?Dali nogę" z jedynego takiego koncertu gwiazd. Widownia dopisała, a artyści dali z siebie wszystko. Dochód z kilkugodzinnego koncertu gwiazd zostanie przekazany na zakup protezy dla Grzegorza Polakiewicza, popularyzatora ewangelii.
W poniedziałek 8 września na jednej scenie wrocławskiego Impartu wystąpiło wiele gwiazd estrady. O wyjątkowości koncertu świadczy również to, że pochodzą oni z różnych biegunów artystycznych. Wybitny saksofonista jazzowy Piotr Baron ze swoim kwintetem, rockowa Luxtorpeda, teatralny Konrad Imiela z Adamem Skrzypkiem, jazzowo-punkowy Pink Freud z gościnnym występem Aleksandra Milwiwa-Barona, przebojowy Mrozu, nastrojowy Mate.O Akustyczny Kwartet i przejmująca Natalia Niemen, która zaprosiła do jednego z utworów Krzysztofa Zalewskiego.
1010 zł za nieistniejące zdjecie
Na kilka godzin Impart opanowała pozytywna energia. Artyści grali zarówno w swoich składach, jak również improwizowali wspólne występy. Koncert charytatywny "Dali nogę" był zapewne jedyną okazją, żeby na jednej scenie zobaczyć zespół Pink Freud i Piotra Barona, grających funkującego bluesa do energetycznych zaśpiewów Mroza.
Kilkusetosobowa widownia doświadczyła więc rozmaitych artystycznych wizji, ale cel był jeden - zagrać charytatywnie dla Grzegorza Polakiewicza, popularyzatora ewangelii, który w wyniku choroby stracił nogę.
Jedyny w swoim rodzaju koncert prowadził znany z ekranu TVP Krzysztof Ziemiec. Zapowiadał poszczególnych artystów, a w przerwach pomiędzy występami prowadził licytację. Przedmiotem aukcji były jeszcze nieistniejące zdjęcia z artystami. Zadaniem publiczności było składanie jak najwyższych ofert.
Wygrana osoba pozowała z artystami do zdjęcia, a znany fotograf Łukasz Gawroński utrwalał to polaroidem. Zdjęcie było prawie od razu gotowe, a licytujący miał gwarancje, że otrzymuje jedyny egzemplarz, na którym artyści dodatkowo złożyli podpisy. Dochód z licytacji zostanie przeznaczony na zakup protezy. I tutaj widownia też dopisała. Łącznie z licytacji udało się zebrać ponad 3,6 tys. zł - przy czym najwyższą ofertę złożono rockowej Luxtorpedzie, 1010 zł.
Podczas koncertu został też wyemitowany materiał wideo Małgorzaty Kożuchowskiej, która nie mogła przyjechać na miejsce, ponieważ spodziewa się dziecka. Aktorka przygotowała nagranie, na którym przekazała słowa otuchy Grzegorzowi Polakiewiczowi.
Trudne marzenie
Chory na cukrzycę Polakiewicz zapadł także na neurogenną osteoartropatię Charcota. Ta przewlekła choroba niszczy układ kostno-stawowy stopy i spotyka jednego na blisko 700 cukrzyków (głównie osoby w wieku 50-60 lat, a on miał wówczas 26). W wyniku źle zdiagnozowanej choroby nie podjęto leczenia. Po pół roku stopa była tak schorowana, że lekarze zdecydowali się na amputację części nogi. Dzisiaj ma 28 lat i mimo że porusza się o kulach, z jego ust nie schodzi uśmiech.
- Dziękuję wszystkim za przybycie na koncert. Dziękuję również mojemu duchowemu bratu Januszowi, którego dzisiaj z nami nie mogło być - zwrócił się do widowni Grzegorz Polakiewicz. I wciąż zachowując pogodę ducha dodał, że utrata nogi nie oznacza końca życia. - Wierzę, że tak miało być.
Grzegorz Polakiewicz na co dzień jest wędrownym ewangelizatorem i działaczem katolickim związanym z Centrum Myśli Jana Pawła II. Studiował w seminarium duchownym, ale z powodu choroby przerwał naukę. Publikuje felietony poświęcone sprawom wiary i duchowości.
- Nie wiem, czy państwo wiedzą, ale Grzegorz Polakiewicz ma niezwykłe marzenie. Jest trudne do osiągnięcia dla osób w pełni sprawnych, które poruszają się na obu własnych nogach. Chce wyruszyć w pielgrzymkę do Santiago de Compostela. To ogromne wyzwanie - mówił w czasie koncertu Krzysztof Ziemiec.
W podjęciu wyzwania ma pomóc proteza nogi. Oprócz tego proteza ułatwi także codzienne życie, pracę, utrzymywanie kontaktu z ludźmi, cieszenie się ze spotkań.
Nie tylko koncert
Grzegorza Polakiewicza można wspomóc wpłacając pieniądze na konto Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl, ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki. Numer rachunku: 65 1020 1042 0000 8602 0187 3256, Bank PKO BP Oddział 4 w Warszawie. Z dopiskiem: Grzegorz Polakiewicz.