pieniądze. Weźmy choćby pod uwagę brzeski szpital...
Domyślałem się, że to problem numer jeden i dlatego doprecyzuję pytanie. Co z "okrętem flagowym", jak zwykł pan nazywać szpital, czy tonie i ile prawdy w tym, że dyrektor Grochowski zamierza opuścić pokład? /śmiech/ Dyrektor Grochowski nie zamierza opuszczać pokładu, bo to prawdziwy kapitan i jeżeli będzie musiał zejść na ląd, uczyni to jako ostatni. Z pewnością ?flagowiec" nie tonie, to na pewno, ale odnotowujemy niepokojące sygnały. Z tym, że to nie tylko nasz problem, podobne bolączki występują w większości placówek medycznych. Jak wszyscy wiemy reformy kuleją, na wszystko brakuje środków. NFZ nie płaci za procedury medyczne w wystarczającym stopniu i to największy problem. Warto spojrzeć na nasz szpital z innej strony. Każdy przyzna, że wiele tam się dzieje, co widać choćby na zewnątrz. Robimy sporo, ale dostrzegamy też ogromne potrzeby, nie ustajemy jednak w staraniach. Na całe szczęście sytuacja finansowa powiatu jest bezpieczna, ale jak będzie dalej, życie pokaże.
Czy warto było związywać się z SLD? Pan Janusz Gil otrzymał od brzeskich kolegów z SLD czerwoną kartkę. Może już pora na przegrupowanie sił w powiecie? Nie wiem co dzieje się w SLD, to nie moja sprawa. Nie sądzę aby przegrana p. Gila, jeśli rzeczywiście możemy mówić o przegranej, osłabiała jego pozycję partyjną, przecież nadal pozostaje we władzach wojewódzkich.
My nie tworzymy koalicji w powiecie. To nie tylko PiS i SLD, jest też sporo różnych stowarzyszeń i taki układ personalny, właśnie w szerokiej formacji, przynosi konkretne efekty. Powiat ciągle na tym zyskuje.
Jeśli chodzi o przegrupowanie sił, rodzi się pytanie - z kim? Do polityki trzeba dorosnąć, o czym przekonałem się na własnej skórze. Nigdy nie ma spraw, w tym koalicji, zamkniętych, ale liczy się pragmatyzm. Trzeba mieć z kim się dogadać. W Platformie mam dużo wartościowych kolegów i szanujemy się. Bywa tak, że ktoś przeszkadza, nie jest twórczy, a raczej destruktywny i wkłada przysłowiowy kij w szprychy. Osobiście nie lubię narzekać na Radę i cenię zwłaszcza poprzednią kadencję. Obecnie atmosfera jest nieco inna i są to chyba sprawy ambicjonalne.
Ile decyzji starosty, niezgodnych z planem zagospodarowania przestrzennego, uchylił wojewoda i jakie to są miejsca? Wydział budownictwa wydaje około tysiąca decyzji rocznie i jeżeli na przestrzeni wielu lat z paru tysięcy organ nadrzędny zakwestionuje 2-5 decyzje, to o czym to świadczy? Sprawy są w toku i nie mogę ujawnić jakich lokalizacji dotyczą. Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi.
Czy są to drastyczne naruszenia? Zależy jak to ocenić, niekiedy są to rzeczy drobne, choćby kwestia zieleni. W planie zagospodarowania przewidziano 50% trawnika, a wykonawca ograniczył przestrzeń do 35%. Nasz wydział zaliczył 15% na rzecz terenu zieleni w postaci ażurowych podjazdów, co zostało zakwestionowane. W każdym przypadku głęboko analizuję wszystkie sprawy, badam błędy i uchybienia, następnie wyciągam określone wnioski oraz konsekwencje, także personalne.
Kogo pan obwinia za złą atmosferę w mieście, mam na myśli szum medialny, zwłaszcza na forach internetowych? Brzeg nie jest wolny od polskiego piekiełka, nazwijmy to ?Kargule-Pawlaki", co nas odróżnia od terenów, gdzie rządzi mniejszość niemiecka. Tam wszyscy ze sobą współpracują mimo różnych przeciwności. U nas jest inaczej, z igły robi się widły, a przecież nie ma ludzi idealnych. Dochodzi szukanie pretekstu żeby przeciwnika uderzyć i znokautować, zwłaszcza anonimowo ukrywając się pod wyszukanym nickiem. Internet jest miejscem, gdzie rzeczywiście kanalizują się emocje, ale myślę, że to dobrze, że takie medium istnieje, jest to forma społecznej kontroli i myślę, że z czasem społeczeństwo dojrzeje, aby nie koncentrować się na inwektywach lecz wskazywać władzy mądre rozwiązania. Bo źle by było gdybyśmy dali się zagłaskać. Szkoda, że nie dyskutuje się, ani nie pisze, o pozytywach, które niewątpliwie też są. Nie chciałbym wskazywać konkretnych osób, które psują atmosferę, co niejednokrotnie dotyka mnie osobiście. Podejmując się roli starosty liczyłem się z tym, że nie wszyscy będą mnie darzyć przyjaźnią. Takie jest życie.
Komu, jak komu, ale byłemu burmistrzowi mogę zadać niekonwencjonalne pytanie. Czy burmistrz Huczyński jest dobrym ojcem miasta? Pytam w kontekście ostatnich wypowiedzi, gdzie za niepowodzenia obwinia cały świat ze Skarbimierzem na czele, pomijając własną osobę. /śmiech/ Bardzo dobre pytanie, proszę jednak o następny zestaw pytań... /śmiech/. Mam pewną przewagę nad burmistrzem Huczyńskim. Po pierwszej kadencji miałem czteroletnią pauzę i dużo czasu na głębokie przemyślenia. Burmistrz rządzi trzecią kadencję z rzędu i nie ma czasu na refleksję. Niekiedy trzeba mocno upaść, żeby podnieść się już innym człowiekiem. Napewno władza poszczególnych szczebli nie powinna ze sobą się kłócić. Ja konsekwentnie trzymam się tej zasady i dla mnie wszystkie z gmin powiatu brzeskiego są równie ważne. Szukanie wszędzie wrogów niczemu nie służy.
Zerwał pan współpracę z "Gazetą Brzeską", zgodnie z umową - bez uzasadnienia. Co przeważyło o tej decyzji? Z Bogdanem Kościńskim znamy się długo. Kiedy byłem burmistrzem - przypominam - był moim rzecznikiem. Do redaktora i samej ?GB" mam zadawniony sentyment, tym bardziej, że jest on pracowity i zrównoważony. Od jakiegoś czasu na łamach gazety zaczęły się pojawiać wyjątkowo napastliwe teksty dotyczące mojej osoby, zarzucano mi brak honoru i wymyślone grzechy związane z zarządzaniem powiatem. Jednak zerwanie współpracy to nie tłumienie krytyki. Krytyka musi być konstruktywna, żeby krytykowany miał szansę na refleksję. Niektóre teksty opublikowane w ?GB" całkowicie deprecjonowały sprawowany urząd. Innym argumentem był fakt, że zasięg ?GB" jest troszkę mniejszy niż cały powiat, oraz że jest to dwutygodnik. Ponadto artykuły ukazywały się tam pod herbem powiatu i myślę, że to zobowiązuje wygłaszających swoje opinie do pewnego poziomu politycznego. Ale doceniam dotychczasową współpracę z gazetą, śledzę z uwagą jej losy i nie wykluczam współpracy na innych polach.
Teraz pozostała panu "Panorama", tygodnik absolutnie tendencyjny, gdzie symetria starosta-burmistrz jest wyraźnie zakłócona na korzyść tego drugiego. Portret Wojciecha Huczyńskiego i wizualizacje perspektywicznych koncepcji burmistrza możemy oglądać co tydzień. Żeby zobaczyć pana muszę umawiać się na wywiady. /śmiech/ Jest w tym ziarnko prawdy, ale niekoniecznie chciałbym pokazywać się w każdym numerze, na zasadzie: co za dużo to niezdrowo. Niekiedy trzeba ustawić się w drugiej linii. Bycie wiecznie na świeczniku odbija się niekiedy czkawką.
Cieszy pana pomysł powrotu miasta do tradycji wodniackich? Pytam w kontekście zrujnowanego amfiteatru i niedokończonego aquaparku. Ponad 30 lat jestem ratownikiem wodnym i interesuję się naszą Odrą i cieszę jeśli nad jej brzegiem coś nowego powstaje. Kontekst zawarty w pytaniu rzeczywiście rodzi pewne dylematy. Wcześniej należało odpowiedzieć na pytanie, co ważniejsze: amfiteatr czy marina? Priorytety ustala się na etapie planowania. Wojciech Huczyński rządzi trzecią kadencję, wygrał wybory i takie priorytety ustalił, za to też zostanie rozliczony. Osobiście miałem inną koncepcję. Marina, owszem, ale po aquaparku i amfiteatrze. Ponadto myślę, że aby przystań żyła musi być otoczona terenami rekreacyjnymi z małą gastronomią i innymi atrakcjami. Gdyż tylko wtedy brzeżanie, a nie tylko turyści, będą ją chętnie odwiedzać.
Ile SMS-ów wysłał pan w zabawie "Bitwa na głosy" i czy to prawda, że brzescy urzędnicy mogli popierać Kamila Bednarka wysyłaniem SMS-ów z telefonów służbowych? Nie wiem czy to prawda, choć rzeczywiście pisała o tym prasa. Wraz z małżonką wysłaliśmy sporo SMS, ale oczywiście z prywatnych telefonów. Nie mam zdania, czy to przekłada się na realne poparcie. Zamiast komentarza stwierdzę: bardzo dobrze, że mamy Kamila Bednarka, który zrobił nam świetną reklamę. Nie tylko samemu miastu, którego nazwa była wymieniana wielokrotnie, ale i Lipkom oraz całej Ziemi Brzeskiej. Przypominam tylko, że starostwo jako pierwsze uhonorowało i doceniło młodego artystę, na długo przed ?Bitwą na głosy".
Ustalmy zatem ostatecznie: Bednarek jest naszym dobrem wspólnym, a nie tylko miasta Brzegu? Zdecydowanie tak! /śmiech/
Zapytam wprost: czy z p. wójtem Andrzejem Pulitem można współpracować? Odpowiem też krótko: można i trzeba. Wójt Skarbimierza to niewątpliwie indywidualista, ale jest człowiekiem bardzo konsekwentnym i chętnym do współpracy, osobiście nie mam powodu do narzekań. Jeśli wspólnie coś ustalimy to wójt zawsze dotrzymuje słowa. Najważniejsze żeby traktować się po partnersku.
PiS też ma swoje gwiazdy estrady, wspomnę choćby działalność Darka Byczkowskiego, ostatnio było natomiast głośno o popisach najmłodszego gwiazdora PiS-u. Trzeba przyznać, że to skromny człowiek i swoim lansem nie obciąża podatnika, korzysta z darmowego serwisu YouTube. Czy odpowiada panu artystyczna estetyka proponowana przez młodego radnego? Fenomen Darka Byczkowskiego skomentuję następująco: ile wagi, tyle szczerości i dobroci /śmiech/. Wojtek Komarzyński to ciekawy młody człowiek ze sporymi ambicjami i mieści się w konwencji PiS-u. Różnorodne osobowości dają partii siłę i energię, to są jej skrzydła. Sławny na całą Polskę filmik z utworem o zmarłym prezydencie wynikał ze szczerości Wojtka i powinno to być mu zaliczone na plus. Nad kwestiami estetycznymi nie muszę się na szczęście rozwodzić, nie jestem przecież muzycznym krytykiem.
Czego panu życzyć na najbliższe miesiące? Przede wszystkim spokoju. Żeby wreszcie zakończyły się postępowania wyjaśniające, także prowadzone przez organa ścigania, które już ciągną się ponad rok. Niektórym pracownikom postawiono zarzuty, ale na obecnym etapie uważam, że nie wszystkie zostaną podtrzymane i prawda się obroni. Niemniej jednak zamierzam podjąć decyzje kadrowe dotyczące osób sprawujących nadzór nad nierzetelną pracą podwładnych.
Dziękuję za rozmowę.