niedziela, 24 listopada 2024
Nie dla przyciągnięcia wyborców, ale już po wygranych wyborach, świeżo nominowany premier Słowacji złożył niespodziewaną obietnicę powyborczą. Mając większość pozwalającą na samodzielne rządy - Robert Fico, szef zwycięskiego lewicowego SMER-u i prawnik z wykształcenia zapowiedział na swoim blogu depenalizację posiadania "miękkich" narkotyków. To konkret z gwarancją realizacji.

 

Posiadanie "miękkich" narkotyków na własny użytek - jego zdaniem nie powinno być przestępstwem. Słowackie więzienia są już i tak przepełnione, a ich utrzymanie niezwykle kosztowne. Nowe prawo miałoby dopuszczać posiadanie 15 gramów marihuany na własny użytek. Obecnie za każdego znalezionego przy delikwencie skręta - grozi jeden rok więzienia. Uwaga, Fico proponuje depenalizację miękkich narkotyków a nie ich legalizację.

Dyskusja na temat sytuacji prawnej marihuany zwykle pojawia się przed kolejnymi wyborami, a zajmowanie się tym zagadnieniem przez polityków związane jest głównie z przedwyborczym przypodobaniem się młodym wyborcom, a nie z chęcią rozwiązania problemu, jakim bez wątpienia są narkotyki. Tym bardziej zadziwia deklaracja Roberta Fico...

Nasz drugi południowy sąsiad - Republika Czeska pozwala swoim obywatelom na posiadanie do 15 gramów suszu - 5 krzaków konopi na głowę mieszkańca. U naszego zachodniego sąsiada nie karze się za małe ilości marihuany (w zależności od landu - od 6 do 30 gramów). W Danii, za jej posiadanie nie grozi więzienie a grzywna. W Portugalii można mieć przy sobie do 10 dawek (wg. portugalskiego prawa jedna dawka to 2,5g). W Hiszpanii uprawianie konopi na własny użytek jest legalne, a dzierżawiąc ziemię np. Barcelońskiemu Stowarzyszeniu Palących Własne Konopie - można nawet nieźle zarobić. W katalońskiej zadłużonej gminie Rasquera mer zaproponował właśnie taką drogę do podreperowania budżetu dajacą 550 tys. euro rocznie! A jeszcze i miejsca pracy ... Toczy się tam teraz poważna debata na ten temat (L'Express No 3170, 4 avril 2012)

Dane udostępnione przez unijne Centrum Monitoringu Narkotyków i Uzależnień (http://www.emcdda.europa.eu/index.cfm) nie pokazują wyraźnego wpływu penalizacji na spadek spożycia marihuany, co zdaniem przeciwników depenalizacji powinno przecież mieć miejsce. Łatwiejszy dostęp - nie oznacza wcale - więcej spożycia.

Jak pokazują dane Centrum depenalizacja marihuany nie prowadzi też do częstszego spożywania "ciężkich" narkotyków (np. kokainy). Przykładowo, w Holandii od dawna słynącej z liberalnego podejścia do używek przez swoich obywateli, spożycie kokainy wśród grupy wiekowej 15 - 34 jest o 0,3 punkta procentowego niższe niż w Finlandii, gdzie już za "miękkie" narkotyki grozi więzienie.

W Polsce posiadanie nawet najmniejszej ilości marihuany jest karalne. Ale czy jest to skuteczne w walce z narkomanią? Kolejne rządy zamiatają ten problem pod dywan. Policja chwali się dobrymi narkostatystykami pokazując, że jest niezwykle skuteczna. Wiele wątpliwości budzi karanie za posiadanie "miękkich" narkotyków w imieniu walki z uzależnieniami, a co z alkoholem i papierosami, na których rządy zarabiają krocie poprzez akcyzy, a które de facto są bardziej niebezpieczne niż analizowany przypadek marihuany -  polecam tu raport Światowej Organizacji Zdrowia (http://hyperreal.info/node/1283#axzz1pvsR2ONa ).

Problem jest poważny, mówimy o tysiącach młodych ludzi, którzy stają się przestępcami z powodu spontanicznych eksperymentów z konopiem, będących często tylko etapem młodzieńczego buntu czy też głupoty, swoją drogą naturalnymi dla dorastania, dojrzewania i określania swojej osobowości. Nawet premier Tusk ponoć popalał za młodu...

W 2009 roku w Polsce doszło do ok. 70 tys. przypadków łamania prawa zabraniającego posiadania narkotyków, z czego 67% dotyczyło marihuany (http://www.emcdda.europa.eu/publications/country-overviews/pl/data-sheet ). Problem nie znika, ale rosną za to statystyki skuteczności organów ścigania. Pieniądze, które za nie płacimy mogłyby być wykorzystane z lepszym skutkiem na profilaktykę - lepiej zapobiegać niż leczyć.

Czy nie rozsądniej byłoby stworzyć programy dla nastolatków, dzięki którym mogliby rozwijać swoje hobby czy zainteresowania? Dlaczego młodzi sięgają po narkotyki? Może dlatego, że często nie mają nic ciekawszego do zrobienia ze sobą. Szkoły i lokalne ośrodki kultury nie dysponują funduszami na zorganizowanie dzieciakom czasu po lekcjach, rodzice harują do późnych godzin wieczornych - młodzi są pozostawieni sami sobie. A jak "wpadną" naznacza się ich na całe życie etykietką kryminalisty i droga do "normalności" zostaje na zawsze odcięta.

Uważam, że prawo nie sprawdzające się w rzeczywistości to złe prawo. A owoc zakazany nęci bardziej niż dozwolony - prohibicja alkoholowa w Stanach Zjednoczonych nie tylko sprawdziła się, ale znacznie rozwinęła siłę amerykańskiej mafii, ponadto na legalnym alkoholu zarabia teraz państwo, a nie przestępczość zorganizowana...

Powyborcza inicjatywa premiera Fico (którego miałam okazję poznać w PE i z którego kolegami i koleżankami zasiadam w jednej grupie politycznej S&D) może stać się dobrym przykładem dla nie mających do tej pory odwagi spojrzenia problemowi prosto w oczy polityków, także w Polsce.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

Nowiny na pasku