piątek, 03 maja 2024
campaignNasi żołnierze dokształcają się. Kolejna, już dwunasta grupa oficerów i podoficerów I Brzeskiej Brygady Saperów bierze udział w kursie języka angielskiego






  Czternastu żołnierzy zawodowych brzeskiej jednostki uczy się języka Szekspira w specjalnie przygotowanej sali w Klubie Garnizonowym. Mają do dyspozycji sprzęt audiowizualny, dzięki któremu lektorzy prowadzący zajęcia prezentują „żywy” język w różnych sytuacjach, ze szczególnym uwzględnieniem terminologii wojskowej. – Wcześniej prowadziliśmy zajęcia w oparciu o „cywilny” podręcznik, a słownictwo zawodowe było jedynie uzupełnieniem – mówi Grzegorz Omelan, kierownik grupy lektorów prowadzących zajęcia. – Od dwóch lat jest odwrotnie – podstawowy podręcznik to „Campaign”, przystosowany do ukierunkowanego szkolenia w zakresie języka wojskowego, a ćwiczenia „cywilne” są jedynie uzupełnieniem.

 Kurs odbywa się w ramach programu opracowanego na podstawie Porozumienia o Standaryzacji NATO STANAG 6001. Ten natowski dokument wyróżnia 5 poziomów znajomości języka oraz przewiduje, iż żołnierze z różnych krajów należących do Paktu, zaliczając egzamin na tym samym poziomie powinni mieć takie same kompetencje językowe. W Brzegu odbywają się kursy na poziomie „1” i „2.” – Wyższe poziomy wykładane są w specjalnie przystosowanych wojskowych ośrodkach językowych w Łodzi i Krakowie – informuje Marek Kullanda, dyrektor Centrum Edukacji Atut, które od 2003 roku prowadzi kursy dla brzeskich żołnierzy. 

 Kurs zasadniczy trwa kilka miesięcy. Słuchacze otrzymują ogromną dawkę zajęć, bo aż 34 godziny lekcyjne w tygodniu. – To trochę za dużo – mówi kapitan Krzysztof Grygierzec, uczestnik kursu. – Mamy 7 godzin w ciągu dnia i muszę przyznać, że ostatnie godziny są dla większości z nas mniej efektywne. Uważam, że warto wydłużyć czas trwania kursu, a zmniejszyć dzienną liczbę godzin.   

 W tym roku Ministerstwo Obrony Narodowej wprowadziło nowe regulacje dotyczące liczby godzin przewidzianej dla danego poziomu. Dotychczas przygotowanie do egzaminu na obu najniższych poziomach trwało 540 godzin. Teraz kurs na poziomie pierwszym kończy się po 500 godzinach, a na drugim trwa 635 godzin. Wynika to z faktu, iż na poziomie pierwszym żołnierz nabywa umiejętności wystarczających do porozumienia się w języku docelowym w stopniu podstawowym. Dopiero w trakcie kursu na poziomie drugim słuchacze otrzymują większą wiedzę językową, wymaga się od nich umiejętności posłużenia się językiem w znacznie szerszym zakresie sytuacji. Na tym poziomie szczególny nacisk kładzie się także na opanowanie szerokiej terminologii wojskowej – żołnierz powinien znać słownictwo z zakresu uzbrojenia, a także umieć złożyć pisemny i ustny meldunek lub raport swemu przełożonemu, o ile ten, oczywiście, jest obcokrajowcem. W obliczu obecności Polski w  NATO takie sytuacje zdarzać się będą coraz częściej, dlatego MON przekazuje dodatkowe środki na szkolenie językowe żołnierzy. Poza angielskim ośrodki w Łodzi i Krakowie szkolą także w niemieckim, francuskim, rosyjskim i ukraińskim.

 Egzamin w ramach standardu STANAG 6001 podzielony jest na 4 części – słuchanie, pisanie, czytanie, mówienie. Każdy z lektorów odpowiedzialny jest za „swoją” umiejętność i prowadzi zajęcia z naciskiem na jedną z nich Z każdej z tych części zdający może uzyskać na egzaminie maksymalnie 20 punktów. Aby zaliczyć, trzeba zdobyć 14 punktów, a zatem 70%. – To bardzo dużo w porównaniu np. z maturą, gdzie wystarczy 30% - mówi Grzegorz Omelan, będący również egzaminatorem maturalnym Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu. – Sekcji szkolenia MON zależy na tym, by żołnierz, który zdaje pozytywnie egzamin i kwalifikuje się do kursów na wyższych poziomach, umiał jak najwięcej. Krzysztof Grygierzec twierdzi, że znajomość języka może okazać się także bardzo ważna w sytuacji ekstremalnej na polu walki. – Jeśli w czasie działań będzie mi towarzyszył żołnierz mówiący po angielsku, dobrze byłoby, byśmy nawzajem się rozumieli, gdyż od tego, w niektórych sytuacjach, może zależeć nasze życie.

 Zapotrzebowanie na szkolenia językowe w I Brzeskiej Brygadzie Saperów jest tak duże, że w niektórych semestrach prowadzone są dwa kursy jednocześnie. Od zeszłego roku wprowadzono także kursy doszkalające, które odbywają się w godzinach popołudniowych i w soboty. Uczestniczą w nich żołnierze, którzy mają zaliczoną tylko część egzaminów lub ci, którzy chcą zdać eksternistycznie. – Rzeczywiście, mamy jeszcze sporo oficerów i podoficerów do przeszkolenia – mówi major Tadeusz Bartczak, szef sekcji szkolenia brzeskiej brygady. – Cieszymy się, że Ministerstwo Obrony inwestuje w żołnierzy, gdyż w naszej sytuacji międzynarodowej jest to niezbędne.     



Nowiny na pasku