Prezentujemy artykuł Krzysztofa Karnkowskiego z Pogotowia Dziennikarskiego SDP, dot. sporu burmistrza z brzeskimi przedsiębiorcami
Brzeg: Przedszkole, którego nie ma
W tym sporze po jednej stronie są burmistrz miasta Brzegu, Wojciech Huczyński i jego urzędnicy. Po drugiej Czesław Gabiga ? aktywny od lat 70. lokalny biznesmen, który swoje produkty, głównie z branży hydraulicznej, sprzedaje na całym świecie i Piotr Szydełko, młody człowiek z pomysłem na własną działalność, a wraz z nimi przedstawiciele lokalnych mediów. Wydawałoby się, że interesy wszyscy mają tutaj zbieżne, tymczasem rzecz przybrała zaskakujący obrót.
Marzenie o salonie
Czesław Gabiga jest właścicielem atrakcyjnej nieruchomości przy ul. Starobrzeskiej, należącej wcześniej do jednego z upadłych brzeskich zakładów. Chciał otworzyć tam salon samochodowy, jednak do spełnienia tego marzenia potrzebna była zmiana planu zagospodarowania terenu, na którą Gabiga oczekiwał od 2008 roku. Chodziło o zmianę funkcji terenu z mieszkaniowej z towarzyszącymi usługami na usługową z mieszkaniami służbowymi. Z rozmów i korespondencji wynikało, że sprawa nie jest prosta i wymaga czekania. Biznesmen więc czekał, uzupełniając, zgodnie ze wskazówkami urzędników, potrzebną dokumentację.
Pod koniec 2012 roku Piotr Szydełko, zainspirowany własnymi kłopotami ze znalezieniem miejsca przedszkolnego dla swoich dzieci, wpadł na pomysł otwarcia w Brzegu przedszkola niepublicznego. Dotąd w mieście działa tylko jedna taka placówka, tymczasem potrzeby są o wiele większe, brakuje bowiem miejsca dla ok. 300 dzieci. Szydełko porozumiał się z Gabigą i rozpoczął prace nad przystosowaniem na potrzeby nowego przedszkola budynku, który wydzierżawił od biznesmena. W tym samym czasie próbował uzyskać pomoc finansową od miasta. To się nie udało, jednak Szydełko sądził, że niezależnie od braku pieniędzy, może liczyć na poparcie władz miasta dla swojej działalności. Po rozmowach z urzędnikami miał też pewność, że plan zagospodarowania pozwala na utworzenie w tym miejscu placówki, w związku z czym przystąpił do prac adaptacyjnych.
Plan bez funkcji edukacyjnej
Tymczasem po miesiącu, gdy prace były już mocno zaawansowane, panowie Gabiga i Szydełko poinformowani zostali o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego. W nowym pojawiło się mnóstwo bardzo różnych potencjalnych możliwości wykorzystania terenu, zabrakło jednak wśród nich edukacji. Piotra Szydełko nie mógł więc otworzyć już właściwie gotowego przedszkola. Przy okazji inwestor dowiedział się, że, według urzędniczki, nikt nie miał obowiązku informować go o planach zmiany dokumentu.
Czesław Gabiga i Piotr Szydełko w marcu 2013 w rozmowach z portalem brzeg.com.pl opisali swoją sytuację, bardzo ostro wypowiadając się o postawie burmistrza, który Szydełkę po prostu oszukał. To sformułowanie stanie się przyczyną dalszych kłopotów rozmówców i wydawców. Zanim to się jednak stało, Gabiga całą sytuację opisał podczas ?narady liderów? z udziałem burmistrza. Według niego w grudniu 2012, a więc gdy Szydełko rozpoczynał prace, uchwalono decyzję o zagospodarowaniu terenu, dopuszczającą działalność edukacyjną, natomiast już po trzech miesiącach ? na co przedsiębiorca często zwraca uwagę w kontekście standardowego, długiego czasu trwania procedury zmiany ? pojawiła się kolejna, bez kluczowego dla sprawy słowa ?edukacja?, co uniemożliwiło start nowego przedszkola. Gabiga porównuje tę zmianę do zdarzenia, które stało się początkiem ?afery Rywina? ? wpisania do ustawy medialnej zwrotu ?lub czasopisma?.
Urząd idzie do sądu
Zupełnie inaczej sprawę przedstawiają przedstawiciele władz miasta. W marcu 2013 na łamach portalu brzeg.com.pl oraz na miejskiej stronie brzeg.pl ukazało się ?Oświadczenie w sprawie publikacji medialnych szkalujących dobre imię władz Brzegu i pracowników Urzędu Miasta w Brzegu?, podpisane przez Tomasza Dragana, rzecznika Urzędu Miasta w Brzegu. Dziewięć miesięcy później pojawił się zaś pozew o ochronę dóbr osobistych i zapłatę, który otrzymali zarówno Gabiga i Szydełko, jak i Leszek Tomczuk, naczelny brzeg.com.pl i Bogdan Kościński, redaktor ?Gazety Brzeskiej?, która w ramach współpracy przedrukowała rozmowy. Listę pozwanych zamyka Robert Janiszewski ? właściciel domeny i administrator brzeskiego portalu. Z obu tych pism wynika, że rozmówcy mijają się prawdą w każdym prawie zdaniu, że nikt niczego nikomu nie obiecywał, wreszcie że zarówno Gabiga, jak Szydełko nie interesowali się planami zagospodarowania terenu, zaś wspomniane uchwały dotyczą tak naprawdę zupełnie innych gruntów. Burmistrz miał też niczego nie obiecywać i do niczego się nie zobowiązywać, zaś Piotr Szydełko ? nie dopełnić formalności. Choć trudno w to uwierzyć, taki właśnie obraz wyłania się z lektury urzędowych pism, przesłanych do redakcji i sądu.
Kto ma w tym sporze rację, będzie musiał rozstrzygnąć ten ostatni. Na czas trwania procesu redaktor Tomczuk postanowił usunąć ze strony internetowej oba wywiady, opublikowane pod wspólnym tytułem ?Cuda z uchwałą?. Kolejne rozprawy odbywają się od początku tego roku, a o ich przebiegu będziemy informować naszych czytelników.
Tymczasem Piotr Szydełko otwiera przedszkole w jednej z pobliskich miejscowości, korzystając ze wsparcia władz Oławy. Dzwoniących do niego rodziców z Brzegu, pytających o mających powstać u nich przedszkole, musi niestety odsyłać z kwitkiem. Mówi jednak, że nie lubi zostawiać niedokończonych spraw, więc ma nadzieję, że i na miejscu w końcu mu się uda.
Krzysztof Karnkowski
________________________________
Materiał dostępny - TUTAJ