niedziela, 28 kwietnia 2024


dudkin travelPoznałem globtrotterów będących w podróży non stop, którzy z domu wybyli przed siedmiu laty i nie chcą, a może i nie potrafią już powrócić. Latem włóczą się po półkuli północnej, a pod jesień ściągają w okolice Równika. W gwarantowanym ciepełku ładują akumulatory na dalsze wojaże.

Część z nich zatrudnia się by mieć na skromny globtrotterski chleb. Niektórym spokojnie wystarcza comiesięczny dochód za wynajem mieszkania pozostawionego w Londynie, Nowym Jorku lub Tel Avivie. Inni jeszcze muszą zadowolić się groszem przysyłanym przez tęskniących rodziców.

Na szczęście życie w Azji i Afryce jest wciąż tanie. Świat można zwiedzać na wiele sposobów. Podróżuje się z full wypasem czyli "na bogato" (to dla nich Knorr wymyślił taaaki kubek) i skromniej, na przeciętną kieszeń. Można szukać miejsc, gdzie z niedużymi pieniędzmi zobaczymy równie wiele, jeśli nie więcej. Za mniejszą kasę zasmakujemy zdecydowanie prawdziwszego życia tubylców. Pojemy to co i oni, popijemy, przyjrzymy się z bliska, jak naprawdę żyją ludzie. Widok z Hiltonów, gdzie nigdy nie otwierają się okna, to świat odrealniony. 

Niezafałszowany sposób zdobywania świata oferuje "firma" Dudkin Travel. Zastosowałem cudzysłów rozmyślnie, nie zamierzam bowiem narażać Piotra na nalot fiskusa, wszak nic na tym nie zarabia! Dudkin jest postacią w Brzegu powszechnie znaną, by nie rzec - kultową. Przez lata zaktywizował turystycznie ponad 1000 osób i dochował się nawet stałej, czterdziestoosobowej grupy, która jeździ z nim prawie zawsze.
 
 
dudkin2
 
 
Jakie strony świata Dudkin Travel preferuje? Wszystkie - brzmi odpowiedź. Łatwiej byłoby wymienić pojedyncze państwa w których Dudkinowa stopa nie stanęła. Dzięki obserwacji uczestniczącej dane mi był poznać tajniki turystycznej kuchni Piotra. Po raz kolejny zostałem włączony do grupy trampów, których Dudkin Travel w sześć tygodni poprowadził przez sześć państw: Singapur, Malezję, Tajlandię, Kambodżę, Laos i Wietnam.
Lądowanie w Singapurze było o tyle historyczne, że Piotr znalazł się tam po raz pierwszy i był to jego 91. kraj w koronie świata! Już za parę dni miał się znaleźć w dziewięćdziesiątym drugim, czyli w Malezji. Czy to są jakieś liczby powalające? Może nie, bo przed Piotrem jeszcze setka państw do zwiedzenia. Obecnie spotkać go można w Rogu Afryki, wybył bowiem w pojedynkę do Dżibuti. 
 
 
dudkin3Do wyobraźni może przemówić liczba 170. Tyle razy Piotr był na... Węgrzech. Właśnie od najbliższych sąsiadów rozpoczął włóczykijstwo i już nie zamierza się zatrzymać. Na swoim organizmie odczuwam, że jest to zaraźliwe. Z biedą przekraczam liczbę sześdziesięciu zwiedzonych krajów (uwzględniając NRD) i szans dogonienia Mistrza już nie widzę.

Piotr porusza się po świecie nieznanym w takim stylu, jakby tam już był po wielokroć. Przykładem odhumanizowane meandry super miasta-państwa Singapur oraz skomplikowana topograficznie stolica Malezji - Kuala Lumpur. Czuł się tam, jak ryba w wodzie i nigdy nie zabłądził! Orientacja w przestrzeni zdumiewająca. Jakby ten skromny człowiek z małego miasteczka, z przydomowym ogrodem z pasieką i ziołami, urodził się i od zawsze żył w labiryntach megapolis.


Dudkin Travel metodycznie trafia do celu. Takie motto spokojnie może wyróżniać "firmę" DT.

Dudkin jest podróżującą empatią. Potrafi dopędzić biedę! Ot, typowa scenka, tym razem z tajlandzkiego miasta Hatyai. Po jezdni pomiędzy skuterami zasuwa bosonogi malec, Piotr bez chwili zastanowienia rzuca się w "pościg", dopada dzieciaka i obdarowuje go słodyczami. Po czym oddala się nie oczekując podziękowań, zostawia zakłopotanego Taja samemu sobie. To zaledwie epizod, ale jakżeż wymowny.

Dudkinowi nie wystarczy ufać, jemu trzeba się poddać i broń Boże nie wpływać na program, plan działania opracowany skrupulatnie w domu na Słonecznej. Zyskujemy gwarancję, że zobaczymy maksymalnie dużo, więcej niż oczekujemy. 
 
 
dudkin4
 
 
Nie znam lepszego ambasadora Brzegu w świecie. Zrozumielibyście, gdybyście zobaczyli Piotra w akcji rozsławiania naszego miasta, kiedy w rożnych sytuacjach rozdaje reklamowe gadżety, drobnostki zebrane w wydziałach promocji miasta i powiatu. Dziwne, że Dudkinowi dotąd nie zaoferowano choćby ćwiartki etatu w tych biurach. Wiele do zawdzięczenia mają też mu brzeskie Cukierki.

Kończąc z serca płynący panegiryk, muszę przypomnieć, że Dudkinowe wojaże zostały precyzyjnie udokumentowane w setce tradycyjnych albumów. Materiały te oczekują na porządnego biografa.
Teraz już wiem, że za Piotrkowym wstawiennictwem - Laos, Wietnam, Malezja i setka innych państw na Polskę nie napadną. 

 

 

 

reportaze na pasku