piątek, 19 kwietnia 2024

donald trumpPowyborcze przekazy medialne z wypowiedzi prezydenta Trumpa pokazują wściekłego człowieka, który twierdzi, że ukradziono mu głosy, a Ameryce ukradziono wybory.

 

 

Na zwołanym 6 stycznia wiecu posunął się dalej, podjudzając swoich zwolenników do sprzeciwu i manifestacji niezadowolenia. Termin i miejsce wiecu nie były wybrane przypadkowo, w tym samym czasie na Kapitolu odbywały się obrady Kongresu zatwierdzające wybór Prezydenta USA.

 

Podsycany żarliwymi słowami o kradzieży wyborów tłum ruszył na Kapitol, a w wyniku zamieszek zginęły cztery osoby.

Wiec i to, do czego po nim doszło zakrawa na świadomą próbę sił, ostatnią deską ratunku, która jednak spowodowała odwrócenie się od Trumpa nawet gorliwych zwolenników republikańskich.

 

Próba siłowego wpłynięcia na ostateczny wynik wyborów kojarzy się ze znanym przysłowiem „na złodzieju czapka gore”. I nawet ma pasujący, czerwony kolor czapki kampanii wyborczej Trampa.

 

trump czapka

 

 

Co próbował ukraść Trump?

 

Po pierwsze demokrację.

 

Demokracja jest ustrojem społeczno -politycznym polegającym na umowie społecznej o fundamentalnym charakterze, którą respektują wszyscy obywatele kraju. Jej formą prawna jest konstytucja. Demokracji przestrzegać i strzec muszą wszyscy obywatele zadowoleni i mniej szczęśliwi a sprawująca władzę partia ma obowiązek również dostrzegać potrzeby i prawa także mniejszości. Tym demokracja różni się od innych ustrojów. USA jawiły się jako wzorzec demokracji. A demokracja jest dla dojrzałych społeczeństw.

Bez zaglądania w znaną powszechnie demokrację w wydaniu Trampa, wystarczy zacytować klasyka: „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych” a on sobie formami komunikacji przypisywał, że wśród nich jest jedyny najrówniejszy.

Oddajmy głos Billowi Clintonowi, który podsumował kadencja Prezydenta Trampa i atak na Kapitol: „Atak był podsycony czteroletnią, trującą polityką. Zamieszki na Kapitolu były wynikiem połączenia celowej dezinformacji, która stworzyła nieufność do systemu i postawiła Amerykanów przeciwko sobie (…)”.

Słowa mają wielką siłę, tym bardziej, gdy padają z ust prezydenta USA. Trump, wielokrotnie powołujący się na Boga i wartości chrześcijańskie, jednocześnie niszczył swoimi słowami ludzi mających własne zdanie, niekoniecznie pokrywające się z jego wizją. Próbował kraść szacunek do drugiego człowieka, czego esencję widzieliśmy podczas wiecu 6 stycznia br., gdy z wielką pogardą i nienawiścią w głosie, z obrzydzeniem i wstrętem wspominał opozycję i swoich przeciwników. Wezwał swoich zwolenników wprost do pokazania siły. Jad zawarty w tym zaproszeniu przyniósł śmiertelne żniwo.

Cywilizację, relacje społeczne w kraju i współpracę międzynarodową wspólnie budujemy od tysięcy lat. Wydaję się, że Trump chciał zawłaszczyć sobie prawo do decydowania o tym, co dla Ameryki, dla świata jest dobre, a co złe. Przez cztery lata zarządzał krajem i relacjami międzynarodowymi jak własnym folwarkiem, zawsze będąc tym jedynym „równiejszym” i tylko i wyłącznie uprawnionym do oceny dobra i zła.

Co jeszcze Trump próbował ukraść Ameryce, cywilizacji, relacjom międzynarodowym i środowisku, długo by wymieniać. Rozliczeniem tej prezydentury zapewne zajmą się tym sami amerykanie i właściwe konstytucyjne organy.

Czy i jak utrzyma się stworzone przez Trumpa imperium bez prezydenckiego parasola?
Czy pokoje w jego hotelach będą nadal opłacane puste za pełne, a jego firmy będą otrzymywać lukratywne zlecenia? Czas pokaże.

Niezachwianie wierzymy w demokrację. Wierzymy w zwycięstwo demokracji w Stanach Zjednoczonych.

Sobie i światu życzymy demokracji po wsze czasy, nie zapominając o słowach polskiego polityka: „Wszędzie jest jakiś Trump, więc każdy z nas musi bronić Kapitolu”.

 

God bless America!

 

Marek Traczyk

 

Logo spm

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Nowiny na pasku