9 kwietnia 2021 roku w Sądzie Rejonowym Warszawa-Wola miał rozpocząć się proces karny, w którym oskarżonym jest zarząd Fundacji Lux Veritatis. W zarządzie Fundacji zasiada m.in. Tadeusz Rydzyk (z zakonu Redemptorystów), który dzięki prowadzonym przez siebie mediom – Radiu Maryja i Telewizji Trwam – zyskał ogromny wpływ na część konserwatywnego elektoratu. Wielu polityków związanych ze Zjednoczoną Prawicą, rządzącą w Polsce od 2015 roku, afiszuje się bliskimi relacjami z Redemptorystą. Przy okazji sprawy karnej, podjęli konkretne działania mogące pozbawić Sieć Obywatelską Watchdog Polska, która jest subsydiarnym oskarżycielem i pokrzywdzonym w sprawie, prawa do uczciwego procesu (art. 45 Konstytucji RP).
Po dwóch posiedzeniach sądu, na których nie udało się otworzyć przewodu sądowego z powodu licznych wniosków formalnych składanych przez obrońców oskarżonych oraz prokuraturę, Zbigniew Ziobro – Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny, powiedział na antenie Radia Maryja następujące słowa:
Nie ma tutaj mowy o żadnym przestępstwie i podejrzeniu przestępstwa. W sposób oczywisty i jasny widać, że jest to naciągana sprawa i w sposób instrumentalny oraz bezpodstawny próbuje się angażować sądy karne, by prześladować fundację [Lux Veritatis – Watchdog Polska] i osoby, które są w wielu środowiskach szanowane i cenione. Te działania są podejmowane właśnie po to, by je piętnować, atakować, niszczyć i pokazywać, że są stawiane pod pręgierzem oskarżeń karnych.
(…) Tutaj nie chodzi o sprawiedliwość i prawo, lecz o nękanie i inwigilację. To są metody wzięte rodem z reżimu Łukaszenki. Nie do pomyślenia jest to, że ktoś ma odwagę formułować takie wnioski.
Słowa te padły w momencie, gdy Sąd Okręgowy w Warszawie jeszcze nie dostał zażalenia na postanowienie sądu rejonowego, w którym toczy się sprawa, a który nie wyraził zgody na zawieszenie postępowania na wniosek obrońców oskarżonych. Jak się później okazało, to właśnie prokuratura złożyła zażalenie do sądu okręgowego. To w naszej opinii słowa kierowane także do sędziów, którzy rozstrzygali zarówno w kwestii zażalenia na postanowienie sądu rejonowego, jak też będą rozstrzygać w głównej sprawie. Mogła to także być zapowiedź kolejnych działań z wykorzystaniem aparatu państwa. Należy też dodać, że od początku sprawy prokuratura zdaje się działać ramię w ramię z obroną – zażądała m.in. zmiany sędzi ze względu na rzekomy brak bezstronności. Stało się to po tym, jak sędzia nie zgodziła się na umorzenie postępowania na pierwszym posiedzeniu.
O co chodzi w sprawie?
7 czerwca i 3 listopada 2016 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska przesłała do Fundacji Lux Veritatis wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Pytania dotyczyły przedsięwzięć finansowanych ze środków publicznych. Chodziło o dotacje (lata 2008 do 2016) i wydatki z nich poczynione (tylko 2016 rok). Wniosek trzeba było wysłać dwa razy. Za pierwszym razem został wysłany mailem, ale Fundacja twierdziła, że go nie dostała. Za drugim razem pocztą tradycyjną [wniosek].
Nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi w przewidzianym ustawowo terminie, 19 grudnia 2016 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska skierowała skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, żądając nie tylko udostępnienia informacji, ale także stwierdzenie przez sąd rażącego naruszenia prawa. Niewątpliwie bowiem Fundacja miała świadomość, że wniosek wpłynął, gdyż w związku z wysłaniem pierwszego zapytania mailem, odbyła się wcześniej rozprawa sądowa, którą przegraliśmy w wyniku niemożności wykazania, że wniosek bez wątpienia dotarł do Fundacji Lux Veritatis. Otrzymując wniosek po raz drugi, tym razem jednak pocztą tradycyjną, Lux Veritatis musiała mieć zatem świadomość, że musi nań odpowiedzieć [skarga].
W odpowiedzi na skargę Fundacja wskazała m. in. że nie jest zobowiązana do udzielania informacji o dotacjach państwowych, które otrzymuje oraz, że Sieć Obywatelska Watchdog Polska użyła w swoim wniosku wyrazu „przedsięwzięcie”, a Fundacja takiego wyrazu nie używa. Nie realizuje przedsięwzięć i nie wie, o co chodzi – wniosek jest zatem nieprecyzyjny. Nie przeszkadzało to jednak twierdzić w odpowiedzi na skargę, że wnioskowane informacje nie są informacjami publicznymi:
Fundacja jeszcze raz podkreśla, że w jej ocenie wnioskowane przez stronę skarżącą informacje nie stanowią informacji publicznej w rozumieniu Ustawy [o dostępie do informacji publicznej – przyp. Watchdog Polska], a więc Fundacja w ogóle nie miała obowiązku ich udostępniać [odpowiedź na skargę].
Po ponad półrocznej historii nieskutecznych zabiegów o udostępnienie informacji, 25 stycznia 2017 roku Sieć Obywatelska zdecydowała się na złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nabrała bowiem przekonania, że nieudostępnianie informacji jest celowe.
26 maja 2017 roku Fundacja Lux Veritatis udzieliła częściowej odpowiedzi na wniosek, przesyłając listę dotacji ze środków publicznych [odpowiedź]. W kwestii wydatków poinformowała natomiast, że
udostępnienie szczegółowych danych o wszystkich wydatkach związanych z przedsięwzięciami, w których Fundacja korzystała ze środków publicznych, w tym podanie kwoty wydatku, daty, strony i przedmiotu wydatku, za wnioskowany okres tj. od 1 stycznia 2016 roku, wykracza poza ustawowy obowiązek udostępnienia informacji publicznej, ponieważ związane były one wyłącznie ze sferą realizowanych przez Fundację zadań statutowych, a ponadto mogłoby to łączyć się z naruszeniem przepisów o ochronie tajemnicy przedsiębiorcy bądź przepisów o ochronie danych osobowych.
Stało się to dwa dni po utrzymaniu przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli postanowienia prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa (24 maja 2017). Powodem miał być brak wyroku sądu administracyjnego.
W listopadzie 2017 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny (II SAB/Wa 17/17) orzekł:
Skoro (…) pytana fundacja niemożliwości udostępnienia całej żądanej informacji upatrywała w przepisach o ochronie tajemnicy przedsiębiorcy i ochronie danych osobowych, to jedyną właściwą reakcją fundacji, byłoby wydanie stosownej decyzji (…). powoływanie się jedynie w piśmie na wyłączenie dostępu do żądanej informacji z powołaniem na ochronę tajemnic ustawowo chronionych sprawia, że z formalnego punktu widzenia pytany podmiot pozostaje w bezczynności. Nie wydając decyzji w której wyjaśniłby szczegółowo motywy swego działania, pozbawia bowiem wnioskodawcę możliwości weryfikacji swoich twierdzeń.
Na marginesie dodać należało, iż bez wpływu na rozstrzygnięcie pozostaje podniesiona w piśmie fundacji z 26 maja 2017 roku kwestia tego, że nieudostępniona wnioskodawcy informacja dotyczy realizacji zadań statutowych fundacji. Zgodnie bowiem z przepisami ustawy o fundacjach, podmioty te mogą działać wyłącznie w granicach zadań określonych w statucie fundacji (…) Jeżeli więc fundacja działa zgodnie z prawem, a więc w ramach zadań ujętych we własnym statucie, to każde przedsięwzięcie fundacji, także to realizowane z udziałem środków publicznych, będzie jednocześnie stanowiło realizację zadań statutowych. (…) materia sposobu wykorzystywania środków publicznych uzyskanych przez fundację stanowi informację publiczną w rozumieniu przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej.
(…)
Tut. Sąd doszedł też do przekonania, że stwierdzona bezczynność jawiła się jako bezczynność mająca cechy rażącego naruszenia prawa (…) Za taką kwalifikacją stwierdzonej bezczynności przemawia już choćby ponad jedenastomiesięczny okres jej trwania. (…) Taki długi okres nierozpatrywania wniosku wniesionego w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, która przewiduje przecież czternastodniowy termin dla udostępnienia informacji publicznej, jak też wewnętrznie sprzeczne stanowiska fundacji prezentowane w odpowiedzi na skargę w piśmie z 26 maja 2017 r. skierowanym do wnioskodawcy, świadczą o lekceważącym stosunku do wnioskodawcy jak też do obowiązków nałożonych na fundację mocą Konstytucji RP i ustawy o dostępie do informacji publicznej.
(…)
Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, tut. Sąd przychylił się do wniosku skarżącego i wymierzył organowi grzywnę.
Od tego wyroku Lux Veritatis złożyła skargę kasacyjną, Watchdog Polska nadal nie otrzymało decyzji, od której mogłaby się odwołać. W styczniu 2018 roku złożone zostało nowe zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, wobec faktu, że pojawił się już wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. 30 listopada 2018 roku Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Lux Veritatis (I OSK 829/18).
31 grudnia 2018 roku Lux Veritatis doszła do wniosku, że problemem jednak nie jest tajemnica przedsiębiorcy (a w każdym razie nie powołała się na tę podstawę odmowy dostępu do informacji), a jedynie ochrona prywatności osób, które są opłacane z podatków. Dodatkowo uznała, że wnioskowana informacja stanowi informację przetworzoną, czyli taką, której przygotowanie wymaga nakładu pracy. Nakład pracy zaś wymaga od wnioskodawcy wykazania szczególnie istotnego interesu publicznego. Tyle tylko, że Fundacja od razu uznała, że taki interes nie istnieje. Inną rzeczą jest, że gdyby Watchdog Polska otrzymała wezwanie do wykazania interesu, polemizowałaby z takim podejściem. W przypadku dotacji ze środków publicznych zazwyczaj podmioty muszą złożyć spis wydatków, który zawiera zarówno nazwę wykonanej pracy, jak i numery i daty rachunków oraz kontrahentów. Podobne dane powinny znajdować się w systemach księgowych. Zapytanie dotyczyło tylko wydatków z 2016 roku. Brak jakichkolwiek zestawień zawierających żądane dane był zatem mało prawdopodobny. [decyzja odmowna]
27 wrześniu 2019 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (II SA/Wa 542/19), ujął sprawy w następujący sposób:
(…) okolicznością niesporną jest, iż strona zobowiązana do udzielenia informacji zakwalifikowała żądaną informację jako należącą do kategorii informacji przetworzonej.
Poza sporem pozostaje również to, że adresat wniosku nie poinformował wnioskodawcy o powyższej konkluzji i nie wezwał do wykazania szczególnie istotnego interesu publicznego przed wydaniem decyzji z dnia 31 grudnia 2018 r. (…)
Wydając skarżoną decyzję, Fundacja uniemożliwiła de facto stronie wykazanie występowania po jej stronie szczególnie istotnego interesu publicznego, ewentualnie uniemożliwiła wnioskodawcy podjęcia polemiki z twierdzeniem, że żądana informacja jest informacją przetworzoną.
Jeśli zaś chodzi o ochronę prywatności, sąd powołał się na całą serię wyroków, które były wydawane na przestrzeni lat, a które potwierdzały, iż w żądanej przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska informacji nie było informacji wymagającej choćby anonimizacji:
Nie można także zaakceptować twierdzenia Fundacji, iż ujawnienie danych osobowych stron zawierających z Fundacją umowy cywilnoprawne finansowane ze środków publicznych narusza prawa tych osób do prywatności.
Należy w tym względzie powtórzyć wiążący w tej sprawie pogląd (…) iż podmiot (w tym osoba fizyczna) zawierająca umowę cywilnoprawną z podmiotem publicznym nie może oczekiwać, że w zakresie takich danych jak imię, nazwisko lub firma, przedmiot umowy, wysokość wynagrodzenia, zachowa prawo do prywatności (…) Dane osobowe osób, z którymi zawarto umowy, umożliwiają bowiem obywatelską ocenę tego, czy realizację umowy organ powierzył osobom posiadającym odpowiednią wiedzę i umiejętności pozwalające na jej wykonanie, a sama umowa nie była w istocie zakamuflowanym sposobem nieuprawnionego przepływu środków publicznych do osób prywatnych (…).
Natomiast zasadnie Fundacja podnosi, iż podanie adresu zamieszkania osoby fizycznej i jej numeru rachunku bankowego wykracza poza zakres jawności informacji o kontrahencie, jednakże udostępnienia tych informacji wniosek Stowarzyszenia nie obejmuje.
11 grudnia 2019 roku Lux Veritatis wezwała Watchdog Polska do wykazania szczególnie istotnego interesu publicznego ze względu na to, że żądana informacja stanowi informację przetworzoną. Stowarzyszenie polemizowało z tym podejściem, dowodząc, że jest to informacja prosta, którą należy jedynie wyszukać, jak każdą inną informację przed udostępnieniem [odpowiedź Watchdoga]. Fundacja się z tą polemiką nie zgodziła i 23 stycznia 2020 roku wydała decyzję odmowną [decyzja odmowna].
Ta decyzja została dostarczona tylko Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Nie została dostarczona pełnomocnikowi, który reprezentował organizację w tej sprawie. Dlatego Pełnomocnik złożył w czerwcu 2020 roku skargę na bezczynność Fundacji [skarga Pełnomocnika]. 5 listopada 2020 roku skarga ta została oddalona (II SAB/Wa 379/20) [oddalenie skargi]. Sąd zajął się analizą terminów wydawania przez Fundację Lux Veritatis poszczególnych pism, nie podjął jednak oceny tego, że w sprawie ustanowiony był Pełnomocnik. Dlatego 24 marca 2021 roku pełnomocnik Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska złożył skargę kasacyjną wskazując, iż WSA w Warszawie całkowicie pominął w swoich rozważaniach okoliczność, iż pismo, określane jako decyzja, zostało doręczone bezpośrednio skarżącemu (Watchdog Polska), a nie jego ustanowionemu w sprawie pełnomocnikowi [skarga kasacyjna złożona przez Pełnomocnika].
Skarga kasacyjna czeka na rozpatrzenie.
Jak zostało wspomniane, 18 stycznia 2018 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła drugie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Od tego czasu do 4 czerwca 2020 roku prokuratora odmawiała zajęcia się sprawą i trzeba było wnosić zażalenia do sądu, który nakazywał wszczęcie śledztwa lub nie uznawał umorzeń. W związku z wyczerpaniem tej drogi, Sieć Obywatelska Watchdog Polska, 19 czerwca 2020 roku wniosła subsydiarny akt oskarżenia i od 9 kwietnia 2021 roku wyznaczane są rozprawy w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli. Przewód sądowy nie został jednak otwarty ze względu na wnioski formalne składane przez pełnomocników oskarżonych.
29 kwietnia 2021, kiedy miało mieć miejsce przesłuchanie oskarżonych, nie doszło do tego, gdyż obrońcy złożyli wniosek o zawieszenie sprawy do momentu, gdy Trybunał Konstytucyjny orzeknie o zgodności art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej z Konstytucją. Sąd Rejonowy oddalił ten wniosek, przychylając się do naszego stanowiska i zwracając uwagę iż obowiązuje domniemanie konstytucyjności przepisów, postępowanie toczące się przed Trybunałem Konstytucyjnym nie przeszkadza w rozpoznaniu tej konkretnej sprawy, a ona sama nie może być przedłużana w nieskończoność. Na to postanowienie oskarżonym przysługiwało zażalenie do Sądu Okręgowego. Zażalenie złożyła zarówno prokuratura jak i obrońca oskarżonej Lidii Kochanowicz Mańk.
7 czerwca 2021 r. nasz pełnomocnik zapoznał się z treścią wniesionych zażaleń i tego samego dnia złożył do Sądu Okręgowego pismo z naszym stanowiskiem, wskazując na brak podstaw do uwzględnienia zażaleń. 9 czerwca 2021 r. odbyło się niejawne posiedzenie Sądu Okręgowego, na którym oddalono oba zażalenia. Mamy nadzieję, że 30 czerwca przewód sądowy wreszcie zostanie otwarty (dokładny termin sprawy: 30 czerwca 2021 o godz. 10 w sali nr 29 Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli przy ul. Kocjana 3, budynek C).
Sytuacja prawna
W polskim systemie prawnym ochroną prawa do informacji zajmują się przede wszystkim sądy administracyjne. Sądy mogą orzekać o bezczynności organów oraz zasadności wydawanych przez nie decyzji. Słabością tego systemu jest to, że gdy podmioty zobowiązane chcą uniknąć udostępnienia informacji, mogą w nieskończoność przeciągać sprawę. Tak jest właśnie w tym wypadku. Najpierw do sądu trzeba było skarżyć bezczynność, potem ochronę prywatności, potem znowu bezczynność, a w przyszłości zapewne przetworzenie informacji.
Dlatego sankcja karna, przewidziana w art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej, stanowi istotne uzupełnienie efektywnego zabezpieczenia prawa do informacji zawartego w art. 61 ust. 1 i 2 Konstytucji RP. “Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Przez ponad 20 lat istnienia ustawy, tylko kilka razy doszło do uznania odpowiedzialność za nieudostępnienie informacji na podstawie tego artykułu. Zazwyczaj używa się procedury administracyjnej, której wadą jest brak sankcji za nieudzielenie informacji. Wprawdzie według Prawa o Postępowaniu przed Sądami Administracyjnymi Sąd (…) może (…) orzec z urzędu albo na wniosek strony o wymierzeniu organowi grzywny (…) lub przyznać od organu na rzecz skarżącego sumę pieniężną (…), ale sankcja karna przewidziana w ustawie o dostępie do informacji publicznej stanowi istotne wzmocnienie możliwości egzekwowania prawa do informacji.
Więcej informacji na temat sankcji karnej można przeczytać w analizie z 2016 roku.
Artykuł 23 przed Trybunałem Konstytucyjnym
Wniosek Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego do Trybunału Konstytucyjnego, w którym wnosi o zbadanie konstytucyjności niektórych przepisów ustawy o dostępie do informacji i na który powoływał się obrońca Lidii Kochanowicz – Mańk, jest ogromnym zagrożeniem dla jawności. Ponad 100 organizacji społecznych złożyło petycję o wycofanie wniosku z Trybunału Konstytucyjnego, w obawie, że będzie on powodował próby zawieszania spraw, takie jak w opisywanym przypadku. Znając praktykę organów w Polsce, można się bowiem było spodziewać, że takie sytuacje zaistnieją. Wprawdzie istnieje domniemanie konstytucyjności przepisów, dopóty dopóki Trybunał nie orzeknie inaczej, ale organizacje obawiały się niepotrzebnych i wydłużających uzyskanie informacji utrudnień. Małgorzata Manowska negatywnie rozpatrzyła tę petycję. Sprawa znajduje się w Trybunale od lutego 2021 roku.
Na rozparzenie przez Trybunał Konstytucyjny czeka również skarga konstytucyjna złożona przez Ewę Przybyło, byłą Burmistrz Rabki-Zdroju, skazaną za nieudostępnianie informacji. W skardze konstytucyjnej zaskarżono m.in. art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej mówiący o odpowiedzialności karnej za nieudostępnienie informacji. Skargę poparł Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro, znany skądinąd zwolennik ostrych kar dla przestępców. Co ciekawe, skargi nie poparła Elżbieta Witek, Marszałek Sejmu.
Jako pokrzywdzony, Sieć Obywatelska Watchdog Polska oczekuje prawa do sprawiedliwego sądu, który stwierdzi, czy doszło do przestępstwa z artykułu 23.
Zaangażowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości
Wprawdzie najbardziej szkodliwe dla zasad państwa prawa jest osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry, Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego w obronę medialną oskarżonych i wydawanie wyroków w mediach, jednak cała sprawa pokazuje, jak wielki wpływ ma Tadeusz Rydzyk, prezes Fundacji Lux Veritatis, na większość rządzącą.
Od 9 kwietnia w Radio Maryja i Telewizji Trwam zostało wyemitowanych wiele negatywnych materiałów o Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Ogólna narracja jest taka, że Fundacja udostępniła wszystkie żądane informacje, a jeśli czegoś nie udostępniła, to dlatego, że żądanie dotyczyło danych osobowych. Jednocześnie prowadzona jest kampania przeciw Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska piętnująca finansowanie z zagranicy oraz zarzucająca, że jej działania mają zniszczyć katolików w Polsce.
Apogeum oskarżeń nastąpiło, gdy Tadeusz Rydzyk stwierdził:
Od początku odbiera się nam dobre imię przez kłamstwa, oszczerstwa itp., bo tak się robi, jeżeli chce się kogoś zniszczyć. Tak robił Hitler, tak robił Stalin, tak robili w Hiszpanii, w Meksyku. Tak było z księdzem Jerzym Popiełuszką – odbierano mu dobre imię, linczowano go w mediach, a później zamordowano.
[błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, męczennik kościoła katolickiego, został zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w 1984 roku, w czasach komunizmu – przyp. Watchdog].
Ta narracja utrzymywała się przez kilka tygodni, a tuż przed 29 kwietnia Tadeusz Rydzyk wezwał polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta do podjęcia działań. Wezwanie spotkało się z odzewem.
25 kwietnia 2021 roku Sędzia Trybunału Konstytucyjnego, Krystyna Pawłowicz, następująco wypowiedziała się na swoim koncie TT: