wtorek, 18 listopada 2025

ekoturystyka i archeoturystyka 01Południowe słońce kąpie w złocie połacie morza wokół wybrzeża zatoki Neapolu. Nasza łódź sunie powoli po spokojnych wodach, a dno pod stopami rozświetla się jak ekran — płaskie tafle szkła odsłaniają miliony lat historii skrywanych tuż pod powierzchnią

 

 To nie film, to Lomar Dreams i rejs ze szklanym dnem po Archeologicznym Parku Podwodnym Baiae w Campi Flegrei — jedna z najciekawszych morskich przygód, jakie można dziś przeżyć we Włoszech.

 

Ta łódź z przezroczystym dnem staje się wehikułem czasu: od razu stajesz się świadkiem zatopionych willi rzymskich, mozaik, fragmentów budowli, które niegdyś ozdabiały luksusowe kąpieliska i prywatne rezydencje rzymskiej elity. I choć nie musisz zmoczyć kostek — bo wszystko oglądasz suchą stopą — uczucie, że zanurzasz się w starożytności, jest namacalne. Ekoturystyka i archeoturystyka w jednym czyli podwodne archeoatrakcje.

 

 

Tajemnice zatopionego miasta


Baiae (Baia) nie leżało pierwotnie pod wodą — zjawisko bradyseizmu (powolnych ruchów wznosząco-opadających powierzchni ziemi) sprawiło, że część antycznego miasta stopniowo została pochłonięta przez morza. Z czasem dachy, arkady, sale termalne i mozaiki znalazły się na głębokości kilku metrów poniżej linii wody — w sam raz, by stać się spektakularnym muzeum.

 

Do dziś archeolodzy lokalizują tu między innymi pozostałości:

 

  • Nimfeum Punta Epitaffio — ozdobione rzeźbami i elementami architektonicznymi, dziś leży około 7 m pod powierzchnią morza.)
  • Willa z portykiem („Villa a Protiro”) z mozaikami i fragmentami podłóg.
  • Termy Lacus, liczne sale kąpielowe i inne pomieszczenia spa i rekreacyjne, wpasowane w ukształtowanie dawnego brzegu.
  • Portus Julius – starożytny rzymski port morski.


Co więcej: niedawno pod wodą odkryto dobrze zachowany kompleks łaźni, który niektórzy badacze uważają za część willi Cycerona — jeśli hipoteza się potwierdzi, dostajemy materialne łącze z jedną z największych postaci antycznego Rzymu.

 

Mit także odgrywa tu swoją rolę: nazwa Baia (łac. Baiae) przez wieki łączona była z legendarnym Bajosem, sternikiem Odyseusza, który według podań miał być pochowany właśnie tutaj.

 

Nie można zapomnieć również, że Campi Flegrei (Płonące Pola) od dawna figurowały w mitologii greckiej jako siedziba sił wulkanicznych, świat podziemny i granica świata żywych z zaświatami — idealna sceneria dla historycznej przygody. Spacerując po muzeum w Zamku Aragońskim w Baia, można dopełnić wrażenia: tu zebrane są artefakty, gipsowe odlewy mozaik, elementy architektoniczne, rzeźby i fragmenty wnętrz dawnych budynków, w tym rekonstrukcje nimfeum.

 

 

ekoturystyka i archeoturystyka 02

Fot. Leszek Nowak

 

Pod wodą z Lomar Dreams – relacja z rejsu


Wyruszyliśmy z grupą — wśród nich brytyjscy nastolatkowie, którzy przyjechali z zachwytem i ciekawością. Od momentu wejścia na pokład Iris, atmosfera była radosna: młodzi zadawali pytania, żartowali, a każda informacja, którą mówiła Alessandra Fragale przewodniczka -archeolog, wywoływała entuzjazm, a czasem westchnienia — gdy łódź przesuwała się nad subtelnym wzorem mozaiki.

 

Rejs trwa około godziny (w zależności od trasy), a kapitan Andrea D’Auria manewruje łodzią ostrożnie, by nie zakłócać spokoju dna i nie naruszyć unikatowych zabytków.

 

Pod spodem, w przejrzystej wodzie, płynęły ryby jak małe żywe cienie między kolumnami i ścianami. A gdy przewodniczka zasygnalizowała, że zaraz odsłonią się fragmenty mozaiki — serca pasażerów zabiły szybciej. Słoneczne światło odkrywało kolejne fragmenty podłogi mozaikowej, wydobywając kolorowe geometryczne wzory — tak jakby czas cofnął się do epoki cesarzy. Młodzież z Anglii przylgnęła do szyby, wlepiała oczy, wymieniała między sobą podekscytowane szepty i robiła zdjęcia.

 

Drugą częścią rejsu była trasa wzdłuż wybrzeża Campi Flegrei — łódź mijała Monte Nuovo, zamek Aragoński Baia, i odległe wybrzeża Pozzuoli. Z morza widoki są inne — inaczej ocenia się wysokość brzegów, tarasy dawnej Baiae, zielone zbocza dymiących fumaroli w tle. Rejs daje pełną perspektywę: łącząc historię z naturą.

 

 

Nowy wymiar turystyki archeo


Ten rodzaj rejsu to coś więcej niż „kolejny rejs po zatoce”. To ekoturystyka i archeo-turystyka w jednym: pozwala odkryć podwodne dziedzictwo bez agresji dla środowiska, bez nurkowania, z niskim wpływem na rafę archeologiczną. Flora i fauna podwodna w Parku dodają kolorytu: między ruinami buszują małe ryby, morskie ukwiały, czasem wodorosty delikatnie poruszane prądem. Nie jest to intensywna rafa koralowa, ale kontakt z żywym morzem pojawia się naturalnie, jako tło historii. Co ważne: park jest chroniony prawnie, ruch łodzi i nurków regulowany. Dzięki temu zabytki nie są nadmiernie eksploatowane.

 

 

ekoturystyka i archeoturystyka 03

Fot. Leszek Nowak

 

Kluczowe informacje i praktyczne porady


Rejs łodzią ze szklanym dnem po Archeologicznym Parku Podwodnym Baiae to niezapomniane doświadczenie, które łączy relaks z odkrywaniem historii ukrytej pod taflą wody. Warto wiedzieć, że łodzie wypływają z portu w Baia (Bacoli) i kursują regularnie od maja do października, w zależności od pogody i warunków morza.

 

Przewodniczka na pokładzie opowiada po włosku i angielsku o historii zatopionego miasta, pokazując zdjęcia i mapy tego, co widać pod wodą – dzięki temu każdy może z łatwością zidentyfikować mozaiki, kolumny i fragmenty willi. Gdy pojawiają się ciekawsze elementy archeologiczne, kapitan Andrea D’Auria delikatnie zwalnia lub zatrzymuje łódź, tak by pasażerowie mogli dokładnie przyjrzeć się detalom i zrobić zdjęcia.

 

Cały rejs trwa zazwyczaj około godziny, ale warto zarezerwować trochę więcej czasu na odprawę i krótkie wprowadzenie archeologiczne przed wypłynięciem. Rejsy odbywają się w niewielkich grupach, co pozwala na kameralną atmosferę i lepszą widoczność przez szklane dno. Nie trzeba mieć żadnych umiejętności nurkowych – to doskonała opcja dla rodzin z dziećmi, seniorów i miłośników historii, którzy wolą suchą stopą obserwować świat podwodny. Warto zabrać czapkę, okulary przeciwsłoneczne i aparat – światło odbijające się od wody potrafi stworzyć piękne ujęcia. Najlepsza widoczność przypada w południe, gdy słońce stoi wysoko.

 

Na rejs warto zapisać się z wyprzedzeniem — bilety często się wyprzedają, zwłaszcza w weekendy i w miesiącach letnich. Organizatorzy (Lomar Dreams  - https://lomardreams.com/) oferują też wersje prywatne lub wieczorne, idealne dla fotografów i romantyków. I jeszcze jedno: jeśli pogoda nie dopisze, rejs może zostać przełożony — lepiej więc śledzić lokalne komunikaty i mieć zapasowy termin.

 

Autor: Agnieszka Nowak i Leszek Nowak, www.travel2.pl i www.2ba.pl

TTG

 

 

panorama album

 piaseczno Fotor

 

reportaze na pasku