Śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa w tym, że rajca Kazimierz
Kozłowski spóźnił się na sesję a potem by uwiarygodnić swoją obecność,
podpisał listę obecności. Dzięki temu nie stracił 25 procent z blisko
1000 zł diety
Chodzi o incydent z 3 grudnia 2008 roku. Tego dnia obrady trwały
zaledwie 5 minut a rajca zwyczajnie spóźnił się na posiedzenie.
Dokumenty były już w biurze rady.
Mimo to radny wziął je i złożył na nich swój podpis potwierdzając tym samym, że był na całej sesji.
-
Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone ze względu na brak
okoliczności świadczących o popełnieniu przestępstwa - informuje
Agnieszka Mulka-Sokołowska, brzeski prokurator rejonowy.
Więcej w
NTO