Być w Stambule i nie zahaczyć o Adampol równoważy się z porzekadłem o Rzymie i papieżu. Przy trzecim zabłądzeniu w ten rejon świata powinność patriotyczną (tak jest!) wreszcie wypełniłem. Adampol nosi urzędową nazwę Polonezköy, co w języku tureckim oznacza "Polska Wieś". Cóż, dzisiejsza Polonezköy wioski w niczym już nie przypomina. To atrakcyjnie turystycznie terytorium z licznymi hotelami i zatopionymi w bujnej zieleni romantycznymi restauracjami.
Adampol jest niezwykłym punktem na mapie świata, gdzie do porozumienia wystarczy język, jakim posługują się ludy żyjące pomiędzy Bugiem a Odrą. Choć Polacy stanowią obecnie mniejszość (1/3 populacji), to język polski funkcjonuje obok tureckiego. Szanuje się tam tradycję i na wójta wybiera się zawsze Polaka. Ot, demokracja z turecką fantazją i wypada dodać: całkiem sympatyczny ukłon propolski.
Dawny Konstantynopol, czyli obecny Stambuł, metropolia o niewyobrażalnym rozmachu, stanowi geograficzny fenomen, bowiem rozpościera się na rogatkach Europy i Azji. A "nasz" Adampol rozlokował się po azjatyckiej stronie cieśniny Bosfor. Bliska sercu Polaków miejscowość uchodzi obecnie za zielone płuca trzynastomilionowego megapolis.
Najprościej dotrzeć tam przez spinający oba kontynenty Most Bosforski. Śmiałkowie mogą spróbować wpław, co obarczone jest ryzykiem kolizji z jakimś frachtowcem, których tutaj zatrzęsienie, pokonują cieśninę na kierunku Morza Czarnego i Marmara i dalej poprzez Morze Śródziemne w daleki świat. Turcy w końcu spełnili marzenie i pod dnem cieśniny wydrążyli kolejowy tunel. Tłoczące się na sześciopasmowych autostradach samochody muszą jeszcze poczekać. Póki co mają most dodatkowy im. Mehmeda Zdobywcy. Jest to przeprawa młodsza, ale od łuku bosforskiego mniej fotogeniczna.
Wieś Adampol wyrosła w połowie XIX w., jako osada polskich emigrantów, byłych uczestników powstania listopadowego. Za jej początek przyjmuje się rok 1841, kiedy z inicjatywy księcia Adama Czartoryskiego nad Bosfor przybył książęcy przedstawiciel Michał Czajkowski, szef Agencji Głównej Wschodniej Hotelu Lambert, której zadaniem było przeciwstawienie się rosyjskim wpływom w Turcji. Wysłannik księcia zakupił podkonstantynopolskie nieużytki, gdzie umożliwiono osadnictwo polskim wygnańcom, obawiającym się represji na ojczystej ziemi. Oprócz powstańców w Adampolu przytulisko znaleźli polscy jeńcy, wykupieni z niewoli tureckiej i czerkieskiej, wcześniej przymusowo wcieleni do armii rosyjskiej na Kaukazie.
Zasługi w założeniu polskiej wsi mieli księża lazaryści i pierwszą chatę poświęcili 19 marca 1842 r. Nazwa polska pochodzi od księcia Adama Czartoryskiego i często jest kojarzona z Adamem Mickiewiczem. Ale to nieporozumienie. Wieszcz z pewnością w Adampolu bywał, lecz swój żywot zakończył w innym miejscu Konstantynopola, w domu, w którym mieszkał przy Tatli Badem Sokak nr 23. Obecnie pod tym adresem działa muzeum poety, a równoległej uliczce nadano imię A. Mickiewicza.
Pośmiertne losy wieszcza-tułacza były pełne niespodziewanych zwrotów. Najpierw spoczął w tymczasowym grobie w Konstantynopolu by niedługo potem trafić do Paryża na cmentarz Les Champeaux w Montmorency. W roku 1890, a więc po 35 latach, został pochowany po raz trzeci, tym razem na Wawelu.
Wystarczy odwiedzić cmentarz w Adampolu by dość szybko przekonać się, że równie zawiłe losy były udziałem adampolan. Nawet tych najmłodszych, reprezentujących już czwarte pokolenie polskich tułaczy. Tuż przy furtce natrafiamy na grób Henryka Ohotskiego (ur. 1938), który zginął tragicznie w Warszawie w roku 1995. Wystarczyła odrobina szczęścia by akurat spotkać brata zmarłego p. Daniela, który oprowadza po Adampolu turystów i pełni funkcję sołtysa. Ujawnił, że śp. Henryk pracował w Ambasadzie Tureckiej w Warszawie i zginął w wypadku samochodowym. Nikt z rodziny nie wyobrażał sobie by miał spocząć na terenie Polski. - No bo gdzie miał pochowany, jeśli nie obok najbliższych, w ojczyźnie która przytuliła jego przodków? Na zadbanym cmentarzu, gdzie dominują jednakowe grobowce z białego marmuru i gdzie tuż za płotem w starych sadach szumią drzewa piniowe, dojrzewają figi i granaty, niespotykane u nas odmiany jabłoni oraz orzechy włoskie i laskowe.
W roku 1979 Turcję odwiedził Jan Paweł II, ale do Adampola nie dotarł, więc mieszkańcy wyszli mu naprzeciw wybierając się gremialnie do Stambułu. Adampol odwiedzili wszyscy prezydenci III RP oraz inni oficjele. Dowody tych zdarzeń są skrzętnie przechowywane w miejscowych izbach pamięci.
Stambuł rozrasta się w niewiarygodnym tempie i w szokującym stylu, ale ten zakątek podtrzymuje polskie obyczaje w niezmienionej formie. Ze strony władz tureckich mieszkańcy mogą liczyć na wsparcie i pełne zrozumienie. Dowodem tego były huczne obchody 170-lecia powstania Polonezköy.
Adampol, 16 września 2012