Późnym popołudniem czerwcowej niedzieli znad terenu zielonego wokół Domu Ludowego w Brzezinie unosił się szczery, dziecięcy śmiech, wyrażający nieukrywaną radość ze wspólnej zabawy z rodzicem, dziadkami, rówieśnikiem, kolegami i koleżankami.
"W co się bawić, gdy nie ma prądu?", czyli słów kilka o niezwykłym? festynie międzypokoleniowym w Brzezinie
Późnym popołudniem czerwcowej niedzieli znad terenu zielonego wokół Domu Ludowego w Brzezinie unosił się szczery, dziecięcy śmiech, wyrażający nieukrywaną radość ze wspólnej zabawy z rodzicem, dziadkami, rówieśnikiem, kolegami i koleżankami. A to wszystko za sprawą Stowarzyszenia Przyjaznych Brzezinie "Kamień" i Brzezińskiej Grupy Seniorów Młodszych. W tym dniu zorganizowano dla wszystkich mieszkańców Brzeziny i okolic niezapomniany festyn międzypokoleniowy ph. "W co się bawić, gdy nie ma prądu?". Dzień z zabawami z dawnych lat zorganizowany został przez Stowarzyszenie w ramach projektu "Podaj dalej - czyli międzypokoleniowa wymiana pamięci, wiedzy, umiejętności i pasji", dofinansowanego ze środków konkursu ?Seniorzy w akcji" Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Towarzystwa Inicjatyw Twórczych ?ę".
Wiadomo, że ruch na świeżym powietrzu nie tylko poprawia ogólny stan zdrowia, przyczynia się do lepszego samopoczucia, jest sposobem na pozytywne zmęczenie i dotlenienie organizmu, ale także wyraża naturalną radość życia dziecka. Niestety obecnie dzieci poświęcają swój wolny czas przede wszystkim telewizji i komputerom, co niestety negatywnie wpływa na ich koncentrację, pamięć, samodzielne myślenie i nawiązywanie kontaktów z rówieśnikami. Siedzący tryb życia hamuje tak naturalną w tym wieku potrzebę ruchu, sprzyje różnym chorobom i wadom postawy. A przecież dawniej dzieci więcej czasu spędzały na świeżym powietrzu, organizując sobie różne zabawy z rówieśnikami. Miały więcej ruchu niż teraz. Grało się w podchody, samoloty, berka, w zimie lepiło się bałwany na podwórkach lub rzucało śnieżkami. Jeśli pogoda nie sprzyjała, dzieci bawiły się w domu w różne zabawy i gry. Na pewno więcej grano w gry planszowe. Bawiono się w bierki lub pchełki lub gry z użyciem kartki papieru i ołówka. Dlatego postanowiono zmienić ten stan rzeczy i po prostu pokazać poprzez międzypokoleniowe spotkanie dzieciom młodszym i starszym, a także dorosłym, jak świetnie można bawić się wspólnie na świeżym powietrzu i nie tylko, w zabawy z dawnych lat, do których jak się okazuje nie trzeba ani Internetu, komputera, ani telewizji i różnorodnych gier komputerowych czy drogich gadżetów reklamowych.
Festyn rodzinny rozpoczęła pani prezes Stowarzyszenia Anna Wiśniewska-Łątka, która bardzo serdecznie przywitała wszystkich, opowiedziała o założeniach imprezy, projektu i gorąco zachęciła do wspólnej zabawy przy wielu przygotowanych "stanowiskach".
Chętnych do gier i zabaw nie brakowało. A propozycji było naprawdę wiele (około 30-tu) i każdy mógł znaleźć dla siebie coś niezwykłego. Największą popularnością cieszył się m.in. cymbergaj, czyli piłka nożna, do której wystarczyły: trzy monety, grzebyk lub linijka, kreda do namalowania boiska czy stolik. Najmłodszym spodobała się zabawa w tzw. szczura, do tej zabawy wystarczy długa skakanka lub związane dwie skakanki, ewentualnie lina lub gruby sznur i płaski teren, również tradycyjne ringo zdobyło swe uznanie oraz tzw. rafka, (metalowe koło rowerowe i pręt), którą zademonstrował znakomicie pan Wiesław Łukawski. Któż nie pamięta zabawy w ganianego, w berka, ciuciubabkę czy w krowę. Tu również chętnych nie brakowało. Nieśmiertelna skakanka, guma (tu furorę zdobyło szczególnie skakanie grupowe, które okazało się nie lada sztuką), kręconka, hula-hop też miała swoich zwolenników i to zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. Śmiechu było co niemiara, pomyłek, czyli tzw skuch również, ale liczy się dobra zabawa. Dla tych spokojniejszych i wykazujących więcej cierpliwości do gustu przypadły różnorodne gry w klasy, chłopka, państwa i miasta rysowane kredą na chodniku lub na kartce papieru, króla, a także gra w statki, układanie kostki Rubika, w kółko-krzyżyk, w której mistrzem okazał się pan Lucjan Michalczak. Był też stolik karciany oraz do gry w bierki. Natomiast dla uczestników imprezy, których rozpierała energia i siła, a także chęć działania przygotowano wiele zabaw ruchowych, gdzie liczyła się szybkość, celność, pomysłowość, gibkość, nieraz siła i spryt, a więc zabawa w: króla strzelców, zbijanego, dwa ognie, palanta, wyścigi w workach, trafienie do celu, głupiego Jasia, siłowe przepychanki, czyli gra w Koreańczyka lub małża itp. Inni mieli też okazję pograć w badmintona czy spróbować swoich sił w żonglowaniu. Pani Maria Markowska zademonstrowała ciekawą grę ze swojego dzieciństwa tzw. "gra w pieniądze", która bardzo spodobała się najmłodszym, potrzebne jest kilkanaście sztuk różnych monet, stolik i ścianka. Gra okazała się trudną sztuką, wielu próbowało, ale nikt nie był w stanie pokonać pani Marii. Dodatkową atrakcją tej gry było to, iż użyte w niej zostały monety z czasów PRL-u, można było porównać czy i jak bardzo różnią się one od tych dzisiaj używanych. Podczas gier i zabaw sportowych i intelektualnych, aby nie zabrakło energii, wszyscy mogli posilić się kiełbaskami na gorąco. Cały czas dostępna była kawa, herbata, soki oraz słodkości przygotowane przez organizatorów. Pogoda dopisywała przez cała imprezę. Na zakończenie wszyscy wzięli udział w znanej i lubianej zabawie czyli w głuchy telefon. Dopiero po kilku próbach udało się przekazać prawidłowo treść komunikatu. Już teraz wiemy, jak powstają plotki. Każdy mógł coś znaleźć dla siebie, odkryć swój talent, zabawy były różnorodne dostosowane do wieku, płci graczy, ich sprawności i zainteresowań. W zabawach brali udział i duzi i mali i wysocy i niscy, dorośli i dzieci, seniorzy i juniorzy, dziewczęta i chłopcy, panie i panowie, młodsi i starsi. Jak się okazało zabawa jest świetnym czasem również na rozmowę. Luźna atmosfera i relaks sprzyjają zwierzaniu się, zadawaniu pytań, mogą być idealnym momentem na wyjaśnienie trudnych spraw, powrótów do przeszłości, czasem wspomnień. Spotkanie to miało także służyć także wymianie doświadczeń pomiędzy różnymi pokoleniami. Była też chęć pokazania, że pomimo różnicy wieku wiele nas łączy i mamy podobne do siebie doświadczenia. Pomiędzy poszczególnymi zabawami tworzony był katalog gier i zabaw. Dzieci i dorośli zaproszeni byli do wpisywania takich, które nie były pokazane na tej imprezie, ale które w przyszłości będzie można pokazać przy okazji kolejnego tego rodzaju spotkania.
Podczas wspólnej zabawy z mamą i tatą oraz dziadkami dziecko czuje, że dorośli poświęcają mu swój cenny czas. Dzieci najbardziej potrzebują uwagi i bliskości rodziców. Zabawa jest świetnym momentem, aby to im przekazać. Wspólnie spędzony czas pozwala wzajemnie się poznawać i zacieśniać więzi rodzinne. Pamiętajmy, iż bawiąc się z dzieckiem możemy dokonać rzeczy wielkiej ? stać się dla naszej pociechy wzorem do naśladowania i wzmocnić swój autorytet. A to bardzo dużo i zaowocuje na pewno w przyszłości.
Wszyscy bawili się znakomicie, emocji, radości i głośnego, szczerego, zdrowego śmiechu zarówno wśród dzieci jak i dorosłych, nie zabrakło. Nasi rodzice, dziadkowie, najstarsi mieszkańcy Brzeziny okazali się niezwykle cenną skarbnicą wiedzy na temat tego, jak można sie bawić na podwórku. Jak się okazało do dobrej zabawy nie są wcale potrzebne drogie zabawki, najświeższe gadżety komputerowe, Internet czy telewizja. Można świetnie bawić się bez tego. Wiele osób, dzieci, rodziców, dziadków i babć swoim sportowym przygotowaniem, organizacją, pomysłowością, wiedzą i ogromnym poczuciem humoru mile zaskoczyło swoich najbliższych, organizatorów, a także samych siebie. Mamy nadzieję, że ten dzień, co roku będzie obchodzony w podobnej atmosferze i że nie zabraknie nam pomysłów na to, by dobrze się bawić zwłaszcza, że rozpoczęły się upragnione wakacje.
Tekst: Joanna Sowierszenko
Foto: Marcin Łukawski